Po co w różańcu powtarzamy „Zdrowaś Mario”? I dlaczego aż 10 razy?
Nigdzie bardziej wyraźnie nie usłyszymy od Jezusa najpiękniejszego i najgłębiej wypowiedzianego słowa „synu”, jak stojąc z Maryją u stóp krzyża.
W związku ze średniowiecznymi początkami modlitwy różańcowej istnieje przekonanie, że została ona podarowana św. Dominikowi przez samą Matkę Chrystusa. Oprócz tej nadprzyrodzonej proweniencji Psałterza Maryi, jak zwykła Tradycja określać modlitwę różańcową, można mówić o niej, jako o modlitwie głęboko zreflektowanej teologicznie, tak w zakresie samej jej struktury, jak i koncepcji celu, do którego ma ona prowadzić.
Struktura ta zbudowana jest na Słowie Bożym i charakteryzuje się głęboką pokorą. Nie należy do tego rodzaju modlitw, które mimowolnie bądź w pełni świadomie ukazują własne przeżycia duchowe, piękno duszy i wielkość duchowej inwencji samych autorów tych modlitw, nawet najbardziej szlachetnych i pobożnych.
Różaniec jest niezwykle ascetyczny. Za swój fundament obiera medytację Mądrości i Miłości Bożej w odniesieniu do Jej zbawczych planów, by wejść w świadomie przeżywaną Komunię z Bogiem. Nic bardziej nie objawia jednak Mądrości i Miłości Bożej jak Słowo Boże. To Ono ukazuje Miłość zachodzącą między Osobami Trójcy Świętej oraz Miłość Boga do człowieka. Ta ostatnia ma swoją historię, zwaną historią zbawienia. Od samego początku, wszystko co powiedział i co w akcie stwórczym uczynił Bóg, zmierzało do samoobjawienia się Go człowiekowi, w celu uczynienia człowieka uczestnikiem Bożego życia i wiecznego szczęścia.
Modlitwa różańcowa wychodzi naprzeciw tym pragnieniom Boga. Dokonuje się to na podwalinie wydarzenia Wcielenia Słowa Przedwiecznego. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16).
To osobliwe Wydarzenie przyniosło światu najpełniejsze poznanie Boga, jakie jest dostępne człowiekowi na jego przedeschatycznym etapie ludzkiego bytu. Lepsze poznanie osiągnie człowiek dopiero w momencie śmierci, w dniu Paruzji, w wieczności. Modlitwa różańcowa pragnąc świadomie podjąć zbawcze plany Trójcy Świętej daje miejsce poznaniu, uwielbieniu, prośbie i ekspiacji.
Na osobną uwagę zasługuje w tym miejscu pewien redukcjonistyczny sposób postrzegania i ukazywania duchowych wartości tej modlitwy. Bardzo często widzi się w praktykowaniu modlitwy różańcowej jedynie skuteczność błagalną. Nie ulega wątpliwości, że wielowiekowe doświadczenie Kościoła (np. skuteczność ewangelizacyjna św. Dominika wśród albigensów i katarów; doświadczenie nadprzyrodzonej pomocy w kontekście zagrożenia Europy i bitwy pod Lepanto w 1571 r. za pontyfikatu dominikańskiego papieża św. Piusa V) potwierdza fakt wręcz osobliwej skuteczności w zanoszeniu próśb do Boga przez praktykę różańca.
Jednak, jak przy różnych okazjach dzielił się swoim rozumieniem modlitwy różańcowej Sługa Boży Jan Paweł II (zwłaszcza w „Liście o różańcu”), dobre praktykowanie medytacji różańcowej ma prowadzić do głębokiego poznania Chrystusa, przyjęcia Go za swego Zbawiciela i wejścia z Nim w Komunię jedności w Duchu Świętym, do kontemplacji chwały na obliczu Chrystusa.
