Pielgrzymka do Francji
Jednym z moich wspomnień z dzieciństwa, które noszę głęboko w sercu jest pielgrzymka dzieci pierwszokomunijnych na Jasną Górę, którą odbyliśmy w ramach podziękowania za dar przystąpienia do tego sakramentu. To była moja pierwsza pielgrzymka autokarowa, na którą pojechałam razem z babcią. Bardzo dobrze wspominam ten czas i mimo, że nie mam żadnego zdjęcia z tego wyjazdu, to mam parę wspomnień, które zamieszkały na stałe w mojej pamięci.
Jako rodzice chcieliśmy takiego owocnego czasu i pięknych wspomnień dla naszej córki, która w tym roku przystąpiła do I Komunii Świętej. Dlatego, gdy tylko usłyszeliśmy o pielgrzymce organizowanej przez ks. Wacława do Francji, do miejsc nieznanych, cudami słynących, postanowiliśmy się zapisać wraz z mężem i córką. Pielgrzymka trwała od 26 września do 1 października 2024 r. Był to piękny czas, który nas bardzo zbliżył do siebie i zostawił wspomnienia na całe życie.
Do Paryża dotarliśmy samolotem, a na miejscu czekał już na nas autokar, którym mieliśmy się przemieszczać przez najbliższe sześć dni. I okazało się, że czas spędzony w autokarze miał szczególny wymiar, był umacniający i wykorzystany na budowanie relacji ze współpasażerami, na modlitwę, na słowo kierowane do nas przez ks. Wacława, a także na słuchanie opowieści pani przewodnik czy też zwyczajnie, na odpoczynek. Szczególnie chciałabym tu wspomnieć panią przewodnik Milenę, którą Pan Bóg nam podarował na czas pielgrzymki. Pani Milena, mieszkająca od kilkudziesięciu lat we Francji, przybliżyła nam nie tylko historię i kulturę tego kraju, ale też mówiła o aktualnych nastrojach społecznych, politycznych czy też zmianach, jakie następują w narodzie. Dzieliła się swoją wiedzą w sposób niezwykle ciekawy, zaangażowany i uduchowiony.
Miejsca, które zwiedzaliśmy to były przede wszystkim zamki i sanktuaria znajdujące się w północnej Francji. Zachwycające budowle, których piękno trudno jest oddać słowami. Mieliśmy m.in. okazję zwiedzić zamek Montresor, który od 150 lat znajduje się w rękach polskiej rodziny Reyów (kiedyś Branickich). Oprowadziła nas po nim niezwykle ciepła i sympatyczna pani Anna, spadkobierczyni zamku. Ogromne wrażenie zrobił na nas klasztor na niewielkiej wyspie Mont Saint Michel, gdzie według tradycji objawił się Michał Archanioł, prosząc o zbudowanie kościoła na skale. Architektura sanktuarium oraz widowiskowe przypływy i odpływy powodują, że jest to jedna z najchętniej zwiedzanych atrakcji turystycznych we Francji. W kolejnych dniach zachwycaliśmy się katedrą Notre Dame w Chartres oraz jej przepięknymi witrażami, a także nekropolią królów Francji – Bazyliką w Saint Denis, poznając też smutną historię tego miejsca.
Niedziela w czasie naszego wyjazdu przypadła na dzień wizyty u św. Tereski w Lisieux. Ta święta jest ogromnym błogosławieństwem na nasze czasy ze swoim przykładem wierności w dążeniu do nieba małymi krokami i zaufaniem Panu Bogu. Nawiedzenie Bazyliki św. Teresy było zarówno ucztą duchową jak i wizualną, którą każdy z nas pewnie długo będzie nosił w swoim sercu.
Każdy z nas ma pewnie świętych, którzy są mu szczególnie bliscy. W naszym małżeństwie są to święci małżonkowie Zelia i Ludwik Martin, rodzice św. Tereski. Ich podobizny możemy oglądać na jednej z mozaik znajdujących się w naszym kościele parafialnym. Małżonkowie Ci, potraktowali małżeństwo i rodzicielstwo jako swoje powołanie do świętości. Nieobce im były cierpienia, doświadczali codziennych trudów związanych z wychowywaniem dzieci, a przy tym podporządkowywali się woli Bożej.
To tacy bliscy nam święci, dlatego szczególnie wspominam czas modlitwy przy ich relikwiach złożonych w pięknym nagrobku, na którym u stóp krzyża znajdują się splecione obrączki.
Ku ogromnej radości naszej córki w czasie tego wyjazdu znalazł się też krótki czas na zwiedzanie Paryża. Pielgrzymkę zakończyliśmy wizytą w Kaplicy Cudownego Medalika.
Bogu niech będą dzięki za piękny czas pielgrzymki!
Justyna