Droga krzyżowa na Zaciszu

Dzisiaj, w ostatni piątek przed Niedzielą Palmową, podobnie jak w latach ubiegłych, odprawiliśmy Drogę Krzyżową, idąc ulicami naszego osiedla. Rozpoczęła się ona bezpośrednio po Mszy św. o godz. 18.00. Rozważania do każdej stacji drogi krzyżowej przygotowała inna osoba – udało się włączyć przedstawicieli prawie wszystkich wspólnot parafialnych.
http://www.parafiaswrodziny.pl/galeria/wydarzenia/rok-2018/droga-krzyowa-ulicami-zacisza-23-03-2018-r-/

 

 

ROZWAŻANIA DROGI KRZYŻOWEJ PANA JEZUSA

WSTĘP

Rozważania tej Drogi Krzyżowej przygotowali nasi Parafianie, dzieląc się swoim świadectwem spotkania z Jezusem Ukrzyżowanym. Rozważania te zebrali przedstawiciele między innymi: Żywego Różańca, Róż Rodziców, Róż Małżonków, Chóru, Drogi Neokatechumenalnej, Rycerze Jana Pawła II, Wspólnoty Wieczernikowej ZAK, Fundacji Świętego Józefa, Duszpasterstwa Przedsiębiorców i Pracodawców – Talent, a także Duszpasterskiej Rady Parafialnej.

STACJA I: PAN JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY                                                                     

  • Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

 

[Piłat] Na każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali.

A był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy w rozruchu popełnili zabójstwo. Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze im czynił.

Piłat im odpowiedział: «Jeśli chcecie, uwolnię wam Króla Żydowskiego?» Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli tłum, żeby uwolnił im raczej Barabasza. Piłat ponownie ich zapytał: «Cóż więc mam uczynić z tym, którego nazywacie Królem Żydowskim?» Odpowiedzieli mu krzykiem: « Ukrzyżuj Go!» Piłat odparł: «Cóż więc złego uczynił?» Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: «Ukrzyżuj Go!» Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie. Mk 15, 6-15

Arcykapłani z zawiści wydają Jezusa. Podburzony tłum wybiera zabójcę Barabasza a domaga się śmierci Króla Żydów. Piłat umywa ręce i spełnia ich żądanie.

Możemy próbować przypisać odpowiedzialność za ten niesprawiedliwy wyrok. Jednak to każdy z nas poprzez grzech skazuje Jezusa na mękę krzyża. Poprzez nieład moralny swojego życia i popełnione zło wystawia Chrystusa na pośmiewisko i krzyżuje w sobie Syna Bożego.

Śmierć Jezusa nie jest owocem przypadku, zbiegiem nieszczęśliwych okoliczności.

W śmierci Chrystusa realizuje się Boży plan zbawienia.

Bądź uwielbiony Panie za Twoją odkupieńczą miłość , która przywraca nam godność dziecka Bożego.

Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.


STACJA II: PAN JEZUS BIERZE KRZYŻ NA SWE RAMIONA                                            

  • Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

 

Zabrali zatem Jezusa. A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota (J 19, 17).

 

Nie bronisz się, Chryste. Nie szarpiesz i nie złorzeczysz. Wkładam na Ciebie krzyż.

Wkładam i na innych. Krzyż mojego gniewu, krzyż pogardy, krzyż obojętności, krzyż zaniedbania, krzyż braku miłości – należnej im ode mnie. Ale jeśli ktoś obciąża mnie tym samym – nie potrafię przyjąć. Nie oddać dalej. Muszę rozładować emocje, to normalne, bo jestem zdenerwowana, to zrozumiałe i naturalne, przecież ile można znosić, gdzieś jest ta granica! A jeśli nie – to choć pogadam, ludzie się dowiedzą, jak to mnie skrzywdzono…

Łatwo jest obciążyć krzyżem innych. Łatwo potem na innych zrzucić odpowiedzialność za ewentualne błędy

Chryste, Ty zapraszasz mnie bym dźwigał krzyż razem z Tobą. Mam go przyjąć, a nie przekazywać, jak pałeczkę w sztafecie, oskarżając innych.

Ty, Panie Jezu, bierzesz krzyż ze świadomością, że wypełniasz wolę Ojca. Więcej: chcesz w ten sposób wsławić Jego Imię. Radujesz się z tego powodu.

