Przyjmijmy św. Józefa do siebie

Rozmowa z ks. Kanonikiem Ryszardem Półtorakiem, proboszczem parafii Trójcy Świętej w Elblągu, moderatorem Ruchu Rodzin Nazaretańskich Diecezji Elbląskiej, kierownikiem duchowym, a wcześniej wieloletnim opiekunem duchowym w diecezjalnym seminarium duchownym.

Podczas rekolekcji, które głosił ksiądz w naszej parafii dla Ruchu Rodzin Nazaretańskich, mówił ksiądz o św. Józefie na podstawie listu Papieża Franciszka Patris corde zachęcając, by każdy zapoznał się z tym głębokim i bogatym w treści tekstem.

Papież Franciszek w liście Patris corde pisze, że zależy mu, by św. Józef był bardziej poznany, bardziej kochany, żeby mógł stać się patronem dla każdego indywidualnie, ale także dla rodzin patronem. Papież zachęca, żeby przywrócić św. Józefowi właściwe miejsce w naszej pobożności i wydobyć go z cienia. W historii Kościoła były pewne okresy, kiedy bardziej był czczony, także przez niektórych świętych, którzy dzielili się własną pobożnością i doświadczeniem bliskości św. Józefa i jego skuteczności. Jest niestety ta tendencja, że św. Józef czasem schodzi w cień. Nie można nie dać tego właściwego miejsca komuś, komu Pan Bóg dał tak niezwykłe miejsce i znaczenie w historii zbawienia, że staje się ojcem Jezusa. Mówimy o św. Józefie, że był opiekunem i nie jest to pomniejszenie jego roli, bo on był naprawdę ojcem dla Jezusa. Zresztą Papież pisze, że stajemy się ojcami nie tylko przez biologiczne zrodzenie, ale kiedy bierzemy za kogoś odpowiedzialność i rodzimy kogoś dla Chrystusa, dla wiary, dla życia odpowiedzialnego.

Warto odkryć św. Józefa jako naprawdę niezwykłą postać.

Po pierwsze Józef jest patronem, ojcem Kościoła, a więc mistycznego ciała Chrystusa. My go nazywamy ojcem, bo Chrystus tak go nazywał. I jest kimś, kogo możemy naśladować, nie jako idola, którego podziwiamy za określone cechy, ale jest kimś, kto towarzyszyć nam może w życiu, jako ten, który nas poprzedził i jest łącznikiem między tym, co ziemskie a niebem. Św. Józef prowadzi nas na drodze do Chrystusa. Pomaga nam odkrywać tę drogę, odkrywać sens, swoje miejsce. Przysłowie mówi, że z kim przystajesz, takim się stajesz. Warto przystawać ze św. Józefem. W dobrym towarzystwie świętych nabiera się pewnych cech od nich. Im bardziej ich poznajemy, im bardziej się zżywamy, tym bardziej rzeczywiście stają się dla nas wzorem. I tu nie chodzi o naśladownictwo, tylko o towarzyszenie. Święci pociągają nas ku Bogu.  Z pobożności rodzi się duchowość. Oddajemy cześć świętemu, a poprzez bliskość z nim nabieramy ducha i ta nasza pobożność przechodzi w duchowość.

Św. Józef czasem znika na chwilę z naszego życia.

Też to dostrzegam, ale trudno mi powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Św. Józef jest dla mnie bardzo ważny, chociaż czasem ukryty. Moi dziadkowie ze strony mamy nosili imiona Józef i Józefa i przez to św. Józef był mi już w pewien sposób bliski, bo bardzo ich kochałem. Zwłaszcza dziadziuś był moim autorytetem. Później przeczytałem książkę Jana Dobraczyńskiego „Cień Ojca” i to sprawiło, że postać Józefa nie była tylko tą, do której się modlę, ale stała mi się bardzo bliska. Później w seminarium św. Józef był czczony przez nas, szczególnie w środy. Po raz pierwszy w seminarium usłyszałem też historię księży z Dachau, którzy zawierzyli się św. Józefowi i ocaleli. To potężne wstawiennictwo Józefa miało na mnie ogromny wpływ. Później jego postać mi zniknęła. Nie było w parafii, gdzie pracowałem nabożeństwa do św. Józefa i trochę odszedł w cień. Mam oczywiście cześć i szacunek do tego świętego, ale widzę, że czasem gdzieś mi znika z horyzontu. Dlatego cieszę się bardzo z tego roku, ogłoszonego przez Papieża Franciszka rokiem św. Józefa.

Ojciec Święty odkrywa takie cechy św. Józefa jako ojca, które mogą zainspirować współczesnych ojców.

