Jakich Świąt Bożego Narodzenia możemy sobie życzyć?

Święta Bożego Narodzenia są najbardziej rodzinnymi świętami w liturgii Kościoła i w tradycji polskiej. Od dwóch tysięcy lat chrześcijanie pochylają się nad tajemnicą wcielenia Syna Bożego. Szczególnie bliscy naszym rodzinom stają się Maryja, Józef wraz z Dzieciątkiem, których wizerunki w szopce zdobią nasze domy. Bardzo dobrze znamy historie pasterzy u żłóbka, wędrujących Mędrców, a także Heroda, który zarządził rzeź niewiniątek… Ewangelia pozostaje niezmiennie ta sama, ale czasy się zmieniają i my się zmieniamy. To powinno nas pouczać, abyśmy każdego roku na nowo doświadczali tajemnicy Bożego Narodzenia i odczytywali ją przez pryzmat naszych czasów.

Jak trudno świętować Boże Narodzenie

Ubierając wraz z ekipą parafian szopkę w naszym kościele pomyślałam sobie, że trudno o doświadczenie Bożego Narodzenia bez przygotowania, bez wejścia w Adwent, bez wsłuchania się w Słowo Boże. O tym jak ważne jest Pismo Święte w codzienności chrześcijan przypomniał nam ksiądz Krzysztof Bardski podczas tegorocznych rekolekcji adwentowych. Jeśli jedyne, co do mnie dociera to „dobra nowina” marketingowców zachęcających mnie do konsumpcji coraz droższych dóbr, to skupię całe swoje myślenie i działanie na materialnej stronie i będę przeżywać zakupy, szykowanie strony materialnej, ale nