Modlitwa pokorna, ufna i wytrwała
Nasza modlitwa powinna być pokorna, ufna i wytrwała. Modlitwa cechująca się takimi przymiotami pozwala doświadczyć Bożego obdarowania. Św. Paweł pisał, że „nie otrzymaliśmy ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania dobra, jakim nas Bóg obdarzył.” (1 Kor 2, 12) Potrzebujemy światła Bożego, by rozpoznać to, czym Bóg nas obdarzył i pragnie obdarzać. Przewodnikiem w modlitwie jest Duch Święty. On wskazuje: o co mamy się modlić i jak mamy się modlić.
Dwa wydarzenia z Ewangelii wskazują, że modlitwa powinna być pokorna, ufna i wytrwała:
A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: «Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha». Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: «Odpraw ją, bo krzyczy za nami!» Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela». A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: «Panie, dopomóż mi!» On jednak odparł: «Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom». A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów». Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa. (Mt 15, 22-28)
Kiedy przybliżał się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. Gdy usłyszał przeciągający tłum, wypytywał się, co to się dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się przybliżył, zapytał go: «Co chcesz, abym ci uczynił?» On odpowiedział: «Panie, żebym przejrzał». Jezus mu odrzekł: «Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu. (Łk 18, 35-43)
Przytoczone fragmenty obrazują, czym jest modlitwa. Często modlitwę kojarzymy z czynnością, zadaniem, które mamy wykonać. A przecież modlitwa jest żywym i spontanicznym spotkaniem z Panem Jezusem. Człowiek zabiegający o to spotkanie wie z czym przychodzi, ponieważ jest dotknięty nieszczęściem albo niedoskonałością i potrzebuje pomocy, ratunku. Żyjemy jakby w pół letargu, nie zawsze widzimy potrzeby własne i naszych bliźnich, nie dostrzegamy darów Bożych. Potrzebujemy światła Ducha Świętego, by poznać o co prosić i za co dziękować. Warto otwierać się na świat Ducha Świętego, by zobaczyć dramatyzm własnej sytuacji, swoje ograniczenia, trudne doświadczenia, które mogą się stać miejscem uzdrowienia przez Jezusa. Osoby doświadczające trudności czy udręczone nie zawsze mają odwagę i nie zawsze wiedzą, o co prosić. Nie chodzi tylko o usunięcie przeszkód, ale byśmy mieli odwagę prosić w imieniu swoim i bliźnich. Modlitwa jest wołaniem o ingerencję Bożą w nasze życie i życie naszych bliźnich.
Modlitwa ma być pokorna, ale jak to ma się stać kiedy sami z siebie nie jesteśmy pokorni? W takiej sytuacji powinniśmy być przygotowani na wydarzenia, które pomogą nam być pokornymi, ponieważ kiedy nie jesteśmy zdolni do pokory, Jezus daje nam łaskę upokorzenia. Pojawiające się upokorzenia mogą łatwo nas zniechęcić. Kobietę kananejską i niewidomego spotykają dotkliwe upokorzenia: ignorowanie,
porównywanie do zwierzęcia, odrzucenie, uciszanie. Takie postępowanie Jezusa ma na celu wywołać postawę pokory i jest przygotowaniem do przyjęcia łaski. „Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym daje łaskę.” (I P 5,5) W obu przypadkach kobieta kananejska i niewidomy Bartymeusz przechodzą przez upokorzenia i nie zniechęcają się, ani nie obrażają się.
Nie rezygnujemy z wytrwałej modlitwy, ale prosimy o zrozumienie, czego Bóg pragnie dla nas lub dla drugiej osoby, ufając, że to co otrzymamy jest dla nas najlepsze. Modlitwa ma być ufna. Tylko Bóg wie, co jest dla nas dobre, my możemy się mylić, co jest dla nas naprawdę dobre. Nawet jeśli wytrwale prosimy i nie zniechęcamy się upokorzeniami, ufajmy, że otrzymamy najlepszy dar. Taką postawą poruszamy Jezusa, który obdarowuje nas tym, co naprawdę jest dla nas dobre i ważne.
Powinniśmy prosić Ducha Świętego, by upokorzenia nie zostały zmarnowane. Owoce spotkania z Panem Jezusem mogą się pojawić w życiu naszym lub bliźnich. Prośmy, by Jezus ukształtował w nas postawę wytrwałości i ufności i by owoce spotkania z Nim karmiły wspólnotę Kościoła.
ks. Andrzej Mazański