Jeżeli i ja będę pełnił dzieła Ojca, który jest w niebie, doznam wielkiej, prawdziwej radości.
Inaczej będę tylko wiecznie niezadowolonym malkontentem.

Duchu Święty, pomagaj mi odkrywać radość w wypełnianiu obowiązków mojego stanu i przyczyniać się do radości moich bliźnich.

 

Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 


STACJA III: UPADEK PIERWSZY                                                                                             

  • Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

 

„Wywyższony jest Jahwe nad wszystkie narody,A Jego chwała przewyższa niebiosa.

(…)

Podnosi z prochu nędznego I ze śmietnika podnosi ubogiego,

By go posadzić razem z książętami, z książętami Jego ludu.

On to sprawia, że niepłodna mieszka w domu

Jako matka radująca się dziećmi.”

Ps 113,4-9

Jezus upada na oczach swojej matki i uczniów. Wiele razy w ich obecności czynił cuda, odpuszczał grzechy i przekonywał o tym, że jest Synem Bożym. A teraz On – Wszechmocny Bóg upada i nie wstydzi się tego. Każdy z nas jest człowiekiem słabym. Każdy z nas upada wielokrotnie. Tylko, że my wstydzimy się naszych upadków, nie przyznajemy się do nich. Jak często nie masz odwagi powiedzieć do swojego męża – pomyliłam się? Jak często unosisz się honorem i nie powiesz swojej żonie – miałaś rację? Jak często w obecności twoich dzieci nie chcesz przyznać się do popełnionych błędów? Tymczasem wielkość człowieka nie polega na tym, że nigdy nie upada, ale że ma odwagę się podnieść.

Panie, obdarz nas swoją łaską, byśmy w swoich rodzinach potrafili stawać w prawdzie z miłością, dbając o wspólną relację.  

 

Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 


STACJA IV: JEZUS SPOTYKA SWOJĄ MATKĘ                                                                     

  • Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

 

Łk. 2 (34-35) ”Symeon zaś błogosławił ich  i rzekł do Maryi, Matki Jego: * Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a T w o j ą  d u s z ę  m i e c z  przeniknie –  a b y  n a  j a w  w y s z ł y  z a m y s ł y  s e r c  w i e l u*.

 

Każda matka boleje wraz ze swoim dzieckiem, które cierpi.

Im większa jest miłość matki do dziecka, tym większy jest jej ból. Serce Matki Bożej było przepełnione wielką i doskonałą miłością do Syna, Zbawiciela świata.

 Gdy spotkała Go na krzyżowej drodze, ujrzała Go obarczonego krzyżem, z cierniową koroną na głowie, poranionego, z twarzą zalaną krwią i potem. Słyszała urąganie i naśmiewanie się żołdactwa, złośliwe uwagi przechodniów, nienawistne szyderstwa Żydów. Wiedziała, że jest niewinny.

Nowy miecz boleści przeszywał Jej Serce. Współcierpiała ze Swoim Synem, była z Nim bowiem zjednoczona w miłości do Boga i ludzi, pełniąc z całkowitym oddaniem wolę Bożą.

 

Wypełniać wolę Bożą! Jakie to trudne, a zarazem niezbędne!

Św. Faustyna zapisała w swoim Dzienniczku rozmowę z Matką Bożą. (Dz.449) Oto jej fragment:„Jestem wam Matką z niezgłębionego miłosierdzia Boga. Ta dusza jest mi najmilszą, która wiernie wypełnia wolę Bożą….

Bądź odważna, nie lękaj się złudnych przeszkód, ale wpatruj się w Mękę Syna Mojego, a tym sposobem zwyciężysz!”

 

Matko Bolesna, Dziewico Niepokalana, uproś nam u swego Najświętszego Syna, byśmy coraz głębiej wnikali w tajemnicę Krzyża, i razem z Tobą jednoczyli się z cierpieniami Jezusa dla naszego zbawienia!

 

Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 


STACJA V: SZYMON Z CYRENY POMAGA NIEŚĆ KRYŻ JEZUSOWI                             

  • Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

 

„Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem.” (Ewangelia wg św. Łukasza 23, 26)

Dzień jak co dzień. Szymon wracał z pracy. Nie spodziewał się tego, że stanie się częścią Bożego planu zbawienia. Miał swój cel. Dotrzeć do domu. Nagle żołnierze zmieniają jego plany, zmuszając go do dźwigania krzyża z jakimś skazańcem. Jakże upokarzająca czynność. Pomóc komuś z kogo wszyscy szydzą. Został przymuszony, czyli musiał się opierać. Nie mając świadomości, że właśnie robi najważniejszą i najpiękniejszą rzecz w swoim życiu, wziął krzyż i poszedł z Panem Jezusem.

