Kościół parafialny
Teren pod kościół ofiarował jeszcze przed II wojną światową Zygmunt Jórski, właściciel folwarku Zacisze. Pierwszą Mszę Świętą z poświęceniem placu kościelnego odprawił ks. Jan Sitnik, proboszcz parafii Świętej Trójcy w Ząbkach, do której należało wówczas Zacisze. Pragnienie wybudowania kościoła w miejscu, gdzie osiedlało się coraz więcej rodzin spowodowało, że mieszkańcy z radością rozpoczęli zbiórkę materiałów na budowę kościoła, jednakże wybuch wojny przerwał te działania.
Tuż po wojnie wznowiono starania na rzecz budowy świątyni. 24 czerwca 1948 r. Kuria Metropolitalna w Warszawie zatwierdziła budowę kaplicy nowej parafii na Zaciszu. Projekt przedłożył Komitet Budowy Kościoła w składzie: ks. Stanisław Sobczak, proboszcz parafii Świętej Trójcy w Ząbkach – przewodniczący, Stanisław Składanek – zastępca, Stefan Jędrzejczak – skarbnik, Ryszard Wodnicki – sekretarz oraz Maria Ciepły, Antoni Nasiłowski, Stanisław Możdżyński – członkowie.
Dzięki inicjatywie strażaków Ochotniczej Straży Pożarnej Zacisza przywieziono z Wrocławia wojskowy drewniany barak, który miejscowi stolarze przebudowali na kaplicę o długości 30 m, szerokości 12 m, wysokości 5 m.
W 1950 r. zbudowano plebanię, a dwa lata później niewielką organistówkę. Z inicjatywy parafian wzniesiono w 1961 r. dom parafialny. W latach 1997–2002 stare budynki plebanii oraz domu parafialnego zostały gruntownie przebudowane.
Jednonawowy kościół służył wiernym przez dziesięciolecia, remontowany, przebudowywany, z czasem obmurowany. Z powodu trudności z uzyskaniem zezwolenia na budowę nowego kościoła, dwukrotnie dokonywano kapitalnego remontu tymczasowej kaplicy, której skromne wnętrze nie zmieniało się znacząco. Wygląd wnętrza z małymi zmianami przetrwał od 1948 do 1969 roku, kiedy to rozpoczęto gruntowną przebudowę. W 1958 r. nad ołtarzem zawisł obraz patronalny Świętej Rodziny, namalowany przez artystę malarza Antoniego Michalaka. W tym samym roku parafia uzyskała pozwolenie na przebudowę. Drewnianą kaplicę – barak na zewnątrz obudowano cegłą do wysokości 4,7 m, a dla zabezpieczenia murów postawiono przypory ścian. W 1972 r. podwyższono wysokość stropów. Prace remontowe kościoła trwały od 1969 do 1975 roku. Podniesiono mury kościoła do wys. 6,5 m, zlikwidowano drewniany dach, założono żelbetonowy strop wsparty na ośmiu filarach, wstawiono nowe okna i kraty żelazne, przebudowano chór oraz zakrystię.
Remont kościoła Świętej Rodziny przebiegał w niełatwych czasach PRL-u. Cały kościół został otynkowany, wymieniono drzwi na dębowe, przebudowano zewnętrzne przypory kościoła, który z poddaszem osiągnął 7 m wysokości.
Wieloletnie utrudnienia w staraniach o uzyskanie pozwolenia na rozbudowę, brak materiałów budowlanych oraz funduszy z konieczności ograniczyły możliwości remontowe. W rezultacie zewnętrzna bryła kościoła oraz wnętrze nie prezentowały po remoncie wyraźnego architektonicznego stylu. Przebudowany kościół składał się z prezbiterium oraz trzech naw, oddzielonych od siebie dwoma rzędami filarów. Mógł pomieścić ok. 700 osób. Wyposażenie kościoła dopełniały dębowe ławki umieszczone w głównej nawie i po bokach naw bocznych, a także w prezbiterium. Powstały po przebudowach murowany, jednonawowy kościół, przez dziesięciolecia służył wiernym Zacisza.
Dnia 15 września 1995 r. na mocy dekretu ks. biskupa ordynariusza Kazimierza Romaniuka proboszczem parafii Świętej Rodziny został ks. Andrzej Mazański. Zgodnie z sugestią księdza Biskupa, dostrzegającego potrzeby duszpasterskie rozwijającej się parafii, nowy proboszcz dokonał w latach 1997–2002 gruntownej przebudowy plebanii oraz domu parafialnego.
Homilia wygłoszona przez Księdza Arcybiskupa Henryka Hosera podczas Mszy św. w dniu konsekracji kościoła pw. Świętej Rodziny na Zaciszu
Czcigodni kapłani, drodzy bracia i siostry!
