Rachunek sumienia w oparciu o Pismo Święte
Tematem otwartego spotkania środowiska medycznego był „Rachunek sumienia w oparciu o Pismo Święte”. Ks. prof. UKSW dr hab. Bartosz Adamczewski, ukazując przykłady postaw ze Starego i Nowego Testamentu, skłaniał zebranych, by próbowali zadawać sobie pytania:
Czy jestem hojny jak mój Bóg, który jest wspaniały i pełen rozmachu i kocha życie?
Czy mam serce szerokie czy skąpe, wąskie?
Czy daję siebie z radością? Bóg daje nam siebie bez granic.
Czy oddaję Bogu to, co się Jemu należy?
Czy jestem sprawiedliwy Bożą sprawiedliwością, która polega na dawaniu więcej? Bóg jest sprawiedliwy, bo jest dobry. Bóg jest dobry, bo jest sprawiedliwy. Sprawiedliwość jest miłosierdziem, przekraczaniem, dawaniem komuś więcej, niż się spodziewał.
Czy umiem przebaczyć?
Czy mi zależy?
Czy się nie poddaję?
Czy wypełniam swoje powołanie?
Czy dla Chrystusa chcę nawrócić cały świat jak św. Paweł?
Czy nie zamykam się na małych celach?
Czy jestem aktywny w wierze czy ospały?
Czy moje horyzonty są szerokie?
Czy przynoszę owoc, jakim jest miłość i radość?
W rachunku sumienia skupiamy się często na tym, czego nie zrobiliśmy – mówił ks. Profesor, a zapominamy otwierać się na łaskę i działanie Ducha Świętego, który integruje człowieka. Pamiętajmy, że Pan Jezus zbawił nas swoją krwią i to ON jest naszym sędzią. Sumienie nie jest ostatnią instancją, tylko BÓG.
Na styczniowym spotkaniu Środowiska Medycznego Świętej Rodziny ks. dr hab. Bartosz Adamczewski, prof. UKSW podjął temat „Rachunek sumienia w oparciu o Pismo Święte”. Ukazał przykłady postaw ze Starego i Nowego Testamentu, zachęcając do zadawania sobie pytań w rachunku sumienia.
Kształtowanie sumienia
Do kształtowania sumienia jest dużo impulsów na kartach Biblii. Zaczniemy od początku, czyli od opisu stworzenia świata w Księdze Rodzaju. To opis drogi naszego życia. Ujmujący jest 5 dzień stworzenia, gdy ziemia zaroiła się od stworzeń. Wszystko tam lata, pełza, pływa, wszystko aż roi się od życia. Mimo, że te stworzenia do niczego nie służą. Bóg cieszy się, że są, że jest życie. To obraz serca Boga, który kocha życia i jest hojny w dawaniu, ma szerokie serce. Bóg nie jest skąpy. My ludzie wszystko liczymy, pytamy czy to ma sens. Bóg sieje hojnie, na ziemie wyschła i miedzy ciernie, daje się bez ograniczeń. Pytanie do rachunku sumienia: Czy jestem hojny jak mój Bóg, który jest wspaniały i pełen rozmachu i kocha życie? Czy nie sknerzę, czy potrafię być jak Bóg, nie żałować ale dawać siebie hojnie?, Czy mam serce szerokie, czy skąpe, wąskie? (Księga Rodzaju)
Radość dawania
Co dzieje się dalej, gdy wejdziesz do Ziemi, którą Pan Bóg Ci daje? Do kraju, który zajmiesz i osiądziesz, w kraju opływającym w mleko i miód? Bo każdy potrzebuje gdzieś osiąść, potrzebuje stabilizacji. To opisuje Księga Powtórzonego Prawa, 26 rozdział (Pwt.26) Co trzeba Bogu dać? Bóg nie domaga się aby dać mu wszystko. To my tak myślimy. Chodzi tylko o pierwociny; pierwsze dziecko, pierwsze samochód, pierwszą wypłatę. Aby to złożyć Bogu. Reszta zostaje dla ciebie. Ważne, że dajesz pierwsze dary. Bóg uczy konkretności. Bóg daje nam wolność, autonomię. Pragnie byś oddał to co jest najlepsze, to co jest pierwociną. Jeżeli umiemy to dać to umiemy praktycznie oddać wszystko. Ważna jest też pierwsza chwila dnia dla Boga, poranna modlitwa. To bardzo trudne. Jest taki czasownik idiom hebrajski „Łajaszkem” (הוא קם מוקדם בבוקר ועשה משהו) oznacza: „wstał wcześnie rano i zrobił coś” To jest konkret. Pierwocina dnia dla Boga.
