Homilia ks. Proboszcza Andrzeja Mazańskiego wygłoszona podczas Mszy św. w dniu pogrzebu śp. Teresy Kłębkowskiej-Reńskiej
Eucharystia jest określana jako łamanie chleba. W Ewangelii czytamy, że uczniowie w drodze do Emaus rozpoznali Jezusa właśnie przy łamaniu chleba. Myślę, że nasze życie jest podobne do sytuacji, w jakiej znaleźli się ci dwaj, zwłaszcza wtedy, kiedy mamy dość wyraźne poglądy czy przekonania, lubimy mieć swoje zdanie na rzeczywistość, analizować ją i w niej szukać jakiejś logiki czy też czegoś, co mogłoby nadawać sens życiu. Pani Teresa była takim dość mocnym człowiekiem w pierwszej części swojego życia.
Człowiek, który chce wiele dokonać, który ma duże możliwości działania, potrafi wiele widzieć, organizować, współpracować z innymi w którymś momencie zaczyna dostrzegać, że to nie wystarczy. Nawet jeśli zna Chrystusa, nawet jeśli spotka go w swoim życiu. Tak jak ci uczniowie w drodze do Emaus, którzy przecież też wcześniej Go słuchali, ale mieli pewne wyobrażenia na temat tego, kim On jest i jaką rolę powinien spełnić. A rzeczywistość okazała się niezgodna z wyobrażeniami na Jego temat. W naszym życiu, chociaż możemy o Jezusie słyszeć, w pewnym sensie w nim pokładać nadzieję, w którymś momencie Chrystus Pan przyłącza się do nas i sam zaczyna korygować nasz sposób myślenia i działania. Dla uczniów idących do Emaus było to błogosławieństwo. Chrystus, nawet nierozpoznany, był z nimi, kiedy opisywali swoją sytuację, a potem zaczął im wszystko objaśniać, co w Pismach tyczyło się Jego osoby. Po to, żeby zobaczyli, że to na co patrzyły ich oczy w ostatnich wydarzeniach – które tak trudno im było przyjąć – nie jest powodem do zniechęcenia i smutku.
Chrystus zaczął im odsłaniać, że w ten sposób realizowały się plany Boże pełne Bożej mądrości i miłości.
Ośmielę się powiedzieć, że w życiu Teresy, w którymś momencie wyraźnie Pan Jezus wkroczył w jej życie i też zaczął poprzez swoje słowo także jej sposób życia i działania korygować, odsłaniać jak w wydarzeniach dzieją się wielkie dzieła Boże. Potrzeba było jej otwartości serca i jej pokory, by dostrzec jak wielkie rzeczy, plany Boże dokonują się poprzez zwykłe wydarzenia, poprzez słowo, które dociera i te wydarzenia oświeca.
Historia życia naszej Siostry, rozciągnięta w czasie tutaj na ziemi, obejmuje na pewno rożne okresy, różne grupy znajomych, przyjaciół, współpracowników. Był czas zaangażowanego, twórczego działania kształtującego rzeczywistość materialną. Pan Bóg udzielił Teresie wielu darów pozwalających jej tworzyć wizje, które były później urzeczywistniane. Teresa podkreślała wielokrotnie, że ten kościół wcześniej widziała w swojej wyobraźni. Jej umysł potrafił skonstruować coś, czego jeszcze nie ma, ale co może być w wymiarze materialnym zrealizowane. Jej dar był tak bardzo potrzebny naszej społeczności.
Ale umysł człowieka potrzebuje jeszcze czegoś więcej – stanąć wobec pewnej tajemnicy – tajemnicy Bożego planu miłości wobec człowieka. Tego planu, którego od razu nie jesteśmy w stanie odczytać, tego planu, którego nie jesteśmy w stanie zaprojektować. Boży plan jest trochę inny, niż nasz projekt na życie. Trzeba czasami czasu, aby plan Pana Boga zrealizował się w życiu człowieka.
Mnie dane było spotykać się z Teresą nie tylko przy okazji realizowanych przedsięwzięć czy projektów, ale mogłem zobaczyć, jak właśnie ten Boży zamysł w stosunku do jej życia Pan Bóg powoli, coraz dokładniej urzeczywistniał. To już nie był jej projekt na życie. Ten Boży zamysł coraz wyraźniej Pan Bóg swoim działaniem pełnym miłości wydobywał z jej życia.
Śmierć nie jest kresem naszego pielgrzymowania tutaj na ziemi. Śmierć to jest przejście. U Pana Jezusa też było przejście. Plan Boży tu na ziemi w wymiarze doczesnym się wypełnił, zrealizował. Człowiek przechodząc przez moment śmierci, przechodzi tak jakby na drugą stronę ulicy. Przeszedł, ale idzie dalej – jego życie dalej trwa, tylko po drugiej stronie. Z perspektywy drugiej strony człowiek już widzi inaczej, ale wiele może dokonać się wówczas, kiedy jesteśmy po tej stronie, byśmy mogli przyjąć to wszystko, co jest Bożym zamysłem i Bożym planem.
Dziękujemy w Eucharystii za to wszystko, czego Pan Bóg dokonał w życiu Teresy, kiedy była po tej stronie. W jakiś sposób każdy z nas w jej życiu uczestniczył lub był jego świadkiem, więc mamy za co dziękować. Każde działanie Pana Boga przynosi owoce nie tylko dla danej osoby, ale dla wszystkich, którzy się z tą osobą stykają. Również dziękujemy za to, że może być dla nas tym świadkiem, który sprawia, że to życie po drugiej stronie też może już być nam bliższe. Człowiek który wypełnił plany Boże, w którym Pan Bóg dokonał swojego dzieła tutaj za życia, również dla nas jest kimś, kto przybliża nam tę rzeczywistość życia po Zmartwychwstaniu, życia wiecznego. W tym znaczeniu dziękujemy Teresie, że jej osoba jest dla nas znakiem, który pomaga nam przyjąć, że warto tak żyć na ziemi, by pozwalać Panu Bogu realizować swoje plany w naszym życiu, byśmy mogli mieć udział w życiu wiecznym. Amen