 

Ile razy my jesteśmy tak pochłonięci naszymi sprawami, że nie zauważamy ludzi dookoła nas. Wydaje się nam, że mamy tyle obowiązków, że nie mamy czasu pomagać innym. Odkładamy to na później. Później będzie więcej czasu. Wtedy pomożemy. Najpierw nasze sprawy. Przecież jeszcze tyle muszę zrobić. Codzienne obowiązki. A może czas najwyższy zatrzymać się. Spojrzeć na innych ludzi. Może wtedy uda nam się dostrzec, że inni też zmagają się z wieloma sprawami. Czasami większymi niż nasze. Może właśnie takie spojrzenie na innych pomoże nam przewartościować nasze sprawy i zauważyć, że są rzeczy ważniejsze niż praca, jedzenie, telewizja lub Internet czy porządki w domu. Świat się nie zawali jeśli dziś zamiast porządkowania spędzę czas z drugą osobą. Zamiast spędzenia czasu w Internecie lub oglądania telewizję pobawię się z dzieckiem. Usiądę przy herbacie z mężem i żoną i opowiem jej jak minął dzień. Lub po prostu pomilczę.

 

Panie Jezu, patrzymy na Szymona z Cyreny i jesteśmy w stanie go zrozumieć. My też nie lubimy, gdy ktoś zmienia nasze plany. Gdy mamy jakiś cel, do którego dążymy, a ktoś nam zawraca głowę swoimi sprawami. Pomóż nam przestać skupiać się na sobie. Naucz nas patrzeć na innych z miłością. Pomóż abyśmy umieli odkrywać Ciebie w najprostszych gestach międzyludzkich. Aby doczesność przestała nam zagłuszać wieczność…

Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

STACJA VI: WERONIKA OCIERA TWARZ JEZUSOWI                                           

  • Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

 

„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili” Mt 25, 40

Słowa Jezusa z Kazania na Górze tak bardzo pasują do Weroniki.  Z tłumu targanego strasznymi emocjami, żądnego okrucieństwa i krwi wyłania się kobieta o pięknym, kochającym, wrażliwym na cierpienia innych sercu. Nie zwraca uwagi na żadne niebezpieczeństwo, podchodzi odważnie do skazańca. Nie wie, że za chwile dotknie oblicza samego Syna Bożego. Może nawet nie wie, że to niesłusznie skazany człowiek. Jednak podąża za głosem serca i całkowicie bezinteresownie wyciera chustą zmasakrowaną, zalaną potem i krwią twarz.

 

Takiej postawy oczekuje od nas nasz Zbawiciel, a to w jaki sposób odnosimy się do ludzi cierpiących, potrzebujących pomocy i wsparcia jest miarą naszego chrześcijaństwa. Nasza wiara opiera się na miłości, oddaniu. Nie możemy obojętnie przechodzić wobec ludzi cierpiących. Tymczasem skupieni na sobie i swoich potrzebach często niezauważany cudzego nieszczęścia. A Jezus wyraźnie pokazał nam, że każdy odruch serca wobec drugiego człowieka jest uczynkiem wobec Niego Samego, a nas prowadzi do życia wiecznego z Bogiem.

Jezu, prosimy Ciebie, pomóż nam codziennie przezwyciężać nasz egoizm, abyśmy potrafili odważnie i z radością nieść pomoc i wytchnienie bliźnim.

Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

STACJA VII: UPADEK DRUGI                                                                                                   

  • Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

 

 „Albowiem krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. 7 W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem.” (2 Tm 4)

 

29 stycznia 2005 roku podczas modlitwy Anioł Pański Jan Paweł II miał ogromne problemy z mówieniem. Służby prasowe Stolicy Apostolskiej potwierdziły, że Papież jest bardzo poważnie przeziębiony. Miesiąc później Ojciec Święty przeszedł operację tracheotomii, wszczepiona do tchawicy rurka miała pomagać w oddychaniu. Komunikaty płynące po zabiegu były pozytywne, Papież nabiera sił, zaczyna przyjmować gości, wraca do normalnej pracy. Świat odetchnął z ulgą! 13 marca Papież wrócił do „domu”. Przez chwilę wydawało się, że Jan Paweł II ma przejściowe problemy ze zdrowiem, tak jak to bywało w przeszłości. Wielkość Tego Człowieka sprawiła, że traktowaliśmy Go jako po ludzku „niezniszczalnego”. Podobnie jak uczniowie traktowali Jezusa aż do momentu Męki na Kalwarii…

Ostatnie tygodnie ziemskiego życia Jana Pawła II to nieustanne cierpienie, to walka z bólem i ciągłe podnoszenie krzyża, który stawał się coraz cięższy, niemożność wypowiedzenia choćby jednego słowa – ostatnia Niedziela Palmowa, ostatnia Wielkopiątkowa Droga Krzyżowa, ostatnie Wielkanocne spotkanie z wiernymi i błogosławieństwo „Urbi et Orbi”. Ale to też wspaniałe świadectwo jak przyjąć krzyż na ramiona, jak nie ulec pokusie i jak ostatecznie zwyciężyć. Zwycięstwo przyszło wraz z odejściem do Pana w Święto Miłosierdzia Bożego…   

Módlmy się o siłę do podjęcia walki w chwili próby…

Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

STACJA VIII: JEZUS POCIESZA PŁACZĄCE NIEWIASTY                                                    

  • Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

 

 „A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!”

 

Panie Jezu, dziękujemy Ci za łaskę poruszenia naszych twardych sumień,

za dar gorzkich łez wylanych nad złością naszych grzechów.

 

Bądź uwielbiony Panie, za przypomnienie, że zło przez nas uczynione,

skazało Cię i nadal skazuje, na umęczenie i śmierć.

 

Panie Jezu ,prosimy Cię naucz nas bez szemrania, z radością pełnić

Twoją Świętą Wolę i z Miłością nosić Krzyż naszej codzienności.

Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

 

STACJA IX: UPADEK TRZECII                                                                                                  

  • Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

 

„…dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował – żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz (Pan) mi powiedział: „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali”. Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa.” (2 Kor 12, 7-9)

 

To trzeci upadek Jezusa w Jego drodze na krzyż. Ile było moich upadków? Było ich tak wiele, że nie potrafię ich zliczyć. Kroczę drogą ku śmierci, ku wiecznemu zatraceniu, zapatrzony w siebie i w moje JA. Ta stacja uświadamia mi moją bezsilność wobec na nowo popełnianych tych samych grzechów. Uświadamia mi, że tylko Ty Jezu potrafisz podnieść mnie z moich upadków, wyleczyć moje rany i przywrócić mi godność Syna Bożego, dzięki Twojej Nieskończonej Miłości i Miłosierdziu.   

Ileż to razy wydarzenia w życiu zmuszają nas do niesienia ciężaru wielkich trudów i są niczym ci żołnierze z Kalwarii, którzy siłą nakazują nam nieść krzyż za Jezusem. Zamiast wtedy upierać się, że jesteśmy nieszczęśliwi, spróbujmy iść razem ze Zbawcą na Kalwarię, by ulżyć Mu w bólu, i wnieśmy tak nasz niewielki wkład naszej miłości w zbawienie dusz!

 

Panie daj mi łaskę wiary, abym mógł mieć życie w obfitości. Uwolnij mnie Jezu ode mnie samego, żebym mógł lepiej spełniać Twoją wolę.

Jezu, pomóż nam jednak, rozpalając nas miłością i dając nam słodycz naszych krzyży.

 

Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 


STACJA X: JEZUS Z SZAT OBNAŻONY                                                                                  

  • Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

 

„Ja zaś jestem robak, a nie człowiek,
pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu.
Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą,
rozwierają wargi, potrząsają głową (…)
policzyć mogę wszystkie moje kości.
A oni się wpatrują, sycą mym widokiem;
moje szaty dzielą między siebie
i los rzucają o moją suknię.”
(Ps 22,7-8. 18-19)

 

Zabranie szat jest poniżeniem człowieka, symbolem odarcia ze wszystkiego. Pozostaje tylko krzyż i Pan.

Tego nam nikt nie zabierze: Pana i krzyża.
Ogołocony z szat, bezbronny Odkupiciel.