Ta świadoma Komunia z Chrystusem ma prowadzić do uwielbienia Ojca, Syna i Ducha Świętego, ma wypełnić najlepszą wolę Boga względem samej modlącej się osoby, jak i innych, tj. bliźnich, Kościoła i świata. W tak świadomie przeżywanej Komunii nie może obok adoracyjno-uwielbieniowej i błagalnej zabraknąć również postawy ekspiacyjnej. Święty Jan Apostoł, wierny uczeń Chrystusa realizujący pod krzyżem testament swego Mistrza przyjął Jego Matkę za własną matkę i nauczycielkę wiary, pisał później do swoich uczniów: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że on sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4, 10).
Skoro zatem Chrystus przyszedł objawić nam Ojca i złożyć za grzechy nas wszystkich ofiarę przebłagalną, nie powinniśmy zapominać o postawie wynagradzania i zadośćczynienia za grzechy własne i drugich. W takiej postawie wyraża się Miłość ucznia do Mistrza oraz wdzięczność względem Ojca za dzieło Jego Syna. „Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel” (Łk 6, 40).
Wychowuje do postaw chrześcijańskich
W dobrze odczytanej i przyjętej strukturze modlitwy różańcowej znajdują zatem miejsce następujące postawy: dążenia do przyjęcia i poznania Chrystusa, razem z Chrystusem uwielbienia Ojca, razem z Chrystusem prośba za ludźmi i przyjęcie Ducha Świętego oraz razem z Chrystusem wynagrodzenie za grzechy, którymi my ludzie odrzucamy Bożą Prawdę i Miłość, obrażając Boga i raniąc siebie samych oraz drugich (bliźnich).
Pierwszy z tych wymiarów, tj. przyjęcie i poznanie Chrystusa wyraża się w świadomej i pełnej otwartości postawie umysłu i serca, podczas wypowiadania słów Pozdrowienia Anielskiego: „Zdrowaś Maryjo pełna łaski Pan z Tobą”. Słowa te są przywoływaniem momentu Zwiastowania. Powtarzanie ich zmierza do zgłębiania ich duchowego sensu. W samym zaś wydarzeniu Zwiastowania, Bóg, przygotowaną przez Niepokalane Poczęcie Maryję, uświadamia o swoich zbawczych planach. Objawia Jej plan Bożego Macierzyństwa. Oto Ona dowiaduje się, że Bóg wiąże z Jej osobą i całym Jej życiem plan objawienia ludziom Bożego Miłosierdzia. Nazywa Ją „pełną łaski”. Uświadamia Ją, że jest z Nią sam Bóg, że w jej dziewiczym ciele przyjmie ludzką naturę Odwieczne Słowo Ojca.
Sam język, wyrażenia i cały sytuacyjny klimat duchowy tego jedynego w swoim rodzaju dialogu Boga z człowiekiem jest przepojony niewysłowioną Miłością i Pokojem. Nic więc dziwnego, że te właśnie słowa stały się osnową modlitwy różańcowej, stały się ośrodkiem fascynacji zamysłem Bożej Miłości. Wyraz temu zachwytowi nad Wcieleniem dał św. Paweł w Liście do Galatów: „Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej” (Gal 4, 4-7).
Uważne i pełne miłości wypowiadanie „Pozdrowienia Anielskiego” jest osobistą akceptacją zamysłu i planu Trójcy Świętej. Modlący się tymi słowami przyjmuje Maryję za Matkę Zbawiciela, Matkę niosącą mu dar odkupienia. Razem z Nią w pokorze serca uznaje i przyjmuje Boży wybór dotyczący czasu, sposobu i osoby przynoszącej Chrystusa. Razem z Maryją, Jej Niepokalanym Sercem, pragnie przyjąć całą wolę Bożą i wypełnić ją. Potwierdza tym samym własną, osobistą gotowość na współpracę z Bogiem w tym zakresie realizacji odwiecznych planów Bożych, które dotyczą jego samego, jego czasów i środowiska, w którym przyszło mu żyć.
