A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre (Rdz 1, 31)

I jakie piękne! Któż z nas nie zachwyca się wszechogarniającym nas cudem przyrody? Zwłaszcza lato subtelnie dotyka wszystkich naszych zmysłów i otwiera nas na tchnienie samego Boga ukrytego w swoich doskonałych dziełach stworzenia. Instynktownie więc szukamy miejsc, gdzie przestrzeń wypełniona jest naturalnym pięknem, które niczym rajski Eden pozwala nam czerpać siłę, zwłaszcza tę duchową. Dążymy do harmonii i ukojenia, które jest ściśle zespolone ze źródłem życia, które się nie wyczerpuje.

Studiując biologię na uniwersytecie dokładnie analizowałam budowę i funkcję organizmów roślinnych i zwierzęcych, ich zależności i współdziałanie ze środowiskiem. Ogromne wrażenie zrobił na mnie pewien profesor genetyki. Tłumacząc zawiłe teorie opowiadał, że w pewnym momencie swojej pracy naukowej dotarł do punktu, w którym odkrył, że precyzja budowy organizmów wynikająca z praw genetyki jest tak dokładna, że widzi w tym tylko dzieło Pana Boga. Żadna inżynieria genetyczno-molekularna sterowana przez wybitne naukowe umysły nie byłaby w stanie tego dokonać. Po ludzku jest to niewykonalne. Natura jest zatem fascynująca, a jej obfitość i różnorodność sprawia, że im bardziej ją poznajemy tym bardziej uświadamiamy sobie wielkość Boga Stworzyciela. Jego mistrzowski zamysł, wypływający z miłości do świata, a szczególnie człowieka.

Niezwykle cenne jest to, że każdy z nas ma możliwość pochylenia się nad pięknem przyrody. Wystarczy się zatrzymać w szalonym pędzie dnia codziennego i rozejrzeć dookoła. Tylko tyle czy aż tak wiele? Wszyscy jesteśmy zdolni i wrażliwi zobaczyć życie, które nieustannie tętni wokół nas, wystarczy spojrzeć na świat pełnymi ciekawości i zachwytu oczami dziecka. Życie, które nas otacza jest dla nas darem i błogosławieństwem, z którego powinniśmy czerpać garściami. Jako mama trójki dzieci mam  możliwość i zaszczyt pokazywać świat dzieciom. Jest to ogromny dar od Pana Boga. Staram się ciągle pobudzać  zainteresowanie moich małych pociech światem naturalnym. Będąc na łonie natury wspólnie zachwycamy się przyrodą, w której odkrywamy samego Pana Boga. Wraz z mężem pokazujemy dzieciom otaczający nas świat. Takich okazji jest mnóstwo. Zwykły spacer daje wiele możliwości, by wzbudzać w dzieciach ciekawość i zachwyt nad światem. Powiew wiatru, który uspokaja i daje nową myśl. Stąpanie po przyjemnej trawie, które daje tyle radości. Szum morza, który wzbudza respekt i zachwyca. Rozmaite kolory i formy istnień, które pobudzają umysł i ożywiają kreatywność. Wschód słońca na błękicie nieba, który przepełnia szczęściem. Kwietna łąka rozpostarta niczym najpiękniejsza tkanina, otulająca naszą egzystencję. Smak czereśni, który nigdy się nie nudzi. Krople rosy na źdźbłach traw, które od rana kłaniają się Panu Bogu. Uśmiechy słoneczników, które rosną na chwałę Najwyższego… Wymieniać można wiele przykładów. Każdy z nich oprócz ciekawej rozmowy z dziećmi na temat piękna stworzenia, może być okazją do zachwytu samym Stwórcą. Opowiadanie dzieciom o Panu Bogu może być naszą  najpiękniejszą modlitwą uwielbienia. Nie marnujmy tych okazji.

Blask i potęga Króla Życia dającego życie wieczne skłania nas ku refleksji, co tak naprawdę jest ważne. Za czym tęsknimy, do czego dążymy. Po cichu w sercu rodzi się pragnienie, aby choć na chwilę móc zajrzeć przez okno do nieba, do domu samego Boga. A może to piękno, które mamy łaskę oglądać tu na ziemi jest właśnie tym oknem? Otwórzmy je na oścież, by zobaczyć „jak liczne są dzieła Twoje, Panie! Ty wszystko mądrze uczyniłeś: ziemia jest pełna Twych stworzeń.” (Ps 104, 24)

Karolina Jędrysiak