Ten uroczysty akt poświęcenia, czyli konsekracji naszej świątyni jest zwieńczeniem długiej historii, której fragmenty słyszeliśmy z ust księdza Proboszcza, ale jest ukoronowaniem ogromnego wysiłku nas wszystkich. Ten piękny kościół, który dzisiaj otrzyma ostateczne oznaki swojej godności przypomina ludzką osobę, ponieważ te znaki również stosują się w sakramentach, które otrzymujemy. Będziemy z uwagą śledzić przebogatą i piękną liturgię konsekracji kościoła, by zrozumieć, co znaczy kościół, świątynia, co znaczy jego szczególna rola i jaką rolę powinien pełnić w naszym osobistym i społecznym życiu. Pomogą nam w tym dzisiejsze czytania, które ukazują najpierw historię świątyni Starego Testamentu, świątyni jerozolimskiej, którą po raz pierwszy zbudował król Salomon i już wtedy było oczywistością, że świątynia jest miejscem przebywania Boga. Jest to miejsce, w którym On jest BLISKO, w którym On przychodzi, by szukać swego ludu, w którym z nas oczu nie spuszcza, w którym jest zawsze. On tu jest w dzień i w nocy, o świcie i o zmierzchu. On tu jest, gdy przychodzimy Go nawiedzić lub gdy nikogo nie ma. On tu jest w nowym przymierzu, On jest obecny w swoim Ciele i Krwi w postaci Najświętszego Sakramentu przechowywanego w świątyni. Ale przecież nie tylko jest obecny w Najświętszym Sakramencie. Jest obecny również w swoim Słowie, które tu jest głoszone. Jest obecny również w symbolice, która tutaj jest coraz bardziej wyraźna i jest obecny również w innych sakramentach, bo przecież Eucharystia – najważniejszy akt kultu, który tutaj jest sprawowany – Eucharystia jest sakramentem sakramentów i przypomina nam, że w każdym sakramencie Jezus Chrystus jest osobiście obecny, nie tylko w momencie sprawowania sakramentu, ale poprzez sakramentalną łaskę czyli moc Bożą, którą w nas wlewa, jest z nami.
Gdy kończy swoją przemowę Salomon mówi: Dlatego wysłuchaj błaganie Twego sługi i Twego ludu, Izraela, ilekroć modlić się będzie na tym miejscu, Ty zaś wysłuchaj na miejscu Twego przebywania w niebie. Nie tylko wysłuchaj, ale też i przebacz! To co tu mówimy jest słyszane w Niebie. To do czego dążymy jest widziane w Niebie, bo świątynia jest nie tylko miejscem obecności, ale jest również miejscem komunikacji między człowiekiem i Bogiem. I właśnie świątynia jest budowana, by Bóg był blisko swego ludu, by Bóg był blisko swoich parafian. I to nam wyjaśnia drugie czytanie, by uświadomić, że żywym kamieniem, na którym budowany jest kościół, jest Jezus Chrystus, a my przecież jesteśmy na tym kamieniu budowani, jako żywe kamienie powszechnego kapłaństwa: Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem.
Co to znaczy być kapłanem? To znaczy pełnić funkcję, która przynależy Jezusowi Chrystusowi Najwyższemu Kapłanowi i Jedynemu Kapłanowi. Uczestniczymy w Jego kapłaństwie poprzez uświęcanie siebie i uświęcanie wszystkich innych, z którymi jesteśmy w kontakcie – tym banalnym codziennym, często trudnym, ale naszą rolą i posłannictwem jest być kapłanem wobec wszystkich innych ludzi. Począwszy od tych, z którymi żyjemy w rodzinie, pod jednym dachem, przy jednym stole siadamy, a poprzez wszystkich, z którymi się w ciągu życia naszego spotykamy.
Jest to kapłaństwo również królewskie, jak mówi św. Paweł i św. Piotr. Na czym polega ta królewskość? Na tym, że Bóg nam daje fakultet, daje nam możliwości, byśmy urządzali ten świat według Jego zamysłu, a nie według naszych, często poronionych i szaleńczych projektów. Bóg wie do czego jesteśmy stworzeni i Bóg wie do czego jesteśmy przeznaczeni i nasz świat, który nam powierzył, którym mamy zawiadywać, zależy od tego czy to robimy w myśl Jego zamiarów i planów, czy też robimy na własny swój rachunek. A więc kapłaństwo zakłada również tę funkcję królewską zarządzania. Król jest najwyższym władcą w swoim królestwie. Jezus powiedział: ja jestem królem, ale królestwo moje nie jest z tego świata. Ono już częściowo jest tutaj. Od tego czy ono istnieje w małej czy w większej części zależy nasza postawa i nasze traktowanie wszystkich problemów i ludzi naszego życia.
