Co do koszyczka? Baranek, zajączek, kotek czy kurczaczek?

Zbliżają się Święta Wielkanocne. Pewnie wielu rodziców tak jak ja, przy okazji każdych zakupów słyszy pytanie małych dzieci: Mamo kupisz nam zajączka? A kurczaczka? I jeszcze czekoladowe jaja, tylko duuuużo…. Dobrze? No cóż, mam świadomość, że zbliżamy się ku Świętom Paschalnym, podczas których będziemy celebrować pamiątkę męki, śmierci i zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Równocześnie duchowemu celebrowaniu towarzyszą zwyczaje, tradycje rodzinne, lokalne czy też narodowe. Moja babcia swoim dzieciom kupowała co roku na Wielkanoc cukrowego baranka, podobnie robiła też moja mama – dobrze pamiętam, jak po Świętach dzieliłyśmy się z siostrami ułomkami cukrowego baranka ze święconki. Czy to, że dziś w naszym koszyczku jest baranek to tylko rodzinna tradycja?

Grób Pański to jest miejsce zmartwychwstania

      W dziesiątym roku kapłaństwa pierwszy raz pojechałem do Ziemi Świętej z moim rocznikiem z seminarium. Miałem wrażenie, że Pan mówi do mnie w każdym miejscu. I tak było do momentu, kiedy po raz pierwszy weszliśmy do grobu Jezusa w Jerozolimie. Spędziłem w nim jakieś siedem minut i nie usłyszałem nic. Wyszedłem z tego grobu. Koledzy poszli na obiad. A ja wróciłem do grobu. Prawosławny mnich, który pilnuje grobu był miłosierny i pozwolił mi tam siedzieć pół godziny. To się nigdy tam nie zdarza. Przeklęczałem pół godziny w pustym grobie Jezusa i nic nie usłyszałem. Byłem spanikowany.
I tak mówiłem do Jezusa: „wiem, że to jest najważniejsze miejsce na świecie; nie rób mi tego”. Wyszedłem z grobu. Siadłem w odległości pięciu metrów od niego. Otwarłem Ewangelię o kobietach, które idą do grobu i przeczytałem zdanie: „wiem, że szukacie Jezusa z Nazaretu, nie ma go tutaj”. Pamiętam jak wychodziłem z Bazyliki Grobu Bożego, wiedząc, że muszę Go znaleźć i że Go na pewno nie ma w tym grobie. To jest ostatnie miejsce na świecie, gdzie można Go szukać. Do dziś mam w sobie to desperackie „muszę Cię znaleźć”, „wiem, że żyjesz”.
Mam nadzieję, że macie w sobie to pytanie.
ks. bp Grzegorz Ryś

Noc w „pustym” grobie

Zaproszenie na pielgrzymkę do Ziemi Świętej, które otrzymałam dwa lata temu, było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Jeszcze większe było moje zadziwienie, kiedy okazało się, że w Jerozolimie mogę spędzić jedną noc w Bazylice Grobu Pańskiego.

Z grupą 12 osób przyszliśmy do Bazyliki przed uroczystym zamknięcie drzwi, by pozwolić się zamknąć na noc w grobie Pańskim.  Oprócz naszej grupy, ojcowie Franciszkanie przyjęli jeszcze dwie osoby.

Pomimo trwających wtedy prac remontowych, była to noc przepełniona ciszą, w którą po północy weszli mnisi modląc się i okadzając święte miejsca.

Każdy z nas miał możliwość spędzenia dłuższej chwili w samym grobie, gdzie według tradycji, zostało złożone ciało Chrystusa.

Grób jest pusty, bo Chrystus zmartwychwstał, ale jednocześnie jest przepełniony Bożą obecnością, bo przecież Pan żyje!

