Rodzina pielgrzymująca z nadzieją

Okres Bożego Narodzenia rozpoczyna w Kościele powszechnym Rok Święty, któremu towarzyszy hasło duszpasterskie: Pielgrzymi nadziei. Dwa proste słowa składające się na myśl przewodnią roku jubileuszowego mogą stanowić spore wyzwanie dla nas, ludzi pędzących za ziemskimi sukcesami i zmagających się z wyzwaniami niezwykle konsumpcyjnego świata. Ojciec Święty Franciszek w swojej Bulli na Rok Święty napisał: „Nadzieja jest obecna w sercu każdego człowieka jako pragnienie i oczekiwanie dobra, nawet jeśli nie wie, co przyniesie ze sobą jutro.” A kilka akapitów później zachęcając wiernych do podjęcia pielgrzymowania zanotował: „Niech w tym Roku Jubileuszowym sanktuaria będą świętymi miejscami gościnności i uprzywilejowanymi przestrzeniami budzenia nadziei.”

Czy stać nas na pielgrzymowanie?

Ciekawe jaki byłby wynik ankiety, gdybyśmy spytali mieszkańców Zacisza, ile osób w ostatnim roku było na pielgrzymce? Intuicyjnie czuję, że tylko nieduży odsetek mógłby zadeklarować podejmowanie trudu wędrówki do miejsc świętych. Pielgrzymowanie przegrywa z ofertą turystyczno-wakacyjnych atrakcji: różne wyjazdy tematyczne, krajoznawcze, wypoczynkowe są dla nas zupełnie normalne. Każdy kogo znam, gdzieś czasem wyjeżdża: do rodziny, na działkę, na urlop w góry, nad morze albo za granicę. Jesteśmy sprawnymi turystami: potrafimy podróżować efektywnie kosztowo, dbać o swój komfort, zaliczać atrakcje turystyczne i chwalić się zdjęciami z ciekawych miejsc. Ale pielgrzymować? Dla wielu ludzi, to brzmi jakoś dziwnie, staroświecko, nieżyciowo.

Pielgrzymować znaczy tyle, co wyruszyć w drogę do miejsca uznanego za święte. Celem pielgrzymki jest pokonanie drogi wzbudzając w sercu pobożną intencję – może ona być przebłagalna, pokutna albo dziękczynna. Autentycznemu pielgrzymowaniu towarzyszy modlitwa i refleksja nad życiem, wdzięczność za otrzymane dary i pragnienie nawrócenia. Pielgrzymka to wysiłek i wyrzeczenia podejmowane, by doświadczyć, że trud naszej drogi należy do Boga. Ten Rok Święty jest dla każdego z nas, dla naszych rodzin zachętą, by odnowić ducha pielgrzymowania do miejsc szczególnych, bo poświęconych kultowi Boga i Jego Świętych. Jako pielgrzymi po pierwsze poddajemy się Bożemu prowadzeniu, czyli przyjmujemy, że to On jest Panem naszej wędrówki i równocześnie jej celem.

Niedawno podczas Uroczystości Wszystkich Świętych ksiądz Rafał przypomniał jedną z katechizmowych prawd, że Kościół żyje w trzech duchowych wymiarach: triumfujący – czyli święci, którzy osiągnęli chwałę Nieba, cierpiący – czyli dusze czyśćcowe i trzeci: Kościół pielgrzymujący – czyli ludzie żyjący na ziemi zmierzający do domu Ojca. Jako chrześcijanie jesteśmy całe życie na pielgrzymkowej drodze do Wiecznego Jeruzalem. Kiedy uświadomimy sobie, że należymy do Kościoła pielgrzymującego dociera do nas, że każdy krok w życiu, każdy dzień, każda sytuacja są wpisane w Bożą trasę życia. Każdy człowiek jest postawiony przez Boga na drodze życia w jakimś celu. Podobnie: każde wyzwanie, trudność, wszystkie komplikacje stają się częścią Bożego planu.

Święta Rodzina uczy nas, jak być pielgrzymami nadziei

Z Pisma Świętego wiemy, że Święta Rodzina z Nazaretu podejmowała trud pielgrzymkowy wędrując do Jerozolimy na święta Paschy. Znamy tę historię, że Maryja i Józef w trudzie drogi i zamęcie tłumu pielgrzymkowego stracili z oczu Jezusa i odnaleźli Go dopiero w świątyni. Święta Rodzina żyła nadzieją, czyli przekonaniem, że wszystko co zdarza się na drodze Ich życia ma sens i prowadzi do realizacji Bożego planu. Ta nadzieja wypływała z wiary Maryi i Józefa i ich całkowitego zaufania Bogu. Dzięki nadziei całkowicie pokładanej w Bogu Maryja i Józef pozostali wierni sobie nawzajem i wspólnie wypełnili Boży plan wobec ich rodziny pomimo trudności, jakie ich w życiu spotykały. I w tej postawie nadziei, która zawieść nie może, Rodzina z Nazaretu pozostaje dla nas wzorem na nasze ziemskie pielgrzymowanie.

Na co może mieć nadzieję chrześcijanin

Jesteśmy społeczeństwem zbudowanym mocno na rywalizacji: dzieci od małego uczą się porównywać oceny i średnie, osiągnięcia sportowe, rankingujemy swój status życia i majętności, prestiż zawodowy i wiele innych obszarów. Chrześcijaństwo zmienia perspektywę rywalizacji, to osiągnięcie Nieba jest celem dla każdego ochrzczonego.

Podczas swoich imienin ks. Proboszcz zwrócił uwagę na świętego Andrzeja Apostoła. Ile nadziei miał Andrzej przyprowadzając Piotra do Jezusa i mówiąc mu: «Znaleźliśmy Mesjasza» – to znaczy Chrystusa. (J 1, 35-41). Oto nadzieja chrześcijańska. Pójść za Jezusem i przyprowadzić do Niego innych. Towarzyszyć im, gdy osiągają więcej niż my i radować się z tego całym sercem.

Ksiądz Robert przypomniał niedawno postać świętego Ambrożego, który tak gorliwie głosił Ewangelię, że pod wpływem jego kazań nawrócił się i przyjął chrzest Augustyn – późniejszy święty i jeden z największych doktorów Kościoła.

A pokolenia kapłanów, które poprzedzały posługę kapłańską Zachariasza? Nawet nie znamy imion i nie czcimy jego poprzedników, jednak ich pełna nadziei gorliwa służba była przygotowaniem do otwarcia historii Nowego Testamentu. W życiu pełnimy różne role: jako dzieci, rodzeństwo, małżonkowie, rodzice, krewni i przyjaciele spotykamy ludzi wkoło nas i krok za krokiem zbliżamy siebie i ich do Jezusa – czasem poprzez ewangelizację rozmową, innym razem przez gorliwą modlitwę albo ciche świadectwo życia służymy Bogu. Jan Chrzciciel mówiąc o Jezusie powiedział: „Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3, 30). Oto największa nadzieja dla tych, którzy próbują iść za Jezusem i podejmować jakiekolwiek dzieło w Jego Kościele: to On ma wzrastać.

Panie, uczyń nas wrażliwymi pielgrzymami przez całą naszą drogę życia, aż do bram Twojego Królestwa. Obdarz nas nadzieją i spraw, abyśmy dostrzegali Twoje znaki i działanie w naszym ziemskim pielgrzymowaniu. Twojemu prowadzeniu oddajemy nas samych prosząc o szczególne siły na głębokie przeżycie Roku Świętego, który przed nami otwierasz.

Marta