Schola dziecięca
Niektóre scholanki śpiewają od samego początku i nadal trwają w swojej służbie, choć są już uczennicami gimnazjów.
Dzięki temu rośniemy w siłę i jeszcze z większą radością i mocą śpiewamy dla Pana.
Schola nieustannie się rozwija i doskonali swój warsztat wokalny biorąc udział w warsztatach, które prowadzi dla nas Pan Organista, Paweł Moszkowicz.
Na warsztatach spotykamy się 2 razy w roku. Niektóre dziewczynki kontynuują edukację muzyczną rozpoczętą na zajęciach scholi w szkołach muzycznych, podejmują naukę gry na gitarze i innych instrumentach.
Próby scholi odbywają się w każdą sobotę o godz. 11.00 – 12.15, a także w niedzielę o godz. 9.50 przed Mszą Świętą z udziałem dzieci o godz. 10.30.
Zachęcamy do zapoznania się z efektami naszej pracy:)
https://drive.google.com/file/d/0B39ilpfYA-MrNUkxNnlGci04WUE/view?usp=drivesdk
Serdecznie zapraszamy wszystkich chętnych, młodszych i starszych:)
Dzieci śpiewają na chwałę Pana Boga, aż serca rosną
Dziecięca Schola parafialna nagrała płytę z piosenkami religijnymi. Jest ona wyrazem radosnego przeżywania przez dzieci swojej wiary.
Urszula Chuda: Wydanie płyty zaproponowali rodzice, a ja z wielką radością przyjęłam takie wyzwanie. Dzieci bardzo się rozwinęły przez ostatni rok i jestem z nich dumna bardzo dumna. Ta płyta dodatkowo zmotywowała nas do pracy. Dla mnie prowadzenie scholi jest służbą, w dobrym słowa tego znaczeniu. To służba przepełniona radością i miłością, i wynika z powołania, jakie w sobie odkrywam. Poza tym skoro Bóg obdarza, to jakże można Mu odmówić. Tak wiele dostaję każdego dnia, tyle łask. Każda próba scholi jest dla mnie darem spotkania. W tej chwili na spotkania przychodzi 38 dzieci. Widzę jak dzieci zmieniają się, jak dojrzewają. Dziś mam przed sobą gimnazjalistki, które przyprowadzają swoje młodsze rodzeństwo, a ja jeszcze pamiętam jak one same były takie małe i rodzice przyprowadzali je na zajęcia. Niektóre z dzieci, żeby przyjść na próbę i pośpiewać, rezygnowały ze swoich ulubionych zajęć. Obserwuję, jak zajmują się sobą nawzajem i opiekują, troszcząc się, żeby żadne dziecko nie czuło się odrzucone, czy nie zauważone. Potrafią się dzielić ze sobą i uczą się nieustannie myśleć o innych. To sama radość, móc patrzeć jak dojrzewają, jak działa w nich Bóg i kształtuje ich swoją miłością. Jak oni tą miłością dzielą się z innymi, ze mną.
Pociechą są nasze przedszkolaki, które choć nie znają słów większości piosenek śpiewają z takim przejęciem i zaangażowaniem, że serce rośnie. Jestem wdzięczna Rodzicom, że chcą przyprowadzać swoje pociechy. Zawsze mogę liczyć na ich pomoc. Wystarczy jeden mail z prośbą o kilka litrów wody i nagle mam jej prawie 50. Wtedy chce się dawać z siebie jeszcze więcej! Te dzieci nieustannie uczą mnie cierpliwości, radości, miłości, a przede wszystkim dziecięcego zaufania Bogu.
Julien Reaud: Pomysł nagrania płyty zrodził się wśród rodziców. Obserwując jak bardzo dzieci angażują się w śpiewanie i jak wiele przyjemności im to sprawia, postanowiliśmy tę pasję przekuć w konkret. Wynikiem tego jest płyta z piosenkami religijnymi, którą dzieci nagrały w profesjonalnym studiu nagrań SONUS w Łomiankach. Kiedy reżyser dowiedział się, że w studio będzie miał ponad 20 dzieci przeraził się i chciał odwołać spotkanie. Jednak nasze dzieci miło go zaskoczyły, aż wyszedł po nagraniu z reżyserki, żeby im pogratulować grzeczności i profesjonalnego przygotowania. Przez 6 godzin udało się nagrać 8 piosenek – według reżysera to nieprawdopodobne.
Monika Rychter: Moja córka śpiewa w scholi od 3 lat i obserwuję jak się rozwija. A poza tym świetnie się bawi. Podczas nagrywania płyty w przerwach dzieci nie siedziały z telefonami, tylko razem się bawiły, bo są zintegrowane. Ta schola to „dziecko” pani Uli, która przez swoją charyzmę wspomaga nasz proces wychowawczy, zwłaszcza w dziedzinie wiary. Jest też bardzo sprawiedliwa – nikogo nie faworyzuje, a jak potrzeba „tupnie nogą”. To bardzo dobrze wpływa na morale grupy – wśród dziewczynek nie ma zawiści i zazdrości – wspierają się, a nie rywalizują. Obowiązuje też zdrowa, niepisana hierarchia w grupie – starsze zajmują się młodszymi i pomagają, a maluchy słuchają starszych. Moja córka chętnie chodzi na zajęcia, nawet potrafi zrezygnować z zawodów tanecznych na rzecz scholi. Niemałą rolę odgrywa też strój – myślę, że pomaga stanowić jedność. Są to jedne z najlepszych zajęć mojej córki i mam nadzieję, że nasza przygoda ze scholą będzie jeszcze długa.