Tak, Papież wskazuje te cechy św. Franciszka, nad którymi warto się zastanowić i prosić Boga o łaskę ich posiadania. Przede wszystkim św. Józef jest odpowiedzialny. Jest ojcem, który słucha, jest posłuszny. Mężczyźni dziś myślą, że męskość polega na niezależności, a nie na braniu odpowiedzialności. Józef jest posłuszny, a wręcz wyczulony na głos Pana Boga. Warto tu też zwrócić uwagę na umiejętność słuchania drugiego. Milczy, bo słucha. Józef słucha Pana Boga, ale też z pewnością słucha Maryi, słucha Jezusa, uczy się od Niego, choć sam jest niewątpliwie nauczycielem dla Jezusa. Józef umie słuchać też ludzi. Jest to posłuszeństwo braterskie, które polega na tym, by słuchać braci we wspólnocie, przez którą Pan Bóg chce do nas mówić.

Papież wskazuje, że św. Józef to ojciec przyjmujący. Jest to również bardzo ciekawa cecha Oblubieńca Maryi. On przyjmuje Maryję bezwarunkowo. W taki sam sposób przyjmuje też wszystkie sytuacje, które pojawiają się w jego życiu. Sytuacje z ludzkiego punktu widzenia bez wyjścia lub bardzo trudne. Zwróciłem uwagę, że Papież Franciszek w modlitwie na zakończenie rozważania na Anioł Pański w dniu 14 marca powiedział: „Niech Najświętsza Maryja pomoże nam nie bać się pozwolić, żeby Jezus nas wprawił w kryzys. To jest kryzys zbawienny dla naszego uzdrowienia, żeby nasza radość była pełna.”

To jest piękna cecha Józefa – umiejętność przyjmowania kryzysów – tych sytuacji trudnych, przełomowych.

I św. Józef to przyjmuje.

Przyjmuje, takceptuje i potrafi odkryć sens tego. Józef potrafi pogodzić się z własną historią. „Jeśli nie pogodzimy się z własną historią, nie uczynimy następnego kroku, ponieważ na zawsze pozostaniemy zakładnikami własnych oczekiwań i wynikających z nich rozczarowań” – pisze Papież. Józef godzi się nie w sposób bierny na zasadzie: no trudno, tak już musi być, tylko akceptuje jako coś, co pochodzi od Boga. Z tym przyjęciem wiąże się jeszcze jedna cecha św. Józefa – twórcza odwaga. Pan Bóg oczekuje również od nas twórczej odwagi, gdyż przez nią rozwijamy się. Papież mówi, że można wobec takiej trudnej sytuacji się wycofać, zejść z pola walki albo „jakoś, coś wymyślić” – to piękne słowa Ojca Świętego. To tak jakby Pan Bóg mówił do nas: Spodziewam się, że coś zrobisz z tym problemem. Wierzę w ciebie. Wierzę, że jakoś, coś wymyślisz.

Jest to ogromne zaufanie Pana Boga względem nas.

I danie nam kompetencji. Pan Bóg daje nie tylko zadanie, ale i poczucie, że wierzy w naszą kreatywność. Kiedy jesteśmy wprowadzeni w kryzys, to Pan Bóg wierzy, że potrafimy w twórczy sposób, z odwagą zmierzyć się z problemem, przyjąć go i zobaczyć, że historia naszego życia ukrywa historię o wiele większa, poważniejszą, głębszą. Św. Paweł mówi: „Wiemy, że Bóg z tymi, którzy go miłują współdziała we wszystkim dla ich dobra.” (Rz 8, 28) We wszystkim, czyli w tym, co nam się wydaje złe. Pan Bóg chce nam w tym pomóc. Pan Bóg ze wszystkiego może wyprowadzić dobro. „Może sprawić, że kwiaty zaczną kiełkować między skałami” – czytamy w liście Papieża.

Jest jeszcze jedna ciekawa cecha, o której mówi Papież Franciszek – czułość ojca. Czułość kojarzy się ze słabością, a Ojciec Święty podkreśla czułość ojca. Józef tej czułości uczy się od Pana Boga. Zobaczmy Pana Boga, który jest czuły. Jak ważne jest, żeby podchodzić też do własnych słabości z czułością. Warto jest w sobie pogłębiać tę czułość.

Św. Józef może być wzorem i inspiracją do pracy nad sobą nie tylko dla mężczyzn, ale i dla kobiet.

Niewątpliwie, tak jak Maryja. Ale we współczesnym świecie, który odczuwa deficyt ojcostwa, warto zwracać uwagę na to, by właśnie mężczyźni, ojcowie chcieli się wzorować na osobie św. Józefa, by chcieli prosić go o towarzyszenie, o wsparcie. Papież mówi o tym w liście, że brakuje dziś ojców, dzieci wydają się pozbawione ojców, że Kościół dziś potrzebuje ojców – kapłanów, biskupów, duchownych. Ojców, którzy będą rodzić dla wiary, dla Chrystusa. Świat dziś potrzebuje ojców, którzy będą brać odpowiedzialność. To ojcostwo w znaczeniu brania odpowiedzialności dotyczy wszystkich, i mężczyzn i kobiet. I to ojcostwo duchowe jest konkretnym wskazaniem Papieża. Z cichej, milczącej postaci św. Józefa można tak wiele wyczytać.

Rozmawiała Katarzyna Pawlak