Czy potrafię Bogu dać to co pierwsze, co najlepsze, początek życia, początek dnia, początek roku ?
Czy oddaję Bogu to, co się Jemu należy? (Księga Powtórzonego Prawa 26).
Radosnego dawcę miłuje Bóg
Co jeszcze jest ważne w dawaniu?Czytamy …Oddasz pokłon Panu Bogu swemu …i na tym mogłoby się skończyć ale jest jeszcze jedno zdanie – i będziesz się cieszył razem z lewitą i obcym , który jest u ciebie, ze wszystkiego dobra, które Pan Bóg twój dał tobie i twemu domowi. (Pwt.26.11) To jest ogromnie istotne abyś się cieszył. Na tace dałeś? w koszyczek dałeś?, ofiarę księdzu dałeś? komuś tam jeszcze dałeś? Uff. No dałem ofiarę. Masz się cieszyć z tego! I nie tylko ty sam ale wspólnie z innymi. Taka radość ofiary jest tym co się przewija przez całą Księgę Powtórzonego Prawa. Bóg chce żebyś dał, ale dał z radością, żeby ten dar cieszył ciebie i wszystkich innych. Wspólna radość, śpiewanie do północy. Nacieszyć się tym darem przed Bogiem, wydziękować za to co dał. Taka ofiara jest radością. Św.Paweł powie: Radosnego dawcę miłuje Bóg. (2 Kor 9, 6-8) Nie sztuka dać ofiarę. Ofiarę dać to jeszcze potrafimy, ale nacieszyć się tym jest dużo trudniej. I to obojętne czy dajemy księdzu, Bogu, mężowi, żonie, pacjentom. Radosnego dawcę miłuje Bóg. Jeżeli dajesz siebie z radością to jest dobrze. Ale jeżeli bez radości to jest podejrzane.
Kiedy człowiek daje siebie bez radości? Kiedy ma ciasne serce. To jest pytanie do rachunku sumienia. Jeżeli przestaje cię cieszyć to co dajesz, to czy dlatego, że twoje serce sklerocieje ? Pracujesz i służysz i dajesz, wychowujesz dzieci, ale cię to nie cieszy czy dlatego, że serce stało się sztywne, ciasne? Skleroza też dotyczy życia duchowego. W duszy też odkłada się cholesterol. Taki człowiek czasem człowiek daje ofiarę przeciwko komuś. Kiedy jest skrzywdzony, zdradzony, rozwiedziony wyrzucony z pracy. Taki człowiek potrafi być religijny, przystępować codziennie do komunii na klęczkach po to, by pokazać, że jest porządny. A ten co go skrzywdził – łachudra. Taki człowiek będzie codziennie na Mszy św. ale nigdy się nie uśmiecha, to mu nie daje radości, nie przemienia serca tego człowieka. To jest dar z moralności. Ten przepis starego Testamentu, że będziesz się cieszył, jest ogromnie ważny dla życia duchowego. Wtedy widać, czy to jest nasz rzeczywisty dar czy jakieś nasze ludzkie podchody. Jeszcze i syn, córka, niewolnik i ludzie biedni wokół ciebie, mają się nacieszyć, wtedy radość twoja jest pełna, nie tylko z tego co Pan ci dał, ale co przyniesie Twoja ręka. Warto robić rachunek z tego jak dajemy i co dajemy.
