Listopadowa refleksja

Jesienna aura, opadające liście z drzew, coraz krótsze dni, mniej promieni słonecznych – to wszystko nastraja nas nieco pesymistycznie i zdaje się nam mówić o kruchości i przemijaniu ludzkiego życia. Dodatkowo przypominają nam o tym pierwsze dni listopada, zwłaszcza w Polsce, kiedy całymi rodzinami udajemy się na cmentarze, by w ciszy, zadumie pochylić się nad mogiłami naszych bliskich i, jeżeli jesteśmy ludźmi wierzącymi, pomodlić się za nich. Groby stawiają pytanie o sens życia, o jego kontynuację po śmierci. Żyjąc w pośpiechu, w szarej, umykającej codzienności, zwykle pomijamy te ważne pytania, a może nawet celowo ich unikamy, bo nie lubimy myśleć o śmierci. Na szczęście ten wyjątkowy czas ma także przesłanie nadziei, a nawet radości.

Powołani do świętości

Pierwszego listopada, w uroczystość Wszystkich Świętych Kościół Katolicki oddaje chwałę wszystkim świętym, tym oficjalnie za takich ogłoszonym, a także bliżej nam nieznanym. Większości z nich nie znamy z imienia. Żyli w konkretnym czasie i przestrzeni, często ukryci i anonimowi, starali się kierować Ewangelią pośród zwykłych, codziennych obowiązków. To nasi patronowie, nasi rodacy wyniesieni na ołtarze, ale i ci nie znani nam bliżej, a wśród nich może członkowie naszych rodzin, przyjaciele. To do nich odnosi się wizja św. Jana Apostoła: „… ujrzałem wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i Barankiem” (Ap 7,9)

Uroczystość ta przypomina nam także o naszym powołaniu do świętości; bowiem i do nas odnoszą się słowa Jezusa: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5, 48) i słowa św. Pawła: «Wolą Bożą jest wasze uświęcenie» (1 Tes 4, 3) Święci odpowiedzieli na zaproszenie Pana Jezusa: „Pójdź za Mną” (Mt 8, 22). Nie tylko zostawili nam wzór do naśladowania, ale także pomagają nam w drodze do świętości. Możemy na nich liczyć.

Tajemnica czyśćca

W odróżnieniu od uroczystości Wszystkich Świętych inny charakter ma dzień 2 listopada, który w Liturgii Kościoła obchodzony jest jako Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych. Jest zwany Dniem Zadusznym; biel liturgiczna, symbolizująca radość ustępuje miejsca fioletowi, który oznacza pokutę, powagę. Poświęcony jest on pamięci i modlitwie za zmarłych i ma odniesienie do tajemnicy czyśćca.

Ziemskie życie człowieka jest pielgrzymowaniem do domu Ojca, przygotowaniem się na przyjęcie daru Bożej miłości, jakim jest niebo. Ostateczna i trwała już na wieki komunia życia z trzykroć świętym Bogiem oraz pełne z Nim zjednoczenie wymaga jednak, aby człowiek stanął przed Jego obliczem „święty i nieskalany” (Ef 1, 4), bogaty w miłość. Niestety, można zaryzykować twierdzenie, że większość tych, którzy kończą swój bieg ziemskiego życia, nie jest jeszcze do tego w pełni przygotowana.

Miłosierny Ojciec i w tej sytuacji nie pozostawia jednak człowieka samemu sobie, ale ofiaruje mu możliwość „wypłukania jego szat we Krwi Baranka”, oczyszczenia się z „rdzy grzechowej”, jaką stanowią skutki popełnionych grzechów. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że „ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem, ale nie są jeszcze całkowicie oczyszczeni, chociaż są już pewni swego wiecznego zbawienia, przechodzą po śmierci oczyszczenie, by uzyskać świętość konieczną do wejścia do radości nieba.” (KKK 1030) Kościół Katolicki nazywa to oczyszczenie czyśćcem. Jak to rozumieć? Wielu z tych, którzy przechodzą do wieczności w stanie łaski uświęcającej, czyli pojednani z Bogiem, mają na sobie jeszcze skazy grzechowe i obarczeni są skutkami popełnionych grzechów, co uniemożliwia im bezpośrednie przejście do radości wiecznej. Muszą się do tego odpowiednio przygotować. To nie Chrystus zamyka przed człowiekiem niebo. „Otworzył” je bowiem szeroko przez dokonane dzieło Odkupienia, mękę, śmierć i zmartwychwstanie. To człowiek w śmierci, wchodząc w wieczność, ogląda siebie w świetle nieskończonej Miłości Bożej, staje w prawdzie, widzi siebie tak jak go widzi Bóg, dostrzega w sobie własną niewdzięczność, oziębłość, obojętność, brak miłości, krzywdy wyrządzone innym, pychę, opór stawiany Bożej łasce. Te wszystkie braki i zaniedbania czynią go niezdolnym do przyjęcia daru wiecznej radości i szczęścia. Pan Bóg w swoim nieskończonym miłosierdziu ofiaruje jednak człowiekowi, na granicy czasu i wieczności, możliwość oczyszczenia się z tego brudu, którą Kościół nazywa czyśćcem. Kojarzony jest on z ogniem. Nie jest to jednak ogień fizyczny, ale ogień Bożej miłości, ogień Ducha Świętego, który ogarnia człowieka i przełamuje w nim wszelki, istniejący jeszcze opór. Czyściec jest niepojętą łaską Bożego miłosierdzia dla wszystkich, którzy nie są jeszcze gotowi, by oglądać Boga. To „przedsionek” nieba. Oczyszczenie duszy dokonuje się w wielkim cierpieniu i tęsknocie za Bogiem i to jest istotą czyśćca. Św. Augustyn, a za nim św. o. Pio powiedział, że największe cierpienie na ziemi jest nieporównywalne z najmniejszym cierpieniem czyśćca.