Noc czuwania była też dla mnie zmaganiem się z moimi słabościami, z zimnem, z sennością i z pojawiającym się pytaniem, kogo ja tu szukam. Maria Magdalena przyszła do pustego grobu, usłyszała swoje imię wypowiedziane przez Zmartwychwstałego Pana i rozpoznała Go, bo Go miłowała. Jan przybył do pustego grobu, zobaczył i uwierzył. (por. J 20, 1-18) Pytania same nasuwały się na myśl, czy ja wierzę, że Pan Bóg zwraca się do mnie po imieniu, czy rozpoznaję Jego głos, czy Go kocham, czy wierzę w Niego i czy Jemu wierzę, że skoro powiedział, że będzie z nami do końca świata (por. Mt 28, 20), to znaczy, że będzie i że JEST i przychodzi pomimo drzwi zamkniętych.

Monika Nowosielska

 

Bazylika Grobu Pańskiego – moje wspomnienia

Rok 1993 – kamień

W roku 1993 byliśmy jedną z pierwszych polskich grup pielgrzymujących po Ziemi Świętej. W Jerozolimie zamieszkaliśmy w schronisku młodzieżowym przy III Stacji Drogi Krzyżowej. Do bazyliki Grobu Pańskiego mogliśmy chodzić w każdej chwili dnia, bo droga trwała ok. 10 minut. Zwykle chodziłem po południu, gdy było mniej pielgrzymów, mniej błyskających fleszy, mniej przepychających się tłumów i żadnych Rosjan. Jerozolima była wtedy spokojniejsza, konflikt żydowsko-palestyński mniej widoczny, mniej izraelskich żołnierzy na ulicach. Któregoś dnia poszedłem przed zachodem słońca do Grobu Pańskiego. Bazylika prawie pusta. Niewielka grupka prowadzona przez franciszkanina wędrowała po bazylice w kierunku klasztoru braci mniejszych. Kiedy podszedłem bliżej usłyszałem polski język, więc zbliżyłem się do nich i dalej im towarzyszyłem. Na terenie klasztoru zakonnik powiedział, że ze starego muru mogą wziąć kamienie, bo będzie on likwidowany. Podszedłem i ręką wyrwałem kamień z muru wraz z kawałkiem zaprawy. Część tego kamienia jest kamieniem węgielnym w naszym kościele.

 

Jesteśmy dziećmi nieba

Papież Franciszek powiedział: zmartwychwstanie jest fundamentem wiary i nadziei chrześcijańskiej! Niech nasza modlitwa przy pustym grobie Jezusa Zmartwychwstałego przypomina nam, że przeznaczeni jesteśmy i powołani do życia wiecznego. W najbliższych dniach nie zatrzymujmy się w grobie, a radujmy się zmartwychwstaniem i obecnością pośród nas naszego Pana.

„Dzieci nieba i zmartwychwstania” to nie mała grupa uprzywilejowanych, ale wszyscy mężczyźni i wszystkie kobiety, gdyż zbawienie, przyniesione przez Jezusa, jest dla  wszystkich. A życie zmartwychwstałych będzie podobne do życia aniołów (por. w. 36), to znaczy całkowicie zanurzone w świetle Boga, całkowicie poświęcone chwaleniu Go, w wieczności pełnej radości i pokoju. Ale ostrożnie! Zmartwychwstanie nie jest tylko faktem powstania z martwych po śmierci, ale jest nowym rodzajem życia, którego doświadczamy już teraz. Jest to zwycięstwo nad nicością, którego już teraz możemy skosztować. Zmartwychwstanie jest fundamentem wiary i nadziei chrześcijańskiej! Gdyby nie było odniesienia do Nieba i do życia wiecznego, chrześcijaństwo sprowadzałoby się jedynie do etyki, do filozofii życia. Natomiast przesłanie wiary chrześcijańskiej pochodzi z nieba, objawił je Bóg i wykracza ono poza ten świat. Wiara w zmartwychwstanie jest istotna, aby każdy nasz czyn miłości chrześcijańskiej nie był przelotny ani celem samym w sobie, ale stał się ziarnem, które ma rozkwitnąć w ogrodzie Boga i wydać owoce życia wiecznego.

Niech Maryja Panna, Królowa nieba i ziemi, utwierdza nas w nadziei zmartwychwstania i niech pomaga nam, aby słowo Jej Syna, zasiane w naszych sercach, owocowało dobrymi uczynkami.

Papież Franciszek