Czy daję siebie z radością, w pracy, w domu w małżeństwie ? Czy to jest radość, którą Bóg mi daje, czy to jakieś cierpiętnictwo? Czy daję siebie z radością, bo „Radosnego dawcę miłuje Bóg”. (Księga Powtórzonego Prawa,26)
Sprawiedliwość a miłosierdzie
Tę historię dobrze znacie z 1 Księgi Samuela o Saulu i Dawidzie. Dawid miał problemy ze swym teściem królem Saulem, który ścigał go po pustyni judzkiej. Dawid, który schował się w jaskini w żołnierzami miał okazje zabić Saula, do tego był namawiany, aby zyskać wolność. Co Dawid zrobił? Uciął połę płaszcza Saula gdy ten wszedł do jaskini, na dowód tego, że miał go w ręku i nie zrobił mu krzywdy. Dawid mówi o tym Saulowi (1.Sam 24,12) :.. zobacz, mój ojcze, połę twego płaszcza, którą mam w ręku. Przeto, że uciąłem połę twego płaszcza, a ciebie nie zabiłem, wiedz i przekonaj się, że we mnie nie ma żadnej złości ani zdrady, ani też nie popełniłem przeciw tobie przestępstwa. A ty czyhasz na życie moje i chcesz mi je odebrać. Niechaj Pan dokona sądu między mną a tobą, niechaj Pan na tobie się pomści za mnie, ale moja ręka nie zwróci się przeciw tobie. Według tego, jak głosi starożytne przysłowie: „Od złych zło pochodzi„, ręka moja nie zwróci się przeciw tobie…Pan więc niech będzie rozjemcą, niech rozsądzi między mną i tobą.” Gdy Saul się o tym dowiaduje mówi tak (1,Sam 24,18)… «Tyś sprawiedliwszy ode mnie, gdyż odpłaciłeś mi dobrem, podczas gdy ja odpłaciłem ci złem.
Dopowiadając do starożytnego przysłowia „Od złych zło pochodzi„- możemy powiedzieć w logice Biblii – „do złych zło powróci” Czyli ze złego serca człowieka, jak mówi Pan Jezus wypływają złe rzeczy. Bóg nie musi karać człowieka, człowiek sam siebie karze. W jaki sposób? Przez głupotę, przez chciwość, przez pychę, że go w kółko nie ma w domu itd. Przez głupotę traci to co ma najcenniejszego; miłość, szacunek u ludzi. Wystarczy, że Pan Bóg przestanie błogosławić a człowiek wykończy sam siebie indywidualnie i na skalę ludzkości.
Kluczowe jest to „Od złych zło pochodzi” i „do złych zło powróci”- to jest pytanie co jest w naszym sercu? Kluczowe też jest końcowe zdanie: «Tyś sprawiedliwszy ode mnie” Na czym polega sprawiedliwość według Boga? Definicja wg. Arystotelesa (którą znajdziemy w Katechizmie) mówi, że sprawiedliwie znaczy dać każdemu ile mu się słusznie należy. To filozoficzna definicja. A w Biblii mamy inną koncepcję, sprawiedliwość polega na tym, że Bóg daje więcej. Sprawiedliwość polega właśnie na tym, że mu krzywdy nie zrobił. ..«Tyś sprawiedliwszy ode mnie, gdyż odpłaciłeś mi dobrem, podczas gdy ja odpłaciłem ci złem” Sprawiedliwość polega na tym aby być dobrym. My się zastanawiamy czy Bóg jest sprawiedliwy czy miłosierny? Jaki jest Bóg? Bóg jest sprawiedliwy, bo jest miłosierny i jest miłosierny bo jest sprawiedliwy. To jedno z drugiego wynika. To tylko w naszym ludzkim rozumieniu, albo będę dobry albo sprawiedliwy. U Boga tak nie jest. On jest sprawiedliwy, bo jest dobry i jest dobry bo jest sprawiedliwy. Pytanie do nas; jaki ja jestem wobec ludzi? Czy sprawiedliwość jest w nas dobrocią serca, hojnością, przebaczeniem, darowaniem winy? To walka z naszą chęcią zemsty, widać to zwłaszcza jak jeździmy samochodem. To jest nieustanny rachunek sumienia w nas, jaki jestem? Co mi się należy? Walka sprawiedliwości Bożej w naszym sercu. Bóg uczy hojności serca, darowania, by być jak Dawid; Tyś sprawiedliwszy ode mnie. Nie odpłacać złem za zło, potrafić dać więcej.