Co do istoty, powtarzanie „Pozdrowień Anielskich”, ma na celu wychować w naszych sercach najtrudniejszą do osiągnięcia przez człowieka postawę posłuszeństwa okazywanego Bogu. Prowadzi do naśladowania Chrystusa, który sam wybrał Maryję za swoją Matkę i razem z Nią współpracując, ukazał ludziom najlepszego Ojca. Powtarzanie słów „Pozdrowienia Anielskiego” jest zgodą na wspólnotę życia wiarą i z wiary w jedności z Chrystusem i Maryją. Jest zgodą na świadomie przeżywany proces stawania się dzieckiem Boga (dar synostwa) i bratem Chrystusa (status dziedzica z racji braterstwa z Chrystusem).
Sama bowiem Maryja dostępując tak wielkiej łaski od Boga, zostaje nam (by użyć słów Jana Pawła II) zadana jako Matka naszej wiary, postawy otwartego umysłu i serca na nie zawsze łatwą do odczytania dla naszej obciążonej skutkami grzechu pierworodnego duszy. Idąc za Bożym wyborem, wybieramy w modlitwie różańcowej Maryję na osobistą i wyjątkową Współuczestniczkę planu zbawienia. Chcemy odtąd poznawać Chrystusa ubogaceni jedynym i niepowtarzalnym doświadczeniem Maryi. Pragniemy przyglądać się Jezusowi, Jego życiu, planom pełnymi miłości oczyma Maryi. Pragniemy przyjmować Jego naukę i rady, Jej zawsze gotowym do rozważania Sercem. Pragniemy nie tylko poznawać tę Prawdę, ale jak Ona, żyć nią.
Powtarzając słowa Pozdrowienia Anielskiego uznajemy i wielbimy samą Trójcę Świętą. Przyjmujemy Ducha Świętego, Który poczyna w Maryi ludzką naturę Chrystusa. Dziękujemy także Bogu za wszystko co wynika z obdarowania nas Chrystusem, owocami Jego misji.
Pierwsza część Pozdrowienia Anielskiego zwieńczona jest błogosławieniem Najświętszego Imienia „Jezus”. Regularne medytowanie treści słów „Pozdrowienia Anielskiego” prowadzić ma do wywyższenia tego Jedynego Imienia, na brzmienie którego zegnie kolano każda istota (por. Flp 2, 10).
Modlitwa różańcowa zatem prowadzi i do tego ma wychować, aby uznać Jezusa Nazarejczyka, syna Maryi, za Bożego Syna i Odkupiciela, Nauczyciela i Najwyższego Arcykapłana Wiekuistej Ofiary Uwielbienia. Ponieważ cała mesjańska misja Syna Maryi prowadzi do objawienia Królestwa Ojca, przyjmując i uznając Jezusa Nazarejczyka za Chrystusa, wchodząc w medytację poszczególnych tajemnic różańcowych, pragniemy wraz z Nim składać Ojcu dar z siebie. Wraz z Maryją przyjmując Ducha Świętego, chcemy wówczas wypełnić radę Apostoła: „a zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej” (Rz 12, 1).
Ostatnia część „Pozdrowienia Anielskiego”: „Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen” jest wyrazem pokory. Realizuje wymiar wstawienniczy. Swoim zakresem obejmuje nie tylko własne życie, ale także i drugich osób. Wychowuje do miłości bliźniego. Uwrażliwia na troskę o ostateczny los własnej duszy oraz bliźnich. Przywołuje wstawiennictwa Tej, która była przy śmierci Chrystusa, towarzyszyła Mu do końca w ziemskim życiu, okazała Jemu największą wierność i przyjęła nas za własne dzieci. Nie opuści więc, jak wierzymy, i tych, którzy proszą Ją o opiekę nad własną śmiercią i przejściem na spotkanie z Jej Synem w wieczności.