Solidarni ze zmarłymi

Zmarli, doświadczający czyśćca nie mogą sobie już w niczym pomóc. Miłosierdzie Boże pozwala jednak, aby zarówno święci w niebie jak i my pielgrzymujący na ziemi mogli im tę pomoc okazywać w tajemnicy świętych obcowania, czyli komunii z nimi. Wszyscy bowiem razem stanowimy jedno Ciało Chrystusowe i mamy udział we wspólnocie dóbr duchowych. Dzięki temu nasza modlitwa i ofiara może być dla nich pomocna w tym zbliżaniu się do Niego, przyspieszyć ich oczyszczenie i uzupełnić to, czego brakuje jeszcze ich miłości. Zmarłym nie pomogą kosztowne grobowce, drogie wieńce czy inne zewnętrzne oznaki pamięci. Oni czekają na naszą pomoc duchową. By była skuteczna powinna być świadczona w stanie łaski uświęcającej, czyli sami powinniśmy pozostawać w relacji z Jezusem i w zjednoczeniu z ofiarą Chrystusa, gdyż tylko Ona nadaje sens i wartość naszym szeroko rozumianym dobrym uczynkom.

Modlitwa za zmarłych zakorzeniona jest w Biblii i sięga czasów Starego Testamentu. W II Księdze Machabejskiej czytamy, że kiedy po bitwie z Gorgiaszem Juda Machabeusz i jego wojownicy zbierali ciała poległych, znaleźli przy nich różne fetysze i amulety, które zabrali pokonanym i wbrew prawu żydowskiemu zatrzymali dla siebie. Juda zebrał wtedy składkę, a pieniądze przesłał do Jerozolimy jako ofiarę za grzechy poległych w walce. Jak czytamy w tej Księdze „Była to myśl święta i pobożna. Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu (II Mch 12, 43-45).

Nasza solidarność z tymi, którzy przeszli już do wieczności, może wyrażać się na różne sposoby. Pierwszym aktem miłości wobec zmarłego jest okazanie mu przez tych, których skrzywdził, zranił, przebaczenia. Czyż bowiem możemy zmarłemu świadczyć miłość, jeżeli nie jesteśmy z nim pojednani i żywimy do niego niechęć? „Wierząc w „komunię świętych”, Kościół poleca zmarłych miłosierdziu Bożemu i ofiaruje im pomoce, szczególnie Ofiarę eucharystyczną.” (KKK 1055) Msza św. ofiarowana  za zmarłego to największa pomoc, jest ona bowiem źródłem Bożego miłosierdzia. Kolejne możliwe pomoce to Komunia święta ofiarowana za zmarłego, różne modlitwy, jak różaniec, Droga krzyżowa, koronka do Bożego Miłosierdzia i każda inna modlitwa odmówiona w ich intencji; ofiarowane cierpienie, jałmużna, post, dobre uczynki, odpusty. Uprzywilejowanym czasem pomocy dla dusz czyśćcowych jest miesiąc listopad. Wierni, po spełnieniu zwykłych warunków, (czyli spowiedź, komunia św.) którzy w dniu 2 listopada nawiedzą kościół lub kaplicę i odmówią Ojcze Nasz i Wierzę w Boga, mogą uzyskać odpust zupełny dla jednego zmarłego. Taki sam odpust można uzyskać w dniach od 1 do 8 listopada za nawiedzenie cmentarza i odmówienie tam dowolnej modlitwy za zmarłych nawet chociażby w myśli. To wielka łaska dla nich, którą możemy im wyprosić. Tego odpustu nie można ofiarować za siebie.

Kościół od zarania wieków pamiętał o swoich zmarłych członkach. Apokryfy wspominają, że już św. Jan Apostoł w rocznicę śmierci chrześcijanki Druzjany na jej grobie celebrował łamanie chleba, czyli Eucharystię.

Na zakończenie tej refleksji warto dodać, że nie tylko żyjący wierni mogą okazywać pomoc zmarłym, ale także my możemy zwracać się do nich o pomoc. Mówi o tym 958 nr Katechizmu Kościoła Katolickiego: „Nasza modlitwa za zmarłych nie tylko może im pomóc, lecz także sprawia, że staje się skuteczne ich wstawiennictwo za nami”. Św. Katarzyna z Bolonii wyznała, że tego czego nie mogła uprosić, zwracając się do świętych, otrzymywała przez modlitwę za dusze czyśćcowe. Dokonuje się to w tajemnicy komunii świętych, czyli świętych obcowania.

Kinga Szczurek WDC