Czy jestem sprawiedliwy Bożą sprawiedliwością, która polega na dawaniu więcej? Sprawiedliwość jest miłosierdziem, przekraczaniem, dawaniem komuś więcej, niż się spodziewał, czy daję więcej? Czy umiem przebaczyć? Czy mi zależy? Czy się nie poddaję? Czy wypełniam swoje powołanie?
Pasja Jakuba
„Gdy pewnego razu Jakub gotował jakąś potrawę, nadszedł z pola Ezaw bardzo znużony i rzekł do Jakuba: «Daj mi choć trochę tej czerwonej potrawy, jestem bowiem znużony». Dlatego nazwano go Edom. Jakub odpowiedział: «Odstąp mi najprzód twój przywilej pierworodztwa!» Rzekł Ezaw: «Skoro niemal umieram [z głodu], cóż mi po pierworodztwie?» Na to Jakub: «Zaraz mi przysięgnij!» Ezaw mu przysiągł i tak odstąpił swe pierworodztwo Jakubowi. Wtedy Jakub podał Ezawowi chleb i gotowaną soczewicę. Ezaw najadł się i napił, a potem wstał i oddalił się. Tak to Ezaw zlekceważył przywilej pierworodztwa.” (Rdz.25, 29-34)
Jak tu rachunek sumienia z tego zrobić. W tym jest głęboka mądrość Jakuba, który chce dopiąć tego co uważa za ważne. Ezawowi na niczym nie zależy, nic nie jest ważne. I dlatego Jakub, choć młodszy dostaje to co mu się nie należy i Bóg mu w tym błogosławi. To jest dla nas trudne, bo jesteśmy nauczeni takiej sprawiedliwości: by być uczciwym, dobrym pracownikiem, pracować od 8:00 do 16 :00, zrobić to swoje i koniec. Tu nie jest tak. Jak ci zależy to Bóg ci pobłogosławi. Jeżeli ci nie zależy to ktoś inny wejdzie na twoje miejsce. To się nieustannie przewija przez cała Biblie. To, że my tutaj jesteśmy to jest owoc właśnie tego- jak mówił św. Paweł. Bo kto tu powinien siedzieć? – Żydzi. Bo oni są pierworodnymi synami Boga .Im się należy czytać Biblie i dyskutować. Dlaczego tu jesteśmy ? Bośmy się wepchali przed nich. Odcięli ich ze względu na niewiarę a wszczepili was, pod warunkiem ze wydajecie dobre owoce. Jak przestanie wam zależeć to wyrzuca was tak jak ich wyrzucili. Oni przynajmniej byli u siebie w domu. Wy jesteście tu wszczepieni nie wiadomo skąd. Apostoł mówi uważaj! Dopóki ci zależy na Bogu, na miłości, na wierze, na pracy, tym co robisz, widzisz w tym sens, swoje powołanie i wkładasz w to serce to ci Bóg pobłogosławi. Jak ci powoli to zaczyna być obojętne, „ganc egal” to i Bóg odsuwa swoje Błogosławieństwo.
Jakub uczy nas nieustannie aktywności, i ta aktywność jest potrzebna, to na czym nam zależy. O to Bóg nas pyta. Nie ma takiego pytania w rachunku sumienia. W standardowym rachunku sumienia jest pytanie o to czy czegoś złego nie zrobiłem? Czy nie oszukałem, nie skłamałem, nie ukradłem, nie naplułem gościowi w talerz? Wszystkie pytania są o to czy przypadkiem czegoś złego nie zrobiłem.
