Maryja, pierwsze tabernakulum, w którym Pan Jezus pozwala się adorować
Święty Jan Paweł II w encyklice „O Eucharystii w życiu Kościoła”, mówiąc o tabernakulum, mówi o Maryi: Kiedy nawiedzając Elżbietę, nosi w łonie Słowo, które stało się Ciałem, Maryja w pewnym sensie jest «tabernakulum» – pierwszym «tabernakulum» w historii, w którym Syn Boży (jeszcze niewidoczny dla ludzkich oczu) pozwala się adorować Elżbiecie, niejako «promieniując» swoim światłem poprzez oczy i głos Maryi (Encyklika Ecclesia de Eeucharistia, 55).
Tabernakulum, jakim jest Maryja… Spróbuję to rozwinąć, odwołując się najpierw do tego, czym jest adoracja i skąd się wzięło słowo tabernakulum.
Adoracja
Według „Leksykonu duchowości katolickiej” adoracja to: gesty, które wyrażają cześć i szacunek wobec Boga, i akty wewnętrzne, które są uznaniem wielkości Boga i gotowością oddania Mu się całkowicie (Adoracja, w: Leksykon duchowości katolickiej, praca zbiorowa pod redakcją ks. Marka Chmielewskiego, Wydawnictwo m, Kraków 2002, s. 35).
Istnieje pewne historyczne rozróżnienie, które podaje „Leksykon duchowości katolickiej”, mówiąc o adoracji. Wprowadził je św. Augustyn, a Kościół później swoim autorytetem potwierdził. Święty Augustyn używa na określenie adoracji trzech różnych słów, w zależności od tego, kogo ta adoracja dotyczy.
Pierwsze słowo – latria – oznacza adorację w odniesieniu do samego Boga. Kościół potem wyraźnie stwierdził, że adoracja określona takim słowem może być naszym odniesieniem się tylko do samego Boga w Trójcy Świętej Jedynego.
Na drugi rodzaj adoracji św. Augustyn używa słowa dulia. To jest nasza adoracja, cześć, szacunek, gotowość powierzenia się, powierzenia swojego życia – co możemy odnosić do świętych i aniołów.
Trzecie określenie adoracji, jakie wprowadził św. Augustyn, to hiperdulia. Może ono się odnosić tylko do Matki Bożej.
Jest to bardzo wyraźne rozróżnienie dokonane przez św. Augustyna. Inna jest wewnętrzna postawa wobec Boga, skoro adekwatne jest inne określenie. Inna jest postawa czci i szacunku wobec świętych i aniołów. I jeszcze inna – wobec Matki Bożej. Z określenia hiperdulia wynika, że to adoracja podobna do tej wobec świętych i aniołów, ale znacznie mocniejsza. Widać z tego wyraźnie, że wewnętrzna relacja do Boga, do Trójcy Świętej jest zasadniczo inna.
Potem Kościół formułuje jeszcze dokładniej, że adorację rozumianą jako latria możemy odnosić do każdej z Osób Trójcy Świętej (także do Najświętszego Sakramentu i Serca Pana Jezusa). Natomiast tego rodzaju adoracji określanego słowem latria nie możemy odnosić do niczego i nikogo poza Bogiem.
Na chwilę chciałbym przejść do słowa:
Tabernakulum
To słowo, jak sprawdziłem, jest zdrobnieniem od słowa taberna. My je bardziej znamy jako tawerna, czyli chata, namiot, szopa – miejsce, gdzie można się na jakiś czas schronić. Tabernakulum jest formą zdrobniałą. Końcówka -naculum tworzy w łacinie zdrobnienie.
W pierwszych wiekach uwielbienie Chrystusa dokonywało się przede wszystkim w czasie Eucharystii. Święty Augustyn wprost mówi, że byłoby grzechem, gdybyśmy karmili się Ciałem i Krwią Chrystusa, zanim Go uwielbimy.
