JESTEŚMY KOŚCIOŁEM – świadectwa uczestników uroczystości konsekracji świątyni

Teresa Kłębkowska-Reńska (architekt): Podczas uroczystości  byłam pełna wdzięczności Bogu za to wspólne dzieło wielu ludzi. Towarzyszyła mi radość, że mój pomysł, który zrodził się niewątpliwie pod natchnieniem Ducha Świętego, stał się rzeczywistością. Jestem Bogu za to bardzo wdzięczna. Dziękuję też ks. Proboszczowi, który włożył tyle pracy, inwencji i determinacji, żeby nasze marzenie o świątyni stało się realnością. Bardzo się cieszę z obecności księdza Arcybiskupa, którego osobiście bardzo cenię. Dziękuję za akt konsekracji naszego kościoła. Bogu niech będą dzięki!

 

Zbigniew Dłużewski (budowniczy kościoła): Dzień konsekracji przeżyłem pełen wzruszenia, bo to był dzień, który wieńczył nasze dzieło, przy którym się napracowaliśmy i w które byliśmy bardzo zaangażowani emocjonalnie. Jak rozmawiałem po uroczystości z konstruktorem Grzegorzem Filipem – mówił, że ma podobne odczucia. To był niezwykły czas dla nas wszystkich i ta budowa także była niezwyczajna. Pierwszy raz w życiu miałem możliwość budować kościół. Miałem wrażenie, że buduję dom dla Świętej Rodziny. Pierwszy raz uczestniczyłem też w pięknej liturgii konsekracji. To była dla mnie osobiście bardzo ważna uroczystość.

Paweł Zdanowicz (inspektor nadzoru):  Konsekracja kościoła Świętej Rodziny to było dla mnie duże przeżycie, chociaż była to już druga konsekracja, w której uczestniczyłem. Pierwszą przeżywałem po budowie kościoła na Ursynowie.  Podczas budowy tutejszego kościoła, przyjeżdżałem na plac budowy w każdą środę. Nadzorowałem i sprawdzałem jak postępują prace i pilnowałem, żeby wszystko było wykonane zgodnie z dokumentacją budowlaną. Niemniej bardzo się z tego cieszyłem. Po zbudowaniu pierwszego kościoła cały czas marzyłem, żeby zbudować drugi. I ten Kościół na Zaciszu jest spełnieniem moich marzeń. Bo to jest niezwykła budowla.  Podczas mojej pracy starałem się myśleć o Bogu. To On był tutaj najważniejszy. Czułem radość zawodowo, że udało się doprowadzić  do końca inwestycję w dobrej jakości, tempie i terminie.  Natomiast duchowo byłem wdzięczny, że mogłem uczestniczyć w takiej realizacji budowy kościoła Świętej Rodziny.

Małgorzata i Jerzy Pazura: Kiedy odważna decyzja o budowie nowej świątyni na Zaciszu zapadła i prace budowlane się rozpoczęły, nie marzyliśmy z żoną, że doczekamy jej konsekracji. Do parafii Świętej Rodziny przeprowadziliśmy się 38 lat temu z parafii Matki Boskiej Zwycięskiej z Rembertowa – na konsekrację tamta świątynia czekała ponad 40 lat. Prawie 3 godziny uroczystości minęły nam jak kilka minut – modlitwa, śpiewy, podziękowania. I po prostu radość – że to co wydawało się tak mało prawdopodobne, stało się. I jeszcze wiele wspomnień – o historii tej wspólnoty parafialnej, tych którzy ją w trudnych latach tworzyli.  A trzeba pamiętać, że pierwsi mieszkańcy Zacisza nie mieli swojej świątyni. Takie radosne wydarzenie, dla nas z nutą nostalgii, wspomnieniem tych, którzy tylko
mogli marzyć o wielkiej świątyni, jest tylko raz.

Elżbieta i Tadeusz Szewczyk: Udział w tak pięknej i doniosłej uroczystości był dla naszej Rodziny wielkim wyróżnieniem i zaszczytem. Tutejszymi parafianami jest już piąte pokolenie naszej rodziny i Bogu niech będą dzięki, że są oni członkami aktywnymi. Kontynuują tradycję mojego ojca Józefa Szewczyka pracy społecznej dla dobra mieszkańców Zacisza. Cieszymy się bardzo, co było widać podczas Mszy świętej,  z zaangażowania wielu zaciszańskich rodzin w organizację i przebieg uroczystości. Jak mogło by  być inaczej,  jeżeli jesteśmy „pod szczególną opieką” Świętej Rodziny i na pewno przełoży się to na odnowę życia religijnego parafii. Jeszcze raz wyrazy największego szacunku dla ks. Proboszcza za wielkie dzieło budowy tak pięknej świątyni.  Bóg zapłać!

Paweł Moszkowicz: Jako organista miałem dość ważne zadanie przygotowania oprawy muzycznej podczas konsekracji. Widziałem ogromne zaangażowanie członków chóru i parafian, którzy z całego serca śpiewali wielbiąc Boga. Dla organisty jest to niewątpliwie ogromna radość. Cieszę się, że mogłem wziąć czynny udział w tak ważnej dla parafii uroczystości. Nie tylko z racji posługi czuję się związany z parafią Świętej Rodziny. Wraz z Żoną czujemy ogromną radość uczestnicząc w życiu tak żywej wspólnoty. Od strony duchowej, konsekracja naszego kościoła kojarzy mi się z momentem zawarcia sakramentu małżeństwa. Coś się zmieniło… Czuje się powiew Ducha Świętego i ogromną radość w sercu.

Krystyna Rubiec-Masalska: Muszę przyznać, że w roku 2010  z żalem żegnałam stare mury kościoła na Zaciszu. Tyle ważnych chwil tu przeżyłam! Ale cóż, dobrze że nas przybywa, dobrze, że tyle się u nas dzieje, dobrze, że potrzebujemy więcej miejsca, aby pomieścić wszystkich na wspólnie przeżywanych uroczystościach. Przez kilka lat, jak Izraelici na pustyni, gromadziliśmy się w namiocie – tu pierwszą spowiedź i Pierwszą Komunię Świętą przeżyła moja córka. Od kilku lat razem śpiewamy w chórze parafialnym. W nowym budynku kościoła mamy przestronny chór, z którego staramy się kierować nasze głosy wprost przed tabernakulum. Kto śpiewa, ten modli się dwa razy. Uroczystość konsekracji  była wydarzeniem, do którego wszyscy przygotowywaliśmy się z niezwykłym przejęciem i zaangażowaniem. Po raz pierwszy opanowaliśmy śpiewanie łacińskiej wersji części stałych Mszy św., specjalnie na tę okazję przygotowaliśmy prześliczną pieśń Ave Verum W.A. Mozarta. Dzień 18 czerwca 2017 roku związał mnie z nowym kościołem równie silnie, jak wszystkie dobre wspomnienia wiązały mnie z kościołem starym. Zaczął się kolejny rozdział w historii naszej Parafii… Bądź błogosławiony Panie Boże i nam błogosław! 

Joanna Widłak: W całej tej pięknej uroczystości było wiele niezwykłych momentów, ale chciałabym powiedzieć o dwóch. Pierwszy – gdy nasz ks. Proboszcz namaszczał zacheuszki. Poczułam wtedy wyjątkowość tej chwili: następuje przemiana i już nic nie będzie takie samo. Nie tylko ołtarz, ale cały nasz kościół został namaszczony, stał się święty. A drugi moment – gdy kilka osób, głównie mężczyzn, podeszło z kwiatami do pustego dotąd ołtarza i z oddzielnych kwiatowych kompozycji powstała wielka wspólna łąka, jakby zapowiedź nieba. Jak w psalmie 23: 

Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.

Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. (…)

Stół dla mnie zastawiasz wobec mych przeciwników;

namaszczasz mi głowę olejkiem; mój kielich jest przeobfity.

Małgorzata Anna Kozłowska: Konsekracja kościoła była wyjątkową uroczystością dla naszej wspólnoty parafialnej i udzielił mi się podniosły charakter tego obrzędu. Jestem szczęśliwa, że poprzez swój śpiew przyczyniłam się do wspólnego, pełnego przeżywania tego historycznego wydarzenia. W niedzielę 18 czerwca utwierdziłam się w przekonaniu, że kościół na Zaciszu jest dla mnie miejscem szczególnym.

Ks. Andrzej Wojtan (z Florydy): Konsekracja kościoła jest uwieńczeniem długiej i mozolnej pracy, ale tym, co czyni kościół żywym, jest korzystanie przez wiernych z sakramentu spowiedzi i adoracja Najświętszego Sakramentu. W dniu konsekracji posługiwałem w konfesjonale. Było dużo osób, które chciały przystąpić do spowiedzi, co świadczy o powadze, z jaką parafianie podeszli do tej uroczystości. Widziałem też wiele osób, które już 40 minut przed Mszą św. trwały na modlitwie i adoracji Pana Jezusa. To jest świadectwo i wielka radość dla Proboszcza i całej wspólnoty parafialnej.

Marta Dzięcioł: Przygotowania do tej uroczystości trwały już przez dłuższy czas i zaangażowały wiele osób oraz wymagały od każdego osobistego i indywidualnego zaangażowania i poświęcenia czasu. Zaangażowanie osób uczestniczących, połączyło się z uczuciem głębokiego duchowego przeżycia tej uroczystości. Kiedy uroczystość się rozpoczęła miałam wrażenie, że Duch Święty ,,rozbudził” ogromną wewnętrzną radość, którą dostrzegłam w sobie, w moich bliskich oraz wśród osób, które mnie otaczały. Radość wyraziła się w śpiewach liturgicznych oraz w pełnym radości śpiewie dzieci naszej parafialnej scholi dziecięcej. Oprawa liturgiczna całej uroczystości i poświęcenie ołtarza, przy którym tak często możemy się gromadzić, stało się dla mnie źródłem wyjątkowo głębokiego przeżycia duchowego. W wypowiedzi Proboszcza ks. Andrzeja Mazańskiego dało się słyszeć wzruszenie, że cały wysiłek, związany z budową kościoła, zakończony jest radosną uroczystością konsekracji. Księdzu Proboszczowi należą się szczególne podziękowania za to, że w trakcie budowy kościoła, stworzył dla nas miejsca tymczasowe, gdzie nasze dzieci mogły przyjąć Pierwszą Komunię Świętą. Relacje społeczne powstają w chwili, gdy ludzie się spotykają, rozmawiają i wymieniają poglądy. Uroczystość konsekracji dała możliwość spotkania parafian i gości na terenie przykościelnym, po zakończeniu liturgii w naszym nowym kościele. Atmosfera tego spotkania była niezwykle rodzinna.

Ewa Roguska: Na początku uroczystości wszystkie czynności odbywały się przy zgaszonym świetle. Po akcie konsekracji zabłysło światło i nasz kościół zajaśniał wszystkimi pięknymi kolorami, które ma w witrażach i mozaikach. Ołtarz udekorowano kwiatami i miałam wrażenie, że rozkwitł na chwałę Bożą. Kościół stał się święty. W tym rozświetleniu Pan Bóg nam błogosławił i pokazał, że jest pośrodku nas i chce rozświetlać wszelkie mroki naszych serc.

Anna Sagan: W ceremonii konsekracji kościoła brałam udział pierwszy raz i do tego otrzymałam od razu odpowiedzialne zadanie,   miałam zaszczyt dyrygować połączonymi chórami z tutejszej parafii oraz z parafii Matki Bożej Różańcowej, gdzie pracuję. Dyrygowałam utwory, do których potrzebny był akompaniament organowy, a utwory a capella dyrygował organista Paweł Moszkowicz. Było to dla nas, zaproszonych gości, niezwykłe przeżycie i cieszę się, że było mi dane w tym wydarzeniu uczestniczyć. Dobrze się nam razem śpiewało i mamy nadzieję, że to nie koniec współpracy obu chórów.

Paulina Kuczyńska: Konsekracja naszego kościoła parafialnego zgromadziła wielu wiernych. To było imponujące. Podczas Mszy Świętej miało miejsce wiele wzruszających momentów, a szczególne wrażenie wywarło na mnie poświęcenie i uroczyste przystrojenie ołtarza, co podkreśliło istotę konsekracji. To był piękny dzień przeżyty w poczuciu wspólnoty.

Monika Świerżyńska: Przygotowując się do konsekracji czułam dużą radość z tego, że będę mogła razem z chórem parafialnym służyć śpiewem. Nigdy wcześniej nie uczestniczyłam w takiej uroczystości. Byłam ciekawa przebiegu poszczególnych części konsekracji naszej świątyni. Podczas Mszy św., największe wrażenie wywarło na mnie namaszczenie ołtarza olejem świętym. Był to dla mnie namacalny symbol wylania błogosławieństwa na to miejsce, całą naszą  wspólnotę parafialną i każdego, kto tylko zwróci się do Boga w tym miejscu. Poczułam obecność Jezusa poprzez osobę Ks. Arcybiskupa jako swojego wysłannika. Od czasu konsekracji, wchodząc do naszego kościoła, czuję jakoś mocniej, że to miejsce jest święte i Pan otacza szczególną opieką każdego, kto tu wchodzi. 

Urszula Chuda (katechetka): Zdawać by się mogło, że z tą parafią nie wiąże mnie nic więcej niż tylko praca, bo przecież ani tu nie mieszkam, ani nawet blisko nie mam. A jednak… Prawda jest zupełnie inna. Ta parafia to mój drugi dom. W tym kościele czuję się na swoim miejscu, tu mi jest dobrze. Jak w domu właśnie. Może dlatego dzień konsekracji był dla mnie tak dużym przeżyciem. Bo to „mój dom” został oddany na służbę Bogu, na Jego chwałę i ku pożytkowi Jego dzieci. A dodatkowo moje ręce, mój głos, moje serce i mój talent miały posłużyć w tej uroczystości. To wielki zaszczyt i wyzwanie jednocześnie. Czas tej uroczystości minął mi bardzo szybko. Ledwie rozpoczęliśmy, a już były składane podziękowania. Każda część liturgii zachwycała i prowadziła do kolejnej. Wspólny śpiew, kościół wypełniony głosami ludzi, gdy odpowiadali kapłanowi, chwile ciszy i skupienia – to wszystko budowało atmosferę wyjątkowości spotkania.  I to radowanie z parafianami po uroczystości… Tu się czuje dom…

Ewa Nowak: W dniu konsekracji naszej świątyni czułam ogromną dumę, że jestem tutejszą parafianką. Czułam moc Boga pośród nas. Ks. Arcybiskup powiedział tyle mądrych i ważnych słów, które mnie umocniły. Bardzo lubię nasz kościół. Wszystko w nim jest takie piękne, przepełnione modlitwą i adoracją Boga. Dziękuję ks. Proboszczowi, który z pokorą św. Józefa przeprowadził nas przez trudny czas budowy świątyni i ciągle nas prowadzi.

Renata Brudnicka: Dzień konsekracji zamknął pewien etap w życiu parafii. Kiedy ksiądz Proboszcz witał gości, wymienił nazwisko kapłana, którego pamiętam z dzieciństwa, gdy pracował w naszej parafii. To uświadomiło mi, jak wiele ważnych rzeczy dokonało się w moim życiu właśnie w tym miejscu, gdzie teraz stoi nowy kościół. Konsekracja połączyła to, co było, z tym, co jest i będzie. Jestem wdzięczna Panu Bogu za determinację i zawierzenie księdza Proboszcza. Za to, że budując nowy kościół, myślał przede wszystkim o miejscu modlitwy dla współczesnych i przyszłych pokoleń.

Nina Sobiepanek: W tym dniu wiele rzeczy wydarzyło się po raz pierwszy w moim życiu. Przede wszystkim po raz pierwszy uczestniczyłam w takiej uroczystości. Dynamika liturgii, czytania z Pisma Świętego i wszystkie następujące po sobie obrzędy sprawiły, że czas konsekracji minął niepostrzeżenie. Mimo tak wielkiej liczby ludzi, modlitwa była wołaniem jednego głosu. To było uderzające, przejmujące, że taki tłum może równo, głośno, jednym głosem, wspólnie modlić się do Boga. Czuło się działanie Ducha Świętego wśród „żywych kamieni” tego kościoła. Chciałabym, żeby takie odczucia zawsze towarzyszyły mi w kościele. We wspólnocie neokatechumenalnej zdarza mi się to często. Mimo naszej różnorodności, była to chwila, w której stanowiliśmy jedno, co niewątpliwie zawdzięczaliśmy działaniu Ducha Świętego. Szczególnie ucieszyło mnie, że chór, schola oraz śpiew wspólny, cała oprawa muzyczna, również jednym głosem służyły liturgii. Przy tak dużej liczbie osób nikt nikomu nie przeszkadzał, nie dominował.  To był wyjątkowy dzień i jeszcze bardzo długo będę go wspominać.

Monika Nowosielska: Konsekracja kościoła była dla mnie radosnym potwierdzeniem, że spodobało się Panu Bogu to miejsce i czyni je swoim domem. W czasie uroczystości towarzyszyło mi przeświadczenie obecności świętych, a w szczególności Symeona i Prorokini Anny. To Duch Święty przyprowadził ich do świątyni, by właśnie tam mogli rozpoznać i wielbić Boga. Z ogromny wzruszeniem przeczytałam akt zawierzenia Świętej Rodzinie z Nazaretu, który został przygotowany na tę uroczystość przez księdza Proboszcza, a który zachęca do przychodzenia do świątyni, gdyż tu po prostu mieszka Bóg.

Anna Szewczyk: Budowa nowego kościoła była bardzo ważnym wydarzeniem dla mnie. Gdy jego gmach już stanął gotowy byłam bardzo dumna z rezultatu wysiłków całej wspólnoty, pełna podziwu i szacunku dla zaangażowania księdza Proboszcza. Uroczysta konsekracja sprawiła, że na budowę naszej świątyni spojrzałam z innej perspektywy. Na drugi plan zszedł wymiar ludzki, a najważniejszy stał się w tym wszystkim Pan Bóg. Z Jego woli otrzymaliśmy wszystkie środki i łaski potrzebne do budowy i w dniu konsekracji dziękowałam Mu za to, prosząc, by Jego żywa i stała obecność wypełniała nowy kościół i naszą wspólnotę. Rozpoczęliśmy w tym dniu nowy etap naszego życia parafialnego.

Grażyna Rybak: Byłam razem z mężem na uroczystości konsekracji kościoła Świętej Rodziny, z którym jesteśmy związani,  mimo, że mieszkamy poza terenem parafii. Ucieszyły mnie słowa homilii księdza Arcybiskupa, że „to dzień, w którym Bóg chce się zatrzymać w tym domu”. Chwile, w których ks. Proboszcz namaszczał  ściany, przeżyłam jako moment przychodzącego do nas i jednoczącego wszystkich Boga. Ujęły mnie słowa Abp. Hosera, o tym, że cały Kościół ma strukturę rodzinną, co w murach tej świątyni, gromadzącej tak wiele różnych małych grup, zabrzmiało bardzo prawdziwie. Zrozumiałam, że jesteśmy tu na Zaciszu wybranym plemieniem, że jesteśmy żywymi kamieniami powszechnego kapłaństwa.  Przejmujące były słowa o naszym uczestnictwie w Kapłaństwie Jezusa – jedynego kapłana  poprzez uświecanie siebie i innych, z którymi mamy kontakt. To zachęca do trudu prowadzenia tych licznych spotkań w Parafii –  byśmy byli kapłanami dla innych, tak jak kapłani w tym kościele są dla nas. Słuchając Abp. Hosera zrozumiałam, że to poświecenie murów, ołtarza,  miejsc, przez które spotykamy stale przebywającego w tej świątyni Boga, jest: „ukoronowaniem ogromnego wysiłku nas wszystkich”, którzy budujemy świątynię z nas, z żywych kamieni. Najbardziej rozpromieniły mnie słowa, że świątynia jest budowana po to, by Bóg był blisko nas, swego ludu.  Ucieszył mnie także wybrany termin konsekracji, bo przypadł w Roku św. Brata Alberta Chmielowskiego, akurat  dzień po jego liturgicznym wspomnieniu, a z duchowości tego świętego – towarzyszącego ubogim – zaczerpnęliśmy tematy na kolejny rok spotkań Środowiska Medycznego gromadzącego się od lat przy tej rodzinnej parafii.

Katarzyna Kot: Z lekcji religii wiedziałam, że ołtarz  jest  najważniejszy w kościele, jednak dopiero  uczestniczenie w konsekracji naszego kościoła, w Eucharystii pełnej symboli, szczególnie właśnie obrzęd namaszczenia ołtarza i ścian, pozwolił mi w pełni zrozumieć tę prawdę. Konsekracja zostanie na zawsze w moim sercu i bardzo się cieszę, że z całą rodziną mogliśmy uczestniczyć w tym ważnym dla nas i naszej parafii  wydarzeniu. Z pewnością bardzo często będziemy wracać do tego, co w tym dniu przeżyliśmy.

Magdalena Karczmarczyk: Ważne dla mnie słowa padły na samym końcu Mszy św. Ksiądz Proboszcz mówił o tym, że nasz kościół jest otwarty dla każdego. Każdemu, kto puka zostaną otworzone drzwi. Tak jest faktycznie i ja tego doświadczyłam osobiście. Jeszcze przed budową nowego kościoła zastanawiałam się, czy nowy budynek będzie tak samo ciepłym miejscem, gdzie człowiek przychodzi jak do domu. W dużych kościołach jest się zazwyczaj nieco bardziej anonimowym. Jednak z naszym kościołem jest inaczej, bo to nie budynek sprawia, że Parafia jest żywą wspólnotą, ale przede wszystkim ludzie. Właśnie dzięki otwartości księdza Proboszcza i Pasterzy, którzy zachęcają do udziału w życiu parafii poprzez tworzenie licznych wspólnot, w których każdy ma możliwość zbliżenia się do Boga i ludzi.

 

BOGU NIECH BĘDĄ DZIĘKI!!!