Nasz Kościół pełen grzeszników i świętych

Lubię naszą parafialną świętorodzinną społeczność: są tu rodziny mieszkające na Zaciszu od pokoleń, dołączają też oczywiście nowi mieszkańcy, rodzą się dzieci, rosną, zakładają rodziny, niektórzy się wyprowadzają, inni odchodzą do Domu Pana. Mieszka tu tak wielu dobrych, życzliwych, Bożych ludzi. Wszyscy my, ludzie świeccy wspólnie z kapłanami nam posługującymi, tworzymy Parafię Świętej Rodziny. Zwykle nie zastanawiamy się nad tym, że naszą parafię tworzą też święci, których relikwie czcimy w naszej świątyni i którzy w ważnych dla nas sprawach są do naszej dyspozycji, by orędować za nami przed Tronem Najwyższego. Ostatni przemarsz w Wigilię uroczystości Wszystkich Świętych wraz relikwiami świętych był świadectwem jedności nas, ziemskich pielgrzymów z tymi, którzy zamieszkali w Królestwie Niebieskim.

Grzesznicy pragnący należeć do Serca Jezusowego

Jesienny piątkowy wieczór. Pada deszcz, chłodno na dworze – pogoda w sam raz, żeby usiąść w fotelu, pod kocem z książką albo przed jakimś serialem… ale przecież jest pierwszy piątek miesiąca. W naszym kościele parafii Świętej Rodziny sprawowana jest wieczorna Eucharystia. Do konfesjonałów ustawiły się długie kolejki. Staję w jednej z nich. Przesuwa się powoli. Przepuściłam przodem grupkę przejętych dzieci – chyba świeżo po Pierwszej Komunii, cały czas powtarzają coś patrząc w białe modlitewniki. Kolejny penitent wchodzi do środka i następny, i następny. Nadchodzi moja kolej. Jestem ostatnia. Myślę sobie z empatią o księdzu, który od dwóch godzin siedzi w konfesjonale i słucha spowiedzi. Chwalę Jezusa Chrystusa i tak jakoś spontanicznie pytam: „Czy ma ksiądz jeszcze siłę mnie wyspowiadać?” Zdziwiony kapłan patrzy na mnie przez kratki konfesjonału. Jest w naszej parafii od niedawna. „A czemu pani pyta?” Choć sytuacja poważna, w końcu przecież mam z czym przychodzić do sakramentu pojednania, to jednak pozwalam sobie na mały żart: „No bo pomyślałam sobie, że jak ksiądz jest zmęczony i zaśnie, to nie wiem, czy moja spowiedź będzie ważna.” Uśmiecha się ciepło i mówi: „No tak, faktycznie, tylu grzeszników i czekam tu na nich, bo trzeba wszystkich wysłuchać. Bo wie, pani, że ja słucham spowiedzi, a to Pan Bóg daje rozgrzeszenie.” Ile pokoju daje sakrament pojednania, w którym sam Bóg udziela przebaczenia, ile szczęścia daje Eucharystia w której czeka na nas Zbawiciel świata, ile sił życiowych możemy zaczerpnąć z każdej modlitwy… pomimo tego, że wciąż przychodzimy do Boga jako grzesznicy.

Wprowadza się nowa parafianka: Karolinka

Od kilku tygodni przygotowujemy się jako rodzina parafialna do wprowadzenia się nowej parafianki: błogosławionej Karoliny Kózkówny. Ksiądz Rafał z wielką żarliwością opowiadał nam niedawno o życiu tej młodej, polskiej męczennicy nazywając ją zdrobniale Karolinką. Bardzo potrzebujemy takiej osoby, która nam przypomni o misji rodziny, o młodzieńczym zapale apostolskim i o wartości czystości. Życie i śmierć tej dziewczyny, która została brutalnie zabita 18 listopada 1914 roku pozostaje trwałym świadectwem, co znaczy należeć do Boga. Ksiądz Rafał przypomniał nam słowa świętego Jana Pawła II z Mszy beatyfikacyjnej: „Czyż Święci są po to, ażeby zawstydzać? Tak. Mogą być i po to. Czasem konieczny jest taki zbawczy wstyd, ażeby zobaczyć człowieka w całej prawdzie. Potrzebny jest, ażeby odkryć lub odkryć na nowo właściwą hierarchię wartości. Potrzebny jest nam wszystkim, starym i młodym. Chociaż ta młodziutka córka Kościoła tarnowskiego, którą od dzisiaj będziemy zwać błogosławioną, swoim życiem i śmiercią mówi przede wszystkim do młodych. Do chłopców i dziewcząt. Do mężczyzn i kobiet. Mówi o wielkiej godności kobiety: o godności ludzkiej osoby. O godności ciała, które wprawdzie na tym świecie podlega śmierci, jest zniszczalne, jak i jej młode ciało uległo śmierci ze strony zabójcy, ale nosi w sobie, to ludzkie ciało, zapis nieśmiertelności, jaką człowiek ma osiągnąć w Bogu wiecznym i żywym, osiągnąć przez Chrystusa. Tak więc Święci są po to, ażeby świadczyć o wielkiej godności człowieka. Świadczyć o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym dla nas i dla naszego zbawienia.”

Błogosławiona Karolinko, módl się za nami.

M.