Joanna Beretta Molla – święta żona i matka
W czwartek w domu parafialnym odbyło się kolejne już spotkanie dla mam z małymi dziećmi. Powoli przyzwyczajamy się już do tego, że grupa mam stanowi już stały element duszpasterski w naszej parafii. Tym razem gościem pierwszej części spotkania była pani Żaneta Elsner z Parafialnej Poradni Rodzinnej – prowadząca kursy przedmałżeńskie, katechetka, a przede wszystkim szczęśliwa żona swojego męża i mama szóstki dzieci, która przybliżyła nam postać św. Joanny Beretty Molli i podzieliła się swoim życiowym doświadczeniem. W drugiej części robiłyśmy palmy wielkanocne pod okiem florystki Bożeny Wiśniewskiej, która opowiadała o różnych stylach palm wielkanocnych, ale my wybrałyśmy ten najmniej skomplikowany.
– Święta Joanna Beretta Molla jest dla mnie wzorem kobiety, żony, matki. Jej nowoczesny sposób bycia jest mi bardzo bliski – mówiła Żaneta, podkreślając, że życie św. Joanny może być inspirujące dla wielu współczesnych kobiet. Podczas spotkania towarzyszył nam obraz św. Joanny, który mamy w domu parafialnym.
Joanna Beretta Molla ur. 4 października 1922 r. w Magenta k. Mediolanu. Była żoną Piotra, matką czworga dzieci i lekarzem. Kochała dzieci, ludzi biednych i starych. Wspólnie z mężem chodziła po górach, jeździła na nartach, lubiła koncerty i przedstawienia teatralne, interesowała się modą. Była elegancką i zadbaną kobietą. Umiała prowadzić samochód, co w tamtych czasach nie było częste wśród kobiet. We wrześniu 1961 r. podczas czwartej ciąży, prosiła, żeby ratować życie poczętego dziecka nawet za cenę jej życia. Zmarła 28 kwietnia 1962 r. w tydzień po urodzeniu córeczki, w sobotę po Zmartwychwstaniu Pańskim. Kanonizowana 16 maja 2004 r. przez papieża Jana Pawła II. Podczas jej kanonizacji byli obecni jej mąż Piotr i najmłodsza córka, Gianna Emanuela.
Rozważałyśmy też jeden z listów Joanny do przyszłego męża, Piotra, który stał się dla zebranych kobiet zachętą do refleksji nad relacją do współmałżonka.
„Mój Najdroższy Piotrze! Jak Ci dziękować za ten cudowny pierścionek zaręczynowy? Drogi Piotrze, aby Ci wyrazić moją wdzięczność, ofiaruję Ci me serce. Będę Cię kochała zawsze tak, jak już Cię kocham. Myślę, że w przeddzień naszych zaręczyn sprawi Ci radość wyznanie, iż jesteś dla mnie najdroższą osobą, do której nieustannie zwrócone są moje myśli, uczucia i pragnienia. I nie mogę się już doczekać chwili, w której stanę się na zawsze Twoja. Najdroższy Piotrze, Ty wiesz, iż moim pragnieniem jest widzieć Cię i znać jako osobę szczęśliwą. Powiedz, jaka powinnam być i co powinnam zrobić, ażeby Cię takim uczynić? Bardzo ufam Panu Jezusowi i jestem pewna, że On pomoże mi być narzeczoną godną Ciebie. Lubię często medytować nad fragmentem biblijnym odczytywanym podczas Mszy św. ku czci św. Anny. „Niewiastę dzielną któż znajdzie? (…). Serce małżonka jej ufa (…). Nie czyni mu źle, ale dobrze przez wszystkie dni jego życia” – itd. Piotrze, pragnę być dla Ciebie tą dzielną niewiastą z Ewangelii! Mam jednak wrażenie, że jestem taka słaba. Chcę powiedzieć, że naprawdę potrzebuję wsparcia Twego silnego ramienia. Przy Tobie czuję się naprawdę pewnie! A od dziś proszę Cię, Piotrze, o jedną przysługę. Jeśli zobaczysz, że czyniłabym cokolwiek, co nie jest dobre, powiedz mi o tym, popraw mnie. Czy rozumiesz? Będę Ci za to zawsze wdzięczna. Ściskam Cię z całych sił i życzę wesołych Świąt Wielkanocnych. Twoja Joanna”
Jak często każda z nas – żon pyta swojego męża, tak jak pytała św. Joanna: Mój Mężu, jaka powinnam być i co powinnam uczynić, żebyś był szczęśliwy?