Natomiast w rachunku sumienia nie ma pytania o to na ile mi zależy na tym kim jestem, co jest moim życiowym powołaniem. A o to trzeba nieustannie pytać. I Jakub nas tego uczy. Jakub jest człowiekiem pasji, który płaci za to cenę:
„Jakub zaś wyruszył z Beer-Szeby i udał się do Haranu. A gdy przybył na pewne miejsce, zatrzymał się tam na noc, gdyż słońce zaszło, i wziął jeden kamień z tego miejsca, podłożył go sobie pod głowę i zasnął na tym miejscu”.(Rdz.28.10)
Bardzo ładnie, musiał uciec przed starszym bratem. Co znaczy zatrzymał się na nocleg? Hotel znalazł? Noclegownię? Wziął z tego miejsca kamień i podłożył go sobie pod głowę. Widzimy jaki nocleg! Niestety. Za pasję trzeba płacić. Zależało mu, ukradł bratu pierworództwo. Konsekwencją tego jest to, że teraz śpi z głowa na kamieniu. Co lepiej mieszkać w domu u mamusi i jeść czerwoną soczewicę, czy tułać się po świecie, bo to moja pasja i powołanie a za to spać na kamieniach? Zależy kto co lubi. I tego pytania też nie ma w rachunku sumienia; Ile jestem w stanie zapłacić za to co jest moim powołaniem, moja pasją, dążeniem, tym co uważam za ważne? Co jest moim kamieniem, który sobie podkładam pod głowę, bo nic innego nie mam. To jest pytanie, którego w standardowym rachunku sumienia nie ma a Jakub nam to pytanie zadaje: Zależy ci na czymś? Dobrze, ale będziesz teraz spał z głową na kamieniu.
Trzecie opowiadanie o Jakubie z Rdz 30- to taka inżynieria genetyczna. Jakub nie łączył stad owiec Labana, swego teścia ze swoimi. Konkrety – ustawiał patyki w paski – to i owce były w paski. Widać przebiegłość Jakuba, inteligencję. Laban to teść Jakuba, który go okradł do zera. Zafundował mu 14 lat niewolniczej pracy, aby miał żonę, rodzinę. I kolejne lata. Co robić? Siedzieć i płakać? Jakub zamiast usiąść i płakać to kombinuje, myśli co zrobić. Jaką tu inżynierię genetyczną zastosować aby wyjść z tego. I wychodzi zwycięsko z tej rywalizacji z Labanem. On myśli co robić zamiast narzekać. Jako kontrast do tego jawi się Prorok Ezechiel. Gdy czytamy Księgę Ezechiela, ludzie, którzy przychodzą do proroka Ezechiela co robią? Są takie 3 słowa, które to określają: Narzekanie wzdychanie i biadanie. Bo im jest źle, bo są na wygnaniu. Więc oni: narzekanie, wzdychanie i biadanie. A on ma im głosić słowo Boga. A oni: narzekanie, wzdychanie i biadanie. Jakub mógłby to samo robić po 20 latach niewolniczej pracy u teścia gdy nic z tego nie ma. A on zamiast narzekania, wzdychania i biadania myśli i główkuje. To też jest szkoła dla nas jakiegoś pomyślunku, jak się nie dać, co wykombinować. Może jakieś „ patyki prążkowane”? Cos wykombinować? Tego też nie ma w rachunku sumienia. My się pytamy przy spowiedzi czy nie ukradłem patyka sąsiadowi a nie myślisz dlaczego tych patyków nie bierzesz, żeby wyjść z tej sytuacji bez wyjścia? To pytanie w Księdze rodzaju powtarza się wielokrotnie. To też jest pytanie dla naszego sumienia; na ile jesteśmy aktywni na ile się nie poddajemy? Czy próbujemy znaleźć wyjście w sytuacji bez wyjścia, czy decydujemy się tylko siedzieć i płakać?
