Jak lilie na polu
Po wielu miesiącach zimy, przedwiośnia i przedłużającego się chłodu nadeszły w końcu wyczekane ciepłe słoneczne dni i na pewno jest ich jeszcze wiele przed nami. Otóż taka pora roku sprzyja refleksjom na temat strojów, bo częściej one przykuwają uwagę i potrafią budzić kontrowersje. Dlatego dziś będzie nieco o pięknie i o dobrym guście.
Jak Salomon
Jezus powiedział do swoich uczniów: Przypatrzcie się liliom, jak rosną: nie pracują i nie przędą. A powiadam wam: Nawet Salomon w całym swym przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, o ileż bardziej was, małej wiary! (Łk12, 27-28) W słowach Jezusa pojawia się określenie dotyczące stroju Salomona: „w całym swoim przepychu”. Salomon był królem, który poprosił Boga o dar mądrości i go otrzymał. Był władcą, który w pamięci pokoleń pozostał nie tylko jako osoba mądra, ale też taka o której dziś powiedzielibyśmy „szykowna”.
Ciekawe jest to, że czytając słowa Pisma Świętego często opisom osób, czy też sytuacji towarzyszą opisy stroju, tego jak wyglądali bohaterowie poszczególnych rozdziałów biblijnych. Na przykład oblubienica z Pieśni nad pieśniami jest opisana jako piękna niewiasta, wystrojona dla swojego oblubieńca. Przypomnijmy sobie także piękny opis spotkania syna marnotrawnego z Miłosiernym Ojcem, jego punktem kulminacyjnym jest przywdzianie na syna płaszcza i pierścienia – to właśnie ta dostojna zewnętrzna szata ma podkreślić miłość ojca do syna. Jezus też w swoich przypowieściach posługiwał się opisem stroju gości na przyjęciu, podkreślając że powinni oni mieć szatę właściwą do charakteru tego spotkania.
Piękno i szyk
Czy chcemy się do tego przyznać, czy nie, to jednak przez strój zewnętrzny wyrażamy siebie. Szukamy swojego stylu, ubieramy się w stroje ulubionych marek, ulubione kolory, wzory. Kiedy patrzymy na świat podoba nam się styl jednych, wygląd innych bywa dla nas obojętny, czasem może nas drażnić. Ubiór chrześcijanina jest jednym ze sposobów na wyrażenie swojego poczucia godności dziecka Bożego. Staramy się wyglądać dobrze, bo Bóg stworzył nas pięknymi. Jestem świątynią Ducha Świętego i dlatego mam prawo dbać o to co zewnętrzne. Przecież dbamy o zewnętrzną stronę naszej świątyni poprzez utrzymanie jej w czystości, a także poprzez obrazy, dekoracje, kwiaty, nawet wonności. Dobieramy każdy detal, aby pasował do całości i cieszył oko. Właściwą rzeczą jest dbać również o swój strój, który wkładamy idąc do kościoła na Mszę Świętą, czy inne spotkanie modlitewne. Ale też w innych sytuacjach dbajmy o to, by nasz strój był wyrazem godności i szacunku do samego siebie i do bliźnich. Nie powinniśmy ubierać się tak, by inni patrzyli na nas jak na zjawisko, albo co gorsza czuli pokusę lub zgorszenie. Niewłaściwy będzie też ubiór przesadnie strojny, który bardziej ubogim uczestnikom spotkania może dawać poczucie niższości, bo nie są w stanie dorównać markom i jakości strojów.
Dbałość o strój wyrazem kultury osobistej
Dobry gust polega na tym, że spośród dostępnych strojów wybieram najbardziej adekwatny do moich potrzeb i do środowiska, w którym żyjemy. Ubieramy się inaczej niż ludzie żyjący pięćdziesiąt, sto, czy trzysta lat temu. Nie będziemy więc nosić strojów charakterystycznych dla minionych epok. Oczywiście suknie naszych prapraprababek moglibyśmy uznać za skromne, bo kryły wiele wdzięków, które dziś są odsłonięte, ale ubieranie się w ten sposób w naszych czasach wzbudziłoby drwinę, a nie szacunek. Nasz strój dostosowujemy do różnych sytuacji: inaczej będziemy wyglądać na Mszy Świętej odprawionej w górach na szlaku, czy podczas pieszej pielgrzymki, a inaczej pójdziemy na modlitwę do sanktuarium w mieście, gdzie dojeżdżamy autobusem albo samochodem. I na koniec: z miłością patrzmy na bliźnich, którym czasem zdarzy się wyglądać niestosownie do sytuacji… pomyślmy wtedy o takich chwilach, które na pewno sami przeżyliśmy, że to my zachowaliśmy się niewłaściwie.
Marta Staszewska