A my tak się boimy, żeby nas czegoś nie pozbawiono…

 

WYBAW NAS PANIE
OD NISZCZENIA CZŁOWIEKA
OD PONIŻANIA
OD ODZIERANIA Z GODNOŚCI
OD BRAKU WRAŻLIWOŚCI NA INNEGO

Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 


STACJA XI: JEZUS DO KRZYŻA PRZYBITY                                                                

  • Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. (Iż 53, 50

Jak przedziwna jest miłość Boga do człowieka…Rozkłada swe ramiona na krzyżu, jakby chciał każdego objąć.

A ja – ile razy odwracam się od Twojej Miłości, zajęta pracą, obowiązkami, nie mam czasu na modlitwę, na spotkanie z Tobą
– WBIJAM GWÓŹDŹ, CHRYSTE.

Ile razy sądzę swoich najbliższych, sąsiada, szefa w pracy, polityków, bo wiem lepiej, co jest dobre, i co powinni robić
– WBIJAM GWÓŹDŹ, CHRYSTE.

Ile razy patrzę z zazdrością i pożądliwością na ludzi i rzeczy
– WBIJAM GWÓŹDŹ, CHRYSTE.

Jak przedziwne jest nasze zbawienie… Chrystus przyjmuje od nas gwoździe, a z ran wytryskuje Jego krew jako lekarstwo dla nas.

DZIĘKUJEMY CI, PANIE JEZU CHRYSTE, ZA TWĄ CODZIENNĄ OFIARĘ WE MSZY ŚWIĘTEJ.

Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 


STACJA XII: JEZUS UMIERA NA KRZYŻU                                                                             

  • Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

 

Panie biegam za wieloma sprawami: szkoła albo praca, dom, zakupy, dojazdy w korkach, jakieś zajęcia dodatkowe. Kalendarz puchnie. Czasem jestem w centrum życia, otoczony przyjaciółmi tymi realnymi, czasem tymi wirutalnymi. Czy należę do Ciebie? A czasem jestem sam w swoich porażkach, chorobach, słabościach. Czy i wtedy należę do Ciebie?

Panie spotykam Cię dziś, TU i teraz na drodze mojego życia. Spotykam Cię wywyższonego na krzyżu. Wracam myślą do słów Ewangelii, które mówią o Twoim konaniu za grzechy świata. Za moje grzechy. Czym zatem jest dla mnie śmierć Jezusa?

Czy krzyż Chrystusa towarzyszy mi w każdej sytuacji w której jestem? A może śmierć Jezusa jest tylko tematem na zaliczenie z katechezy, czy też wydarzeniem, które raz do roku wspominam podczas Świąt Paschalnych? Czy te krzyże, które mijam na kościołach, albo przy drogach, czy też wchodząc do chrześcijańskich domów, czy te krzyże coś dla mnie znaczą? Czy moje myśli kieruję, ku Temu, który z rozpostartymi ramionami na krzyżu skonał, aby nas do Boga przyprowadzić?

Święty Piotr w swoim liście napisał: „Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem.” (1 P, 3, 18)

Jezu jesteśmy Twoim ludem i należymy do Ciebie. Ty oddałeś swoje życie za nas, aby przyprowadź nas ku Bogu. Proszę pozwól nam żyć pełnią życia chrześcijańskiego i zanurzać się coraz bardziej w tajemnicę Bożej miłości, która dokonała się na krzyżu.

Tak Jezu, ufam Tobie.

Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 


STACJA XIII: CIAŁO JEZUSA ZDJĘTE Z KRZYŻA I ZŁOŻONE W RAMIONACH MATKI

  • Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

A był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Rady. Nie przystał on na ich uchwałę i postępowanie. Pochodził z miasta żydowskiego, Arymatei, i oczekiwał królestwa Bożego. Był on uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. A Piłat zezwolił. „Przybył również i Nikodem, ten, który po raz pierwszy przyszedł do Jezusa w nocy, i przyniósł około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu. Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania.”

——-

Józef z Arymatei – członek Sanhedrynu, najwyższej władzy żydowskiej. Człowiek zamożny i o wysokiej pozycji społecznej. Został opisany w Ewangeliach jako człowiek dobry i sprawiedliwy, który z jednej strony chodził za Jezusem, słuchał Jego nauk, z drugiej jednak obawiał się odrzucenia przez Żydów. Zatem z racji pełnionej funkcji żył w swoistym rozdarciu. Prowadził życie niejako w dwóch światach.