Św. Paweł a zbawianie świata
Paweł miał zupełnie inne historie ale też ciekawe dla naszego rachunku sumienia. Pisze do Rzymian siedząc w Grecji: Teraz jednak, nie znajdując już w tych stronach pola pracy, od kilku lat pragnę gorąco wybrać się do was, gdy będę podążał do Hiszpanii. Mam bowiem nadzieję, że w czasie tej podróży was odwiedzę i że wy mnie tam dalej wyprawicie, gdy się już trochę wami nacieszę.(Rz.15.23..)
Takie plany apostoła. To bardzo dużo mówi o tym człowieku. Po pierwsze – on nie znajduje już w tych miejscach pola do pracy. Nam się to w głowie nie mieści – pół świata z ewangelizowane- a on mówi, że połowę ma już zrobione, Syria zrobiona, Grecja zrobiona, Jerozolima zrobiona, wszędzie wspólnoty pozakładane, 14 lat mu to zajęło. To drugie pół świata mu zostało. Ja pójdę tam gdzie nikogo nie było, pracuję na ugorze. To uderza u tego człowieka – szerokość horyzontów co mam robić ? Mam zewangelizować cały świat. Mam zdobyć dla Chrystusa cały świat. Nie mniej, nie więcej – cały świat. Dziś zaczynamy. To jest konkretność powołania, on sobie to wszystko wyliczył. On wie, że ma poddać Chrystusowi cały świat. To zdumiewa, bo my się skupiamy na drobnych celach. Na drobnych problemach naszego życia. Drobiazgi są ważne, ale tu pada pytanie o sens wszystkiego, o powołanie, które ogarnia cały świat. Św. Paweł mówi ja jestem posłany aby zewangelizować cały świat. Nie ma takiego pytania w rachunku sumienia: Czy potrafisz zewangelizować dla Chrystusa cały świat? Nie, a szkoda. Warto takie pytanie stawiać. Gdzie są moje horyzonty? Amerykanie mówią : the sky is the limit, i tak jest – niebo jest granicą. Tu jest mój dom, moje małe poletko, jakoś w tym domu porządek mam zrobić. A św. Paweł mówi zdobądź dla mnie wszystkich. Czy nie zamknąłem się do jakichś małych celów? Drobiazgów? Cały świat ma być królestwem Boga. Po to On przyszedł, po to zmartwychwstał. To pytanie ma być dla nas impulsem.
I z innego listu do Galatów, to znacie na pamięć, owoce ducha. Co jest owocem ducha? miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim [cnotom] nie ma Prawa. (Gal.5 ,22-23) To nie są owoce ducha, to są uczynki prawa, ale owoc ducha, jest jeden. Uczynki prawa, te złe, zawsze człowieka dezintegrują. Duch integruje człowieka. Człowiek wyraża się w wielu wymiarach, relacjach. Co jest owocem życia człowieka? Owocem jest wszystko, Bóg mówi: Abyście owoc obfity przynieśli. Owoc ducha jeden, wielokształtny. Co jest najważniejsze w tym owocu? Najważniejsza jest miłość. Owocem ducha jest miłość a za nią zaraz jest radość. Owoc ducha to jest owoc łaski. Żeby człowiek taki był, to tego nie da się wypracować. To jest autentyczne w człowieku. Trzeba pracować nad charakterem, złymi skłonnościami – lenistwem, spóźnianiem, kłamstwem. Człowiek, który kocha jest radosny, łagodny. Ale nie da się człowieka wytresować. Miłość, radość i pokój to jest łaska, owoc ducha. Św. Paweł uczy nas, że gdy się rozliczamy ze swojej pracy rachunku sumienia to to, jacy jesteśmy, to jest dar. Łaska Boga, którą trzeba wymodlić. Warto o tym pamiętać, bo my w rachunku sumienia skupiamy się na tym co zrobiłem a czego nie zrobiłem, Taki rachunek sumienia jest egocentryczny, ale najpierw trzeba otworzyć się na Jego łaskę, Jego dobroć, miłość, hojność. Chcę być taki jak On pełen miłości, pokoju, radości. Nie da się tego wypracować. Tylko łaska może stworzyć w nas nowego człowieka.