Modlitwa ta jest także formą ekspiacji. Jest wołaniem do Boga o Miłosierdzie dla grzeszników. Jest osobistym przyznaniem się do grzechów oraz wołaniem o Boże przebaczenie dla siebie i innych. Jak bardzo w ostatnich wiekach w różnych mariofaniach (np. Lourdes, w Fatima, polski Gietrzwałd) o taką postawę prosiła wyznawców swego Syna Matka Chrystusa. Będąc również naszą Matką, liczy na naszą odpowiedzialność za uszanowanie Boga, Jego praw oraz pełne zrealizowanie Jego zbawczych planów w stosunku do każdego człowieka. Jakże dobitnie wyraża to dodawana po każdej tajemnicy różańcowej modlitwa objawiona w Fatmie w 1916 rroku. podczas trzeciego zjawienia Anioła Pokoju: „O mój Jezu przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba i dopomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia”.
Nikt tak owocnie nie potrafił współdziałać z łaską Bożą jak Maryja. Nikt też nie pozwolił się prowadzić tak konsekwentnie Duchowi Świętemu jak Ona. Nie powinno więc nikogo dziwić, że pragnienie poznawania, przyjmowania i naśladowania Chrystusa wspierane jest odwoływaniem się do wstawienniczej pomocy Maryi. W medytacji najważniejszych wydarzeń z życia Chrystusa i Kościoła, jest Ona najlepszą Przewodniczką. Jest w najpełniejszym tego słowa znaczeniu Świadkiem ? jako Jego Matka i Uczennica.
Symbole w różańcu
Na osobną uwagę zasługuje symbolika struktury modlitwy różańcowej. Każda tajemnica różańcowa polega na dziesięciokrotnym powtarzaniu „Pozdrowienia Anielskiego”. Otóż liczba tych powtórzeń nie wydaje się być przypadkowa. Pomimo, że jej tradycyjna, kanoniczna redakcja pochodzi od papieża św. Piusa V, to jednak można spojrzeć na jej układ stosując teologiczno-alegoryczną metodę interpretacji.
W jej świetle można zestawić dwa przymierza: przymierze zawarte z Mojżeszem na Synaju, w ramach którego Lud Boży otrzymał Dekalog, stanowiący podstawę prawną Pierwszego Przymierza oraz drugie – najważniejsze przymierze – zawarte w Chrystusie i ustanawiające Nowe Prawo, prawo Ducha.
Dekalog określił warunki życia z Bogiem, wyznaczył swoisty „teren” spotkania z Nim: ziemię przymierza, tj. życie zgodne z Bożymi przykazaniami. Niestety same przykazania dawały wiedzę, ale nie wyposażały człowieka w łaskę do wypełnienia ich. Łaska przyszła dopiero przez Chrystusa. Święty Jan Ewangelista mówi o tym, w słowach: „Podczas, gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa” (J 1, 17).
Mimo przykazań Bożych grzech panował nad człowiekiem. W różańcowym powtarzaniu „Pozdrowień Anielskich” aż 10 razy, chodzi o to, aby w ten obszar łamanych Bożych przykazań wprowadzić Jezusa Chrystusa z Jego Miłosierdziem. Historycznie dokonane Wcielenie Odwiecznego Słowa Bożego, przyniosło ożywiające działanie łaski Bożej. Kiedy zatem osoba modli się na różańcu, duchowo przywołuje błogosławione skutki Wcielenia i Odkupienia w rzeczywistość grzechu, opisywanego w Dekalogu.
Dziesięciokrotne wypowiadanie Pozdrowienia Anielskiego jest zatem swoistym duchowym zanurzaniem Pierwszego Przymierza w Miłosiernym, Odkupieńczym dziele Chrystusa. Jest wołaniem o darowanie grzechów, tj. tych czynów, które polegają na łamaniu poszczególnych przykazań. To dziesięciokrotne wołanie wynika z pragnienia przeniknięcia wszystkich wymiarów naszego życia łaską płynącą z obfitości Bożego Serca.
