Rekolekcje adwentowe 8-11 grudnia

Rekolekcje adwentowe rozpoczną się w naszej parafii 8 grudnia w niedzielę i będą trwały do środy 11 grudnia. Poprowadzi je ks. Remigiusz Kobusiński, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bolechowie koło Poznania. Nauki rekolekcyjne będą głoszone w niedzielę na wszystkich Msza św., a w poniedziałek, wtorek i środę dla dorosłych podczas Mszy św. o godz. 9.00 i 18.00, dla młodzieży i wszystkich później wracających z pracy o godz. 19.30, a dla dzieci rano na roratach o godz. 6.30 i wieczorem o godz. 18.00, kiedy to w czasie nauki dla dorosłych w kościele dzieci przejdą z ks. Zbigniewem i katechetami do domu parafialnego.

W krótkiej rozmowie przybliżamy osobę ks. Remigiusza:

Proszę opowiedzieć o domu rodzinnym. 

Urodziłem się 3 września 1962 roku w Krotoszynie, niedaleko Ostrowa Wlkp. Pochodzę ze zwyczajnej rodziny: tata był rzeźnikiem, a mama krawcową. Miałem bardzo kochanych rodziców, z których mogłem czerpać postawę pobożności. W domu panowała dyscyplina i pewnego rodzaju respekt wobec rodziców. Gdy szliśmy z bratem do spowiedzi, zawsze najpierw przepraszaliśmy rodziców, całowaliśmy w rękę, a dopiero potem była spowiedź. Pewne nawyki wynosi się z domu.

Ja ten dom miałem naprawdę dobry. Przypuszczam, że nie bez znaczenia w moim powołaniu, była właśnie ta atmosfera pobożności, która panowała w naszym
domu. Zwłaszcza moja mama była blisko Boga. Do tego stopnia, że pewnego dnia w trakcie rozmowy telefonicznej ze mną powiedziała: „Synku, musimy się pożegnać”.  Uznałem, że chce po prostu zakończyć rozmowę, ale ona sprostowała, że chodzi o inne pożegnanie. Nie przekonała mnie do końca, więc powiedziałem jej coś w stylu: „do jutra, do zobaczenia, jutro się spotkamy”. Już od innych osób wiem, że mama następnego dnia rano poszła do kościoła, przystąpiła do spowiedzi, potem do komunii, wróciła do domu, zadzwoniła po siostrę i w jej obecności odeszła do Pana, czyli, jak dzień wcześniej przewidziała.

Prowadził Ksiądz duszpasterstwo akademickie. Proszę opowiedzieć o doświadczeniach z tego okresu życia.

Praca z młodzieżą jest i łatwa, i trudna. Łatwa, jeśli chcą pracować, trudniejsza, gdy się opierają. Jednak do duszpasterstwa akademickiego przychodzili ci, co chcieli
dowiedzieć się czegoś więcej o Bogu, doświadczyć jego dobroci, miłości, przebaczenia. Mówili do mnie „proszę ojca” zamiast „proszę księdza”. To z pewnością przywilej, ale też ogromne wyzwanie być dla nich ojcem – ojcem wskazującym drogę, wymagającym i cierpliwym. Ten okres wspominam jako piękną, ale też trudną pracę. Do dzisiaj spotykam ludzi, którzy wówczas byli ze mną i tam w duszpasterstwie akademickim przechodzili swoje nawrócenie. To już dzisiaj dojrzali ludzie – ludzie, którzy wytrwali przy Chrystusie – patrzę na nich z ogromną dumą i radością.

Doszły nas słuchy, że pasjonuje się Ksiądz sportem? Krąży nawet anegdota o pewnym skoku wzwyż.

Bardzo lubię sport. Od najmłodszych lat, nie tylko rekreacyjnie, uprawiałem różne dyscypliny sportu i do dzisiaj mi to zostało. Jeśli chodzi o ten skok, to miało to miejsce podczas festynu na rzecz budowy kościoła. Zmierzyłem się wówczas z mistrzem Polski, który skoki wykonywał na rowerze,  ja skakałem z ziemi. Wcześniej miałem wypadek w górach, przeszedłem poważną operację kolana, ale wtedy już, w czasie festynu, byłem po rehabilitacji i w pełni sił, jednak dla pewności skakałem…
w metalowej ortezie. Skoczyłem wówczas na wysokość 1,20 m z rozbiegu. Mój konkurent na rowerze nie pokonał tej wysokości. Pamiętam do dziś smak tego zwycięstwa, ogromną radość i satysfakcję, bo był godnym przeciwnikiem.

Sport kojarzy się z samodyscypliną, która jest cenną cechą w życiu.

Uprawianie sportu kształtuje i umacnia charakter, uczy pokonywać trudności. Będąc proboszczem widzę, ile rzeczy jest ciągle do zrobienia. Proboszcz musi dbać przede wszystkim o życie duchowe, modlić się. Prostą zasadą jest, że jeśli duchowo nie będę mocny, to nie wykonam wszystkich zadań tak jak trzeba, wówczas mogę stać się zwyczajnym urzędnikiem, a nie księdzem proboszczem, ojcem parafii. Jest sporo grup, w które jestem zaangażowany pośrednio lub bezpośrednio: głoszę Słowo Boże, prowadzę katechezy dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Dużą część czasu pochłaniają prace administracyjne związane z prowadzeniem parafii. Pracy jest dużo, ale ogromną radością i wsparciem jest dla mnie Duszpasterska Rada Parafialna.

Rozpoczynamy Adwent, czas przygotowania do przyjścia Chrystusa. Czy ma Ksiądz jakieś postanowienie na ten czas?

Na płaszczyźnie duchowej chciałbym być jeszcze bliżej Pana Boga, kochać Go bardziej. Oczywiście ludzi także. Muszę też jeszcze podszlifować charakter. Bardzo
pragnę, aby Pan Bóg mnie od wewnątrz przemieniał. To jest mój plan długofalowy. A moim marzeniem jest, aby ludzie jeszcze bardziej pokochali Pana Boga. Pragnąłbym dla nas wszystkich odkrycia głębi wiary w Boga. Widzimy, że nasz polski katolicyzm jest dość powierzchowny u wielu osób; chociaż też w imię prawdy trzeba powiedzieć, że wielu ludzi wypłynęło na głębię. Chciałbym życzyć wszystkim, którzy jeszcze tej głębi Boga nie doświadczyli,  żeby mimo niejednokrotnie długiej, żmudnej i wyboistej drogi, szli w tym obranym kierunku, by przyjęli przesłanie Ewangelii tak do końca, prawdziwie poczuli, że Ewangelia wyzwala, a nie ogranicza. Zapraszam na rekolekcje adwentowe. Ich mottem będą słowa z Ewangelii św. Jana (J 6,29):

Abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał.