Życie cudem jest…

Mamą chciałam być zawsze. Kiedy byłam dziewczyną, później kobietą pragnienie to rozwijało się we mnie zupełnie naturalnie, właściwie było we mnie „wpisane”.

Stojąc przed wyborem drogi małżeńskiej, oboje z moim przyszłym mężem Pawłem wiedzieliśmy, że dopełnieniem i spełnieniem sakramentalnego TAK będzie dziecko, przyjęte jako najcenniejszy dar od Boga. Wówczas oczywiście nikt z nas nie wiedział czy w naszym małżeństwie maleństwo się pojawi, kiedy i jakie będzie. Pewne było tylko to, że na dar rodzicielstwa odpowiemy z miłością i otwartością. 

I tak też się stało. Obecnie  jestem już szczęśliwą mamą Franka (4 lata), Marysi (2 lata)  i od 4 tygodni Antosia.

Moja ostatnia ciąża przebiegała w dość trudnym czasie, z jednej strony epidemia wirusa, a z drugiej nasilone ruchy proaborcyjne. Zwłaszcza ta druga kwestia budziła i nadal budzi we mnie dużo myśli. Przeraża mnie to, co obserwuję. Przerażają hasła, poglądy… i tak wielka liczba osób, która domaga się prawa do aborcji. Dla mnie ta kwestia jest jasna i zawsze była. Decydując się na dziecko otwieram się na Boga, który wie lepiej i głębiej, obejmuje mnie swoją mądrością, a ja z pewnością nie znam wszystkich Jego zamiarów, ale przecież ufam Jemu. W Jego zbawczym planie to On ujmuje wszystkie aspekty życia i śmierci, zdrowia i choroby.

Patrząc na każde z moich nowonarodzonych dzieci czułam, jakbym patrzyła na samego Boga i doznawałam tego uczucia, że każde życie jest prawdziwym cudem. I nikt nie mówi, że czas ciąży czy macierzyństwa jest łatwy, wręcz przeciwnie, często wiąże się z licznymi wyrzeczeniami, przeciwnościami losu i zwykłym ludzkim trudem. Wiem jednak, że przykazanie „Nie zabijaj” nie tylko jest nam dane, aby nam służyło, ale abyśmy i my służyli, tym najmniejszym, bezbronnym i czekającym na naszą troskę i miłość.

Jako młoda, ale już doświadczona mama mogę tylko dodać, że każda kobieta nosząca pod swoim sercem nowe życie powinna czuć opiekę i wsparcie ze strony ojca dziecka, bliskich, społeczeństwa i państwa. Niedopuszczalne jest wywieranie na niej jakiejkolwiek presji i decyzji, które nie mają związku z ochroną poczętego w niej dziecka. Ponadto przykrywanie całego zła aborcji, pod pretekstem unikania cierpienia, nie ma nic wspólnego z moralnością i jest próbą maskowania zła, którego się nigdy nie ukryje.

Karolina Jędrysiak