Z kolei każda część różańcowej modlitwy składa się z pięciu tajemnic. W myśl tej alegorycznej metody interpretacyjnej taka właśnie liczba tajemnic nawiązuje do liczby najbardziej znaczących ran Odkupiciela: ran rąk, nóg i Serca. Z tych to ran modlący się czepie łaskę i zdrowie. Same zaś chwytanie różańcowych paciorków, to jak pojedyncze krople Najświętszej Krwi Pana. Pragniemy je uratować od zmarnowania. Są one bowiem ceną naszego zabawienia i Skarbem ludzkości.
O wartości ran i Krwi Jezusa mówi prorok Izajasz: „Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53, 5) oraz św. Piotr: „On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości ? Krwią Jego zostaliście uzdrowieni” (1 P 2, 24).
To paschalne osadzenie liczebności tajemnic w ramach każdej części różańca podkreśla cel Wcielenia: Odkupienie człowieka. „Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa” (1 Kor 15, 57). Nie przypadkowo zatem medytacje różańcowe zwieńczone są rozważaniem Królowania Maryi w niebie i na ziemi. Przyjęcie Chrystusa, całej Jego misji Odkupieńczej owocuje wieczną Komunią człowieka z Bogiem, jeśli tylko człowiek otworzy się na dar Bożej łaski. Maryja jest tej Komunii najdoskonalszym wypełnieniem i świadkiem. „A świadectwo jest takie: że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu. Ten, kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia” (1 J 5, 11n). Maryja ma Syna nie jedynie przez fakt, iż jest Jego Matką, ale przede wszystkim dlatego, że w całe swe życie wcieliła Jego Naukę.
Zgodnie ze słowami Chrystusa: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Sym zechce objawić” (Mt 11, 27), w modlitwie różańcowej przyjmujemy postawę otwarcia się na Ojca, Stwórcę wszystkich rzeczy. Medytację każdej tajemnicy rozpoczyna więc modlitwa skierowana do Niego. Od Boga Ojca chcemy przyjąć Chrystusa, a zatem i Maryję. Z Nią podążać za Jezusem, przyjmować słowa Królestwa, by pogłębić pragnienie zbawienia i podjąć czyny, aby ostatecznie zjednoczyć się z Ojcem, w Jego Domu. Tego w modlitwie Pańskiej uczymy się od Syna.
Z kolei każdą tajemnicę kończymy modlitewnym uwielbieniem Trójcy Świętej (doksologią) za to, że wszelkie obdarowanie łaską i zmiłowaniem pochodzi od Boga Ojca przez Chrystusa w Duchu Świętym. Powtarzając „Pozdrowienia Anielskie” oddajemy bowiem swoje serca Duchowi Świętemu, który w Zwiastowaniu ocienia Maryję swoją mocą, sam wypełnia Jej serce Niepokalaną Miłością. Stąd właśnie płynie uwielbienie całej Trójcy Świętej.
Uczy człowieczeństwa i kontemplacji
Modlitwa różańcowa jest kontemplowaniem dzieł Chrystusa. Bóg związał je z postawą posłuszeństwa Maryi, ale także i nas samych. Uważni na słowa: „Nie każdy, który Mi mówi Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę Ojca, który jest w niebie” ( Mt 7, 21), pragniemy w różańcu uczyć się z Maryją tej właśnie postawy posłuszeństwa wobec Boga. „Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń” (Oz 6, 6).
Takie posłuszeństwo nie ogranicza się jedynie do samej modlitwy. Przestrzega przed tym św. Jan: „Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą!” (1 J 3, 18). Ubogaceni mądrością Hioba pragniemy realizować program, który wyzwala z największego cierpienia: „Moja noga kroczy w ślad za Nim, nie zbaczam, idę Jego ścieżką” (Hi 23, 11).