Dopiero męka, ukrzyżowanie i śmierć Jezusa rozbiły w Józefie tamę lęku.

W nim i dla niego Pascha wówczas się dokonała!

W historii Józefa z Arymatei możemy ujrzeć siebie jak w lustrze. Czasami, jak on, ukrywamy nasze przekonania. Wstydzimy się wiary, więzi z Bogiem, religijnych pragnień, wezwania do większej gorliwości tylko dlatego, że ktoś może uznać nas za fanatyków, szaleńców czy „ciemnogród”. Przychodzi jednak czas, aby stanąć w prawdzie, czas kiedy trzeba przestać udawać i wprost przyznać się do Jezusa.

————-

Panie Jezu, daj nam odwagę opowiadania się za Tobą w każdych okolicznościach. Odwagę odrzucenia koniunkturalizmu. Pomóż nam, aby nasze życie było wypełnione Prawdą.

Daj nam też, jak Józefowi z Arymatei i Nikodemowi, gotowość dzielenia się z innymi naszymi zasobami, tym co posiadamy. Uwolnij nas od przywiązań materialnych. Daj nam zawsze pamiętać, że wszystko, czym dysponujemy pochodzi od Ciebie i jest nam tylko powierzone aby służyć innym.

Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

STACJA XIV: CIAŁO JEZUSA ZŁOŻONE W GROBIE                                                           

  • Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

 

„Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. Nie przystał on na ich uchwałę i postępowanie. Był z miasta żydowskiego Arymatei, i oczekiwał królestwa Bożego. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Był to dzień Przygotowania i szabat się rozjaśniał. Były przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa. Po powrocie przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie przykazaniem zachowały spoczynek szabatu.”

 

Przy tej stacji drogi krzyżowej chcemy rozważać złożenie do grobu Chrystusa. Po raz kolejny Pan przypomina nam, że jest jednym z nas, człowiekiem… w pełni człowiekiem. Narodził się, odczuwał radość, ból, cierpienie i tak jak każdy człowiek został złożony do grobu.

Józef z Arymatei i kobiety patrzyły na Jego umęczone, już bezwładne ciało. Ciało, które odmieniło ich życie, wypełniło proroctwa Starego Testamentu i miał odmienić historię Izraela, całego świata. Ile nadziei pokładali w Nim Jego uczniowie i kobiety towarzyszące Jego nauczaniu. A myśmy myśleli, że On wybawi Izraela, a myśmy myśleli, że będzie łatwiej, że zdrowie, szczęście będzie zawsze, że bliscy będą zawse blisko i zawsze będą kochać, a myśmy myśleli, że On wyzwoli Izraela. Ile mieliśmy nadziei i pomysłów na życie, na życie według naszego planu? Bóg jednak działa w inny sposób, widzi więcej i szerzej, ma inne plany, o których nam się nawet nie śniło. Jakże bardziej powinniśmy Mu ufać każdego dnia.

Panie przymnóż nam wiary, abyśmy mimo trudnych doświadczeń zawsze pamiętali, że Bóg zawsze jest DOBRY.

 

Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

 

STACJA XV: ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA                                                                                

  • Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył

 

„W pierwszy dzień tygodnia poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał. Przypomnijcie sobie, jak wam mówił, będąc jeszcze w Galilei: Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie”.

 

W ostatniej stacji drogi krzyżowej chcemy pochylić się nad tajemnica zmartwychwstania. Przypomnijmy sobie chwile, gdy ogarniała nas bezradności i bezlitosność, jak kobiety przed pustym grobem. Co wtedy robimy?  Czy nasz myśli mkną do Jezusa, który przecież obiecał nam, że pokona śmierć. Czy wierzymy ze w naszym Chrystus tez zmartwychwstaje?

Jak łatwo o tym zapominamy. Prościej jest przyjąć postaw dobrze nam znana – użalania się nad sobą i rozpamiętywania przeszłości. Ale przeciec Chrystus pokonał śmierć, także śmierć naszego grzechu, zranienia, zniechęcenia i bezradności.

Oddajmy Bogu to, w czym po ludzku polegliśmy, a on przemieni to w błogosławieństwo, tak jak swoja mękę na krzyżu.

Panie prosimy Cię daj nam wiarę i nadziej, żeby w każdej sytuacji życia widzieć okazje do Twojego zwycięstwa.

Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.