Wreszcie jest to kapłaństwo prorockie czyli nauczycielskie. My nie możemy milczeć. W wielu sytuacjach, w jakich się znajdujemy, musimy wiedzieć, co powiedzieć, musimy zająć stanowisko. Musimy się również umieć opowiedzieć. Po to otrzymaliśmy moc Ducha Świętego w sakramencie bierzmowania, żeby mężnie czyli z odwagą, wyznawać wiarę i żyć według jej wskazań. Tak się zobowiązaliśmy w sakramencie Ducha Świętego, gdy otrzymaliśmy Jego dary. Jest to sakrament dorosłości chrześcijańskiej.
I wreszcie Jezus mówi do Piotra: Ty jesteś opoką i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą. Otóż ta obecność Kościoła w świecie, Kościoła jako Mistycznego Ciała Chrystusa, jako instytucji powołanej do istnienia przez Jezusa Chrystusa samego. Otóż ten Kościół jest swego rodzaju życiodajnym źródłem dla całej ludzkości. Jest znakiem obecności Boga w człowieczeństwie i ten Kościół musi trwać. Jezus odszedł do Ojca Niebieskiego w swoim ciele, w swojej duszy, w swoim bóstwie, którego nigdy nie opuszczał, w momencie wniebowstąpienia, ale zostawił nam Kościół, zostawił nam Eucharystię i posyła nam Ducha Świętego.
A więc tym Kościołem musi ktoś również władać i po to są pasterze i duszpasterze, żeby prowadzili swój lud. Piotr jest tym wikariuszem Jezusa na ziemi. I proszę zauważyć, że Kościół jest dzisiaj pośród wszystkich instytucji, jakie, są jedyną, która istnieje od dwóch tysięcy lat w sposób nieprzerwany i możemy z imienia wymienić wszystkich następców, wikariuszy Jezusa Chrystusa, którzy przez przeszło dwa tysiące lat pełnili tę funkcję najwyższego pasterza na ziemi.
Bramy piekielne go nie przemogą – Kościół jest niezniszczalny. Od dwóch tysięcy lat próbuje się Kościół zniszczyć. W wielu krajach dzisiaj i nie tylko w Europie, ale przecież i w innych krajach jeszcze bardziej, Kościół jest prześladowany, usuwa się symbolikę chrześcijańską, żeby nie drażnić wyznawców innej religii. Poniża się ludzi wierzących, wykpiwa się ich, ale przecież Kościół w swojej istocie będzie zawsze istniał aż do skończenia świata. Taka jest obietnica Jezusa Chrystusa: Będę z wami aż do skończenia świata. I tego Kościoła bramy piekielne nie przemogą. Mimo wszystkich naszych grzechów, mimo wszystkich naszych słabości, mimo wszystkich naszych zdrad, członków Kościoła również (nie wyłączając żadnej kategorii kościelnej), to przecież ten Kościół istnieje, bo on jest oblubienicą, można by powiedzieć małżonką Jezusa Chrystusa. I ten Kościół ma klucze do królestwa niebieskiego. Ten Kościół ma klucze, które tutaj są też złożone w tej parafii, bo te klucze są przywiązane do sakramentu pojednania z Bogiem i ludźmi czyli sakramentu świętej spowiedzi. Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. To jest władza dana Kościołowi w imieniu Jezusa Chrystusa.
Symbolika czynności, które teraz nastąpią właśnie przypomina sakramenty. Kościół zostanie namaszczony, to znaczy upodobniony do Mesjasza, który jest namaszczony przez Boga. Jest na ścianach dwanaście miejsc, w którym to namaszczenie się dokonuje i tam są również umieszczone kamienne krzyże i jednoramienne świeczniki – świeczniki apostolskie lub krzyże apostolskie jak mówi tradycja, by upamiętniały to miejsce namaszczenia. Te świece zapłoną z chwilą namaszczenia i jednocześnie przypominają nam nasze namaszczenie. Jesteśmy wszyscy namaszczeni, a więc Chrystusowi, a więc mesjańscy we Chrzcie świętym i w sakramencie Bierzmowania.
Miejsce namaszczenia nazywa się zacheuszkami od Zacheusza, o którym dzisiaj mowa w Ewangelii. Zacheusz został wyrwany z anonimowości i z ukrycia, bo Jezus powiedział: Chciałbym dzisiaj zatrzymać się w twoim domu. I dzisiaj do nas Jezus mówi: Chcę zatrzymać się w domu moim i waszym. Chcę się z wami spotkać i niech to spotkanie trwa. Ilekroć spojrzymy na zacheuszki przypomnijmy sobie naszą godność chrześcijańską ludzi ochrzczonych i bierzmowanych.