Ola Makowiecka: Przyprowadzam swoją córkę, bo lubi śpiewać. Gabrysia ma teraz 11 lat, a zaczynała jak miała 3. Starsza córka też była w scholi. Nasze dzieci są w dobrym środowisku i wiem, że moja córka jest tu bezpieczna i dobrze się czuje.
Tomasz Pionnier: Pewnego dnia, ponad dwa lata temu, Weronika zapragnęła zostać… bielanką. Szybko jednak przekonaliśmy ją z żoną, że według nas ma wszelkie uzdolnienia i temperament, by spróbować się odnaleźć w Scholi. Bardzo się cieszymy, że – jak sądzę – mieliśmy rację. Oczywiste, że jest to przede wszystkim forma bardzo aktywnego uczestnictwa w liturgii i służba podczas Mszy św. z udziałem dzieci, ale – choć niewątpliwie najważniejsze – to z całą pewnością dla nas, rodziców, nie są to jedyne pozytywy uczestnictwa dziecka w Scholi.
Pierwsza sprawa to aspekt wychowawczy. Uważam, że formacja religijna i wychowanie to – ostatecznie – jedno i to samo zagadnienie, a szkoła nie zawsze staje tu na wysokości zadania. Oddając dziecko pod opiekę pani Uli (a wcześniej również niezapomnianemu księdzu Rafałowi) mamy pewność, że rozwój Weroniki idzie w dobrym kierunku. Szczególnie cenne są wyjazdy wakacyjne i dłuższe warsztaty, ale cotygodniowa „rutyna” nie jest bez znaczenia dla kształtowania charakteru. Istotne w tym jest również towarzystwo innych dzieci – cieszę się, że Weronika może zawierać przyjaźnie w innym środowisku niż tylko szkolne. W parafii mam większą pewność, że rodzice koleżanek córki podzielają mój system wartości – tym bardziej, że przy różnych okazjach mam szansę ich poznać osobiście.
Dla sporej części naszej bliższej i dalszej rodziny muzyka grała zawsze istotną rolę – to właśnie dlatego tak usilnie namawialiśmy Weronikę, by dołączyła właśnie do Scholi. Cieszę się, że rozwija się muzycznie i coraz lepiej śpiewa. Gdy słyszę, jak przy pełnym kościele, pokonując tremę, śpiewa psalm bez jednego fałszu, to z trudem ukrywam wzruszenie… I ten aspekt rozwoju byłby pewnie niemożliwy bez Scholi.
A gnieszka Włodkowska: Kaja jest bardzo wstydliwa, kiedy była młodsza zawsze chętnie śpiewała razem z dziećmi w kościele, przyglądając się jak robią to scholanki. Podczas pielgrzymki do Sokółki bardzo się uaktywniła i rozśpiewała tak, że teraz już chce przychodzić na sobotnie próby.
Monika Świerżyńska: Tosia zawsze pięknie śpiewała na głos w kościele, jak już miała 2 lata. Nie przeszkadzało jej, że nie zna tekstu. Była zafascynowana dziewczynkami w niebieskich sukienkach. Dla nich chodziła chętniej do kościoła. Co jakiś czas proponowaliśmy jej z mężem, że zaprowadzimy ja na próbę scholanek. W końcu się odważyła, małymi kroczkami weszła w grupę i jest teraz odważniejsza, choć ma dopiero 5 lat. Na nagraniu płyty dzieci dały czadu. Moja Tosia też. Myślałam, że głosem rozniosą studio. To było piękne i napawało ogromną radością, która wszystkim się udzielała.
Sylwester Dziadul: Przyprowadzamy dzieci na spotkania scholi, bo one bardzo chcą tu być. Jest to duża zasługa prowadzącej, która potrafi stworzyć przyjazną atmosferę, ale także utrzymać w ryzach dosyć liczną grupę dzieci.
Monika Dziadul: Dzieci bardzo przeżywały nagrywanie płyty. Te wszelkie emocje związane z samym przedsięwzięciem były bardzo przyjemne zarówno dla dzieci jak i rodziców. Najbardziej jednak cieszy, że chcą śpiewać o Bogu i dla Niego i nie da się tego niczym zastąpić. Jak ktoś lubi śpiewać, to ma w sobie radość, która pomaga mu przeżywać swoja wiarę.
Dzieci:
Natalia: Odkąd jestem w scholi stałam się lepszym człowiekiem. Przychodzę, bo lubię śpiewać i kocham Pana Boga, i chcę śpiewać dla Niego.
Tosia: Ja to śpiewam dla Pana Jezusa i Maryi, i Józefa, i jeszcze dla Pana Boga.
Oliwia: Przyszłam za namową koleżanki i tak zostałam, bo lubię tu być. Jest miła atmosfera i wszyscy są dla siebie dobrzy.
Gabrysia: Nagranie płyty było ogromnym przeżyciem. Najpierw bardzo długo się przygotowywaliśmy, potem pojechaliśmy do studia, a po wszystkim była pizza w nagrodę.
Franciszek: Bardzo podoba mi się śpiewanie, a dwa razy modli się ten, kto śpiewa.
Weronika: Przyszłam tutaj i zostałam, bo byłam bardzo dobrze przyjęta, mimo tego, że nie znałam tu nikogo. Podobają mi się też wspólne wyjazdy na wakacje z Bogiem w góry.
Wysłuchała Katarzyna Pawlak