Możemy więc domniemywać, że przed rozdzieleniem Eucharystii był jakiś czas uwielbienia. Pewne tego znaki pozostały w liturgii do dziś. Zaleca się, aby ksiądz, udzielając Komunii Świętej, zanim ją poda, chociaż na chwilę postawił Pana Jezusa przed oczyma osoby, która przystępuje do Komunii. Ze względów technicznych trwa to krótko, ale jest gestem w duchu tego, co tak mocno akcentował św. Augustyn. We wspólnotach neokatechumenalnych Eucharystia jest udzielana i przyjmowana w taki sposób, że każdy przyjmujący Komunię na rękę, ma możliwość i obowiązek adorować Chrystusa, którego ma przed oczyma.
Wracając do historii – adoracja w pierwszych wiekach poprzedzała przyjęcie Eucharystii, spożycie Ciała i Krwi Chrystusa. Natomiast tabernakulum, w sensie skrzynki w kościele – pięknie zdobionej, by uczcić Tego, który tam jest – pojawiło się dopiero w XI wieku. Na marginesie dodam, że czerwona lampka przy tabernakulum pochodzi od Wincentego Kadłubka. To on ją wprowadził jako zwyczaj zaznaczania i pomocy, byśmy byli uwrażliwieni na obecność Najświętszego Sakramentu w tabernakulum.
Są pewne przypuszczenia, a nawet znaki je potwierdzające, że w pierwszych wiekach istniały w katakumbach miejsca, gdzie przechowywano Komunię Świętą dla chorych, którzy nie mogli przybyć na zgromadzenie. Noszono Komunię chorym i najczęściej owijano wtedy ten Chleb, żywe Ciało Chrystusa, w białe bawełniane płótno. Co też do tej pory czynimy, idąc do chorych, z tym że jest to tylko jeden z elementów podkreślających godność i szacunek do Najświętszego Sakramentu. Wiadomo również, że pustelnicy, zwłaszcza ci z III, IV wieku w Egipcie, żyjąc w odosobnieniu i w pewnym rozproszeniu, często przechowywali Ciało Chrystusa tam, gdzie mieszkali. A jeśli przechowywali, to po to, by Je adorować, żyć w Jego obecności i by Je przyjmować. Przyjmowali Je sami lub udzielali Go współbraciom.
W IX-X wieku, zanim pojawiło się tabernakulum w formie skrzynki, w wielu kościołach umieszczano tak zwane cyborium. Jest to naczynie w kształcie gołębicy, symbolu Ducha Świętego, wiszące nad ołtarzem, w którym też przechowywano Ciało Chrystusa dla ludzi chorych.
Przyjmowanie Komunii Świętej na klęcząco pojawiło się w historii Kościoła dopiero w XI wieku, w Cluny, we Francji. Z tego okresu pochodzą pierwsze świadectwa przyjmowania Komunii w postawie klęczącej.
A zatem w adoracji początkowo kładziono akcent na to, że adorujemy Chrystusa, Jego Ciało, to znaczy Jego Obecność pośród nas, bezpośrednio przed Jego przyjęciem. Następnym krokiem było wyakcentowanie momentu przeistoczenia. Potem postawa czci i uwielbienia została przedłużona, od momentu gdy Najświętszy Sakrament zaczęto przechowywać w tych pięknie wykonanych tabernakulach. Służyły one już nie tylko do przechowywania Ciała i Krwi Chrystusa dla chorych, ale także do adoracji poza Mszą Świętą.
Co czyni w człowieku adoracja Boga prawdziwego?
Wspomniałem na początku, że adoracja w sensie ścisłym należy się tylko Bogu. Gdybyśmy sięgnęli do katechizmu, gdzie mowa jest o drugim przykazaniu Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną, to odnajdziemy tam piękny fragment o tym, co czyni w człowieku adoracja Boga prawdziwego.
Bóg jest Tym, który daje życie i działa w historii. Adoracja Boga, który jest Bogiem Żywym, daje mi życie i działa w mojej historii. Jeśli adoruję Boga, to On czyni mnie człowiekiem prostym i chroni przed rozbiciem wewnętrznym. Taka wewnętrzna prostota, rozumiana jako harmonia, jest owocem adoracji Boga Żywego. Bo On daje Życie. Również adoracja Boga Żywego uwalnia mnie od przywiązań do bożków. Jeśli trwam w Jego Obecności, On toruje drogę, by ogarnąć coraz bardziej moje życie, by swoim Życiem coraz pełniej mnie obdarować i wyzwala mnie od zależności i więzi z bożkami.
