Szukaj Boga w każdym czasie, a znajdziesz Go zawsze

Jechałam niedawno wieczorem od siostry z Mokotowa i zupełnie nieświadomie wpadłam w wielki tłum na Placu na Rozdrożu. Szedł czarny marsz… Nie chcę opisywać tego, co dane mi było zobaczyć i usłyszeć, bo nie o tym ma być to krótkie świadectwo. Stojąc w narastającym korku i patrząc na to zjawisko społeczne (nazwijmy to tak dyplomatycznie) poczułam wielki lęk, pomyślałam, że kończy się właśnie świat, w którym bezpiecznie żyłam, że kolejne ludzkie zasady współżycia, których fundamentem są wartości chrześcijańskie, zostają zakrzyczane i podeptane. Zlękłam się, czy Kościół da radę przetrwać te czasy…

Wracając do domu odmawiałam w drodze swój różany dziesiątek  – akurat była to piąta tajemnica światła Ustanowienie Eucharystii. Ta krótka i prosta modlitwa zanoszona w intencji naszych różanych dzieci dała mi ogromne poczucie spokoju. Bóg pozwolił mi zaufać w Jego plan i w Jego moc. Dwunastu apostołów (z czego jak wiemy jeden był zdrajcą, a drugi się wyparł) wystarczyło, by nieprzerwanie głosić światu Ewangelię kolejnym tysiącom pokoleń, a sakrament Eucharystii jest sprawowany we wszystkich zakątkach świata…

Panie, Tobie oddaję te wszystkie niepokoje, które targają moją Ojczyzną. Tobie oddaję te wszystkie osoby, których słowa i czyny nas ranią. Jezu, Ty się tym zajmij.

To jednak nie koniec tej historii, w którą Bóg wszedł z wielką mocą dając odpowiedź na moje lęki i obawy. Jako matce dzieci utraconych przed narodzeniem jest mi też szczególnie trudno słuchać haseł o płodach, tkankach, o prawie do wolnego wyboru… One szczególnie ranią moje uczucia macierzyńskie, moje poczucie godności kobiety-matki.

W niespełna dwadzieścia godzin po spotkaniu z czarnym marszem dostałam piękne świadectwo, którym pragnę się podzielić. Odwiedzając Cmentarz Wawrzyszewski weszłam do pobliskiej kwiaciarni, w której bardzo spodobały mi się wiązanki na groby, więc jak to kobieta, kiedy widzi coś, co cieszy jej oczy (nawet jeśli jest tylko wiązanką nagrobną 😉 zaczęłam kupować kwiaty: dla Mamy, dla Teściowej.

Panie podały mi kwiaty, nabiły na kasę rachunek i wtedy przypomniałam sobie, że przecież nie wybrałam jeszcze wiązanki na grób moich dzieci. Więc poprosiłam jeszcze o jakiś mały, ładny bukiet dla moich dzieci. Pomyślałam, że mówiąc to, pokażę, że nasze  nienarodzone dzieci są dla nas ważne i mają swój grób. W zamian za ten gest otrzymałam ogromnie budujące świadectwo.

Panie z kwiaciarni powiedziały mi, że na tym cmentarzu jest takie miejsce, gdzie zakład pogrzebowy na własny koszt organizuje pogrzeb dzieci poronionych, zmarłych przed urodzeniem, których rodzice nie zdecydowali się pochować. Te panie, jak tylko mogą zawsze biorą udział w tym cichym pogrzebie. To było dla mnie piękne świadectwo dobroci i szacunku dla każdego ludzkiego życia.

I tak to Pan Bóg sam poprzez słowo bliźniego dał mi ogromną pociechę pokazując, że zło nawet jeśli głośniej wykrzyczane, nie przesłoni dobroci, którą Bóg nieustannie sieje w sercach ludzi.

Święty Wincenty Pallotti powiedział takie zdanie, które często do mnie wraca:

„Szukaj Boga, a znajdziesz Go. Szukaj Go we wszystkim, a znajdziesz Go wszędzie. Szukaj Go w każdym czasie, a znajdziesz Go zawsze.”

Do tych słów dodam tylko z własnego doświadczenia, że czasem będziesz zaskoczony, kiedy doświadczysz, jak bardzo Pan Bóg jest blisko Twojego serca.

MS