Tą drogą szła Maryja i nie zawiodła się. Sługa Boży Jan Paweł II często mówił o tej drodze, jako o pielgrzymce wiary Maryi (por. Redemptoris Mater pkt 16). W różańcu z Maryją dajemy wyraz tęsknotom Psalmisty: „Naucz mnie czynić Twoją wolę, bo Ty jesteś moim Bogiem, Twój dobry duch niech mnie prowadzi po równej ziemi” (Ps 143, 10).
Tą równą drogą jest Chrystus. Sam powiedział: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14, 6). „Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast Bóg wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę” (J 9, 31). „Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość, kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki” (1 J, 2, 17).
Któż inny bardziej zna człowieka jak nie Chrystus i Jego Matka. Przez Wcielenie dokonane za Jej zgodą i w Jej ciele, Syn Boży postanowił podźwignąć naturę ludzką, przejść pielgrzymkę człowieczeństwa. Sam przeżył etap płodowy, dziecięctwo i jego zagrożenia, młodość. Wie co to znaczy być dzieckiem uchodźców, wie jak smakuje pot ludzkiej pracy. Zna biedy ludzkie, jako Nauczyciel zaradzał im całym swoim oddaniem. Wie wreszcie co to znaczy być zdradzonym, niesprawiedliwie osądzonym. Zna najcięższe cierpienia duchowe i fizyczne, wie co to odrzucenie własnej osoby przez innych. Przeżył wreszcie śmierć, miał własny pogrzeb. Zmartwychwstając zaś ukazuje nam nową perspektywę i ubogaca nas swoim życiodajnym Duchem. Powołuje nas tym samym do nadziei życia wiecznego. Spełnienie tej nadziei objawia w ostatecznym losie swojej Matki. Tego wszystkiego uczymy się w różańcu. Zagłębiamy się w Bożą katechezę i dajemy pole do działania Duchowi Świętemu.
W swojej strukturze modlitwa różańcowa nie aspiruje do wyczerpującego i ścisłego dopowiedzenia wszystkiego. Zawiera wiele miejsc niedookreślonych – jak Ewangelia. Poddając jedynie ogólne ramy pozwala Bożymi obrazami, scenami malować cała resztę. Duch Święty jest najlepszym Nauczycielem i On przychodzi w te obszary, które modlący się na różańcu nazywają tajemnicami. On, Boży Duch Prawy i Miłości, dopowiada w sercach i umysłach modlących się uczniów Chrystusa to wszystko co najistotniejsze dla naszego zbawienia.
Najważniejsze jednak, aby się nie zniechęcać. Stąd znając ułomność ludzkiej natury, chwiejnej i niewytrwałej, podatnej na zwątpienia, mądrość różańcowej modlitwy doradza przywoływać właśnie wsparcia Matki Chrystusa. Maryja nigdy nie zeszła z prostych dróg Pana, nigdy nie odstąpiła od Mistrza. Wszak różaniec jest jedną z najowocniejszych form realizacji testamentu Chrystusa z krzyża: „Oto Matka twoja” (J 19, 27). Jest przyjmowaniem Maryi do siebie, czyli w całe swoje życie jako Drogi do Jezusa.
Poza tym nie zapomnijmy, że nigdzie bardziej wyraźnie nie usłyszymy od Jezusa najpiękniejszego i najgłębiej wypowiedzianego słowa „synu”, jak stojąc z Maryją u stóp krzyża. W tym to momencie na oścież otwarte zostało Serce Boga – wylała się cała łaska i człowiek ma dostęp do Źródeł Wód Życia – nieogarnionego i niepojętego w skutkach Miłosierdzia Bożego. Właśnie dlatego paciorki różańca zwieńczone są tym Najjaśniejszym i Najważniejszym znakiem naszego Zbawienia – krzyżem.
Tekst pochodzi z serwisu Rozaniec.dominikanie.pl. Tytuł i lead od redakcji Dominikanie.pl.