Chciałbym wrócić w tym miejscu do tych słów św. Jana Pawła II, w których używa on określenia tabernakulum do osoby, odnosząc je do Maryi.
Maryja w pewnym sensie jest „tabernakulum”- pierwszym „tabernakulum” w historii
Używa tutaj wprawdzie cudzysłowu, co warto podkreślić, bo trudno jest zestawić przedmiot – nawet bardzo ważny ze względu na tego, kogo przechowuje – z osobą, a zwłaszcza z osobą Maryi. Domyślamy się, że św. Jan Paweł II posługuje się określeniem tabernakulum (które nam się kojarzy jednoznacznie z obecnością Żywego Chrystusa) w odniesieniu do Maryi, bo w Niej jest obecny Żywy Chrystus.
Kiedy Maryja idzie do Elżbiety, jest w Niej obecny Żywy Chrystus. Ojciec Święty mówi, że Pan Jezus pozwala się adorować Elżbiecie. Elżbieta w tym spotkaniu doświadcza takiego działania Pana Boga, które sprawia, że przeżywa radość, uniesienie wręcz prorockie, pozwala ono jej rozpoznać to, co jest zakryte w Maryi: Skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie. Ona widzi to, co jest ukryte.
Tabernakulum – co też jest trafne – w pewnym sensie także ukrywa obecność Chrystusa. Tabernakulum nie przeszkadza nam adorować Chrystusa.
My przez wiarę rozpoznajemy i doświadczamy tej obecności Chrystusa Żywego. Tutaj punktem odniesienia jest dla nas Elżbieta, która dzięki pomocy Ducha Świętego rozpoznaje obecność Pana swojego w Maryi: Skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie.
Święty Jan Paweł II zapisuje dalej piękne słowa: Maryja jest pierwszym „tabernakulum” w historii, w którym Syn Boży jest jeszcze niewidoczny dla ludzkich oczu. – Elżbieta przecież jeszcze Go nie widzi, nikt Go nie widzi, ale dzięki pomocy Ducha Świętego doświadcza tej obecności.
Ojciec Święty mówi, i to jest uderzające: Syn Boży pozwala się adorować Elżbiecie, niejako „promieniując” swoim światłem poprzez oczy i głos Maryi.
To Jezus promieniuje, ale poprzez oczy i głos Maryi. Maryja jest specyficznym tabernakulum. Tabernakulum, przez które promieniuje Chrystus, czyli w pewnym sensie przezroczystym tabernakulum, które przepuszcza światło Chrystusa.
Chciałbym
się odwołać do objawień Matki Bożej w
Guadalupe. Czy pamiętacie, jak wyglądało pierwsze spotkanie Juana Diego
z Matką Bożą? Może przypomnę: Gdy
Ją pierwszy raz zobaczył na wzgórzu Tepeyac, Jej szata jaśniała jak słońce, a
stroma skała, na której spoczywała Jej stopa, wyrzucała z siebie promienie
światła i wyglądała jak bransoleta wykonana z drogocennych kamieni.
Nawet ziemia lśniła mgiełką tęczy.
Krzewy i nic nieznaczące zioła, które zwyczajnie tam rosną, wyglądały jak
szmaragdy, liście jak piękne turkusy, gałęzie
i kolce jak świecące złoto.
Trochę to współbrzmi z tym, co napisał Ojciec Święty, jak Elżbiecie dane było adorować Jezusa, który poprzez Maryję, poprzez Jej oczy i głos promieniował swoim światłem. Możemy domniemywać, że to światło, które widział Juan Diego, towarzyszące postaci Maryi, to też nie jest Jej światło, tylko światło, którym promieniuje Chrystus. W tych objawieniach Matka Boża przynosi Chrystusa. Prosi biskupa o to, żeby powstała mała świątynia, w której Ona mogłaby ukazywać, przynosić Chrystusa. Maryja także i tutaj nie świeci swoim światłem, nie przychodzi sama, ale przynosi Tego, który jest godzien adoracji, którego adorowanie zmienia nas i nasze życie. Upraszcza nasze życie i czyni nas prostymi.
ks. Andrzej Mazański