Wizyta aktorki Patrycji Hurlak

W niedzielę 10 listopada br. odwiedziła naszą parafię pani Patrycja Hurlak, znana z seriali telewizyjnych: „Klan”, „Na Wspólnej”, „Blondynka”.

Po każdej Mszy Świętej aktorka opowiadała krótko o historii swojego nawrócenia, przestrzegając przed magią i wchodzeniem w układy z szatanem.

W swojej książce „Nawrócona wiedźma” przyznaje, że zmarnowała 30 lat swego życia, ale teraz w końcu udało jej się odnaleźć prawdziwą Miłość – Jezusa.

Niepokojące wydarzenia, koszmary nocne i lęki towarzyszyły stale w jej wcześniejszym życiu.
– Ja myślałam, że to jest normalne, że tak ma być – przyznaje aktorka.

Wszytko zaczęło się jeszcze w dzieciństwie, bo już jako 5-latka rozmawiała ze zmarłymi. Gdy miała 9 lat wczytywała się w horoskopy, nosiła talizmany i umiała posługiwać się podręcznikiem do czarnej magii. W wieku 19 lat zaczęła rzucać klątwy, z których część obróciła się przeciw niej. Za pomocą magii próbowała ułożyć sobie życie, „zamówiła” dla siebie nawet mężczyznę, określając dokładnie jego wygląd, wykształcenie oraz wysokość zarobków. I następnego dnia go spotkała. Jednak, jak przyznaje, był to „zgniły cukierek” zawinięty tylko w ładny papierek. Szczęście trwało zaledwie dwa miesiące, a potem zaczęło się piekło. Mężczyzna okazał się nie tylko alkoholikiem, kłamcą, narkomanem, ale także „damskim bokserem”. Dla Patrycji stało się to impulsem do zwrócenia się do Pana Boga. Ponieważ nie wiedziała, jak się za to zabrać, wydusiła z siebie tylko: „do cholery, co się dzieje?” Ta prosta i nietypowa modlitwa wystarczyła, by Pan Bóg wszedł w jej życie. I zaczęły dziać się cuda.

W październiku 2011 poczuła ogromną potrzebę pojechania do Krakowa. Tam w dziwny sposób znalazła się w kościele Mariackim – pełnym turystów. To nie był przypadek.
– Czułam, że jakaś niewidzialna siła popycha mnie w stronę konfesjonału. Czułam, jakby ktoś wołał mnie po imieniu: „Patrycja chodź do mnie”.
Ten głos był tak silny, że pomimo lęków podeszłam do konfesjonału i powiedziałam do siedzącego tam księdza: „Nie wiem, po co tu przyszłam”, a on ku mojemu zaskoczeniu odpowiedział: „Ale ja wiem.”

Kolejna niesamowita spowiedź odbyła się też „przypadkiem”. Patrycja wiedziała już, że potrzebuje pomocy księdza egzorcysty. Jednak musiała czekać ze względu na odległe terminy.

Pewnego dnia na prośbę swojego ojca pojechała w roli dodatkowego sędziego rajdowego na Lotos Baltic Cup. W drodze powrotnej zepsuł się jej GPS i tak znalazła się we Włocławku. Tam odbyła drugą spowiedź. Okazało się, że trafiła do księdza egzorcysty. Ojciec Robert Konik nie tylko udzielił sakramentu pokuty, ale też odprawił nad nią egzorcyzmy.
– Telepało mną, zalewałam się łzami, rodziły się we mnie bardzo silne złe emocje, które nie chciały mnie opuścić, słowa więzły mi w gardle. Po długiej modlitwie w końcu się udało. Otrzymałam od Pana pokój i radość.

Po egzorcyzmach i spowiedzi Patrycja zaczęła wreszcie czuć się wolna. Mogła po raz pierwszy spokojnie zasypiać. Przez 32 lata spała przy zapalonym świetle, bo się bała, bo widziała lub czuła czyjąś obecność w pokoju.

Aktorka doświadczyła mocy Jezusa. Wie, że On jest silniejszy od diabelskich mocy. Nie boi się już i ma pokój serca. I choć przyznaje, że dużo się w jej życiu zmieniło i że dużo musiała poświęcić, to opłacało się. Między innymi straciła pracę, większość znajomych …

Ale zaczęła wszystko na nowo. Jeździ i opowiada swoją historię, nie patrząc na to, co inni o tym myślą.
– Takie jest życie Ewangelią, jesteśmy posłani do głoszenia dobrej nowiny na dachach… a więc mówiąc współczesnym językiem w mediach. To, co robię, nie jest wyczynem, ale obowiązkiem. (Wszystkie wypowiedzi są cytatami z książki pani Patrycji „Nawrócona wiedźma”)

011b