Nastąpi również namaszczenie ołtarza. Ołtarz jest związany z Eucharystią. To jest najważniejsze uposażenie kościoła. Ołtarz jest symbolem Jezusa Chrystusa, który jest ołtarzem. Jego ciało zawisłe na krzyżu było właśnie złożone na tym ołtarzu krzyża i jednocześnie tutaj dokonuje się aktualizacja bezkrwawej ofiary Chrystusa, gdy Jego ciało zostaje złożone na ołtarzu i ofiarowane Bogu.
Bo Jezus jest nie tylko ołtarzem, nie tylko ofiarą, którą na tym ołtarzu składamy, ale jest również kapłanem, który dokonuje tej ofiary. Kapłan występuje w Jego imieniu. Kapłan symbolizuje Jego obecność i też ją ucieleśnia. A więc ołtarz jest centralnym miejscem w kościele i warto przypomnieć w tych dyskusjach dzisiejszych, że mamy odprawiać nie przodem do ludzi, tylko przodem do Boga, jak to należy rozumieć?
Należy rozumieć, że my wszyscy jesteśmy przodem do Boga, gdy patrzymy na ołtarz, gdy go otaczamy, bo tu się dokonuje misterium naszego zbawienia. Nie ma mszy twarzą do ludu, jest msza zawsze twarzą do Boga, wraz z ludem, który to miejsce ofiary Chrystusa i Jego zmartwychwstania otacza – czy to z przodu, czy z boku, czy z tyłu – jesteśmy zawsze skierowani ku Bogu.
Niech ta symbolika przypomni nam nasze sakramenty, a przede wszystkim przypomni również czy korzystamy z tych sakramentów umocnienia, a więc pokuty i Eucharystii, która jest pokarmem i lekarstwem dla nas. Nie tylko dla naszego ciała, ale również i przede wszystkim dla naszej duszy, bo gdy ona jest zdrowa, wtedy
i ciało mniej cierpi.
Wreszcie jest to Msza święta chwalebna z jednej strony i dziękczynna z drugiej. A właściwie zespolona w jedno, bo dziękujemy za ten wspólny wysiłek, który doprowadził do końca, który wieńczy dzieło, który doprowadził do powstania tak pięknej świątyni, funkcjonalnej, dzięki projektodawcom, projektantom, architektom, dzięki wykonawcom, ale dzięki wysiłkowi całej społeczności parafialnej. Ona umiała się zjednoczyć. Właśnie jedność w zmierzaniu do wspólnego celu była warunkiem, byśmy w tym dziele uczestniczyli i była jednocześnie apropriacją tego miejsca przez ten nasz wysiłek. Przez ten nasz udział staliśmy się niejako współwłaścicielami tego kościoła.
Jest to dla nas wielka radość. Jest to dla nas wielkie dziękczynienie dla tych, którzy w mniejszym lub w większym stopniu tutaj się trudzili. Począwszy od ks. prałata proboszcza Andrzeja Mazańskiego, który jest tutaj od wielu lat i zna swoje owce. Jak Ojciec Święty mówi zna ich zapach, a więc specyfikę, a więc mentalność, a więc umie trafić do ich umysłów i serca. I dziękujemy za tych wszystkich, którzy tu przed nim byli i którzy z nim byli i są.
Jest to wyjątkowa parafia. Nie zapominajmy, że ona jest bardzo aktywna, że ona oferuje tak wiele możliwości dla wszystkich ludzi. Jest tutaj, jeżeli już nie powiększyła się ta liczba, dziewiętnaście grup i stowarzyszeń, które tutaj działają przy parafii, i wydaje się, że niedługo ten kościół okaże się za mały. Ale będziemy się zbierać w nim w wielu momentach każdego dnia i wszyscy się z pewnością tu pomieszczą.
Dziękując Bogu przypominamy sobie słowa Jezusa, że jeżeli buduje na Piotrze – opoce, to również buduje na wiernych, którzy są fundamentem Kościoła w społeczeństwie, bo wierni docierają wszędzie, do wszystkich środowisk, do wszystkich sytuacji, które dokonują się poza oczywiście budynkiem kościelnym i poza często naszymi domami i oni są światłem świata i solą ziemi i tym zaczynem ewangelicznym, który powoduje wzrost. Wzrost ku Niebu, wzrost ku radości, wzrost ku wiecznemu dziękczynieniu. Amen
Wnętrze kościoła Świętej Rodziny na Zaciszu