Rozmowa z naszym gościem z Palestyny
Konrad Sawicki: Jak to się stało, że grupa z Palestyny trafiła na ŚDM do Polski? Skąd taki pomysł?
Brat Daoud (Dawid) Kassabry: Gdy dowiedzieliśmy się, że Światowe Dni Młodzieży będą w Polsce, zdecydowaliśmy się zorganizować grupę młodzieży z naszych szkół i duszpasterstw przede wszystkim po to, żeby odkryć i doświadczyć wiary Polaków. Przyjechaliśmy tu po to, by waszą wiarą wzmocnić siebie.
Jak liczna jest Wasza grupa?
Jako Zgromadzenie Braci Szkolnych włączyliśmy się w organizację tej pielgrzymki w ramach Łacińskiego Patriarchatu Jerozolimy. Wszystkich razem jest nas 180 osób. Jesteśmy palestyńskimi chrześcijanami pochodzącymi z wielu parafii rozsianych po całej Ziemi Świętej.
Długo przygotowywaliście się do ŚDM?
W sumie osiem miesięcy cotygodniowych spotkań w naszych szkołach i duszpasterstwach. Zatem to była dość intensywna praca. Przygotowanie organizacyjne jest dość proste, ale duchowe wymaga czasu i wysiłku. Trzeba pamiętać, ze nadrzędnym celem tej pracy oraz całej pielgrzymki do Polski jest nasze nawrócenie, nasza wewnętrzna przemiana, która pozwoli nam lepiej poznać Jezusa. Owszem, mieszkamy na rodzinnej ziemi Jezusa, mieszkamy na przykład w Betlejem – miejscu Jego urodzenia czy w Jerozolimie – miejscu ukrzyżowania i zmartwychwstania. Ale prawda jest taka, że potrzebujemy takich wydarzeń jak ŚDM, by odnowić naszą wiarę.
Czyli odczytujecie tę wizytę czysto na płaszczyźnie wiary?
Nie tylko. Jest też inny ważny powód naszego przyjazdu do Polski. Ze względu na bardzo trudną sytuację polityczną Autonomii Palestyńskiej oraz samych arabskich chrześcijan tam żyjących wszyscy jesteśmy niezwykle zmęczeni. Nie widzimy żadnego dobrego rozwiązania naszych problemów, nie znajdujemy od lat żadnej drogi wyjścia. Zwyczajnie brakuje nam nadziei na lepsze życie. Więc przyjazd na ŚDM jest dla nas również taką próbą odnalezienia nadziei i radości życia. Chcemy tego zaczerpnąć od was, Polaków.