Św. Paweł o sumieniu
Św. Paweł opisuje sumienie w prosty sposób .”Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające” .(Rz.2.14-15)
Czym jest sumienie wg św. Pawła to myśli na przemian oskarżające i uniewinniające. My mamy taka psychologiczna teorie sumienia. To myśli, które nam przychodzą do głowy, a św. Paweł mówi, że to dotyczy głównie pogan, bo oni nie znają prawa, zdani są tylko na własne sumienie, czyli na myśli , które ich na przemian oskarżają i uniewinniają. My mówimy ze sumienie ma każdy człowiek. Ale to nie znaczy że każdy ma identyczne sumienie. To jak św. Paweł je opisuje to takie sumienie ślepego , który po omacku czują, że tak nie można, że tu robie źle, ale po omacku, te myśli go oskarżają a innym razem usprawiedliwiają. To po pierwsze opis psychologiczny, a po drugie to poganie, którzy nie maja kontaktu z Bogiem i sumienie jest dla nich wszystkim. Oni maja tylko sumienie aby rozpoznać treść prawa i przez to być zbawionym. Takie sumienie może być wyizolowane, człowiek ma tylko własne myśli , które go na przemian oskarżają i uniewinniają.
4 Rozdział Listu do Koryntian (1 Kor 4.1-5) inaczej opisuje role sumienia:
Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was czy przez jakikolwiek trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie nie sadzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią. Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy otrzyma od Boga pochwałę.
Ciekawa rzecz, św. Paweł mówi, że sumienie mu nic nie wyrzuca. To znaczy, że jest ok? Wcale nie! To mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią. Pokazuje granice sumienia. Sumienie może cos mówić albo nie mówić ,Ale to nie jest ostateczna instancja. Ostateczną instancją jest Bóg. I to działa w dwie strony – uniewinniającą i potępiającą. Są takie sytuacje, w których sumienie milczy, nic nie mówi, tak jak tu: Sumienie nie wyrzuca mi niczego. To nie znaczy, że jest OK. Nie musi znaczyć, że jest ok. Mogą być takie rzeczy, z których ja sobie nie zdaję sprawy, sumienie nie wyrzuca mi niczego a wszyscy dookoła widzą, że ze mną się wytrzymać nie da. Spowiadam się, że się do kościoła spóźniłem a ludzie w domu nie są wstanie ze mną wytrzymać. I może tak być, że sumienie nie widzi tego, co widzi Pan i inni ludzie dookoła. Sumienie nie jest ostateczną instancją. Może działać w inną stroną, może być i tak, że sumienie mnie morduje, diabeł potrafi wykorzystać to poprzez skrupulanctwo. Człowiek wtedy nie potrafi przyjąć przebaczenia. Sumienie dręczy go przez całe życie. Pan jest moim sędzią. Sumienie potrafi zamęczyć. Sumienie albo śpi albo mnie zamęcza, oskarża , a Pan Jezus usprawiedliwia nas Swoją krwią. Dlatego warto o tym pamiętać, gdy robimy rachunek sumienia świetle Biblii , że on nie jest autonomiczny. Autonomiczny jest tylko dla pogan. Oni mają tylko swoje sumienie. My wiemy, że ostatecznie sadzi nas Bóg. Dlatego trzeba mieć ufność. Jeżeli Panu Jezusowi na czymś zależy, to on nam to pokaże, podpowie. Po to Mu oddajemy swoje życie, żeby Mu ufać, On nam to pokaże trzeba mieć zaufanie. Ważne jest to, że Pan jest naszym Sędzią, ważne to było dla św. Pawła i ważne jest dla nas.
Grażyna Rybak – fragmenty nagrań ze spotkania są dostępne na stronie http://www.srodowiskomedyczne.pl/10-01-2019-rachunek-sumienia-w-oparciu-o-pismo-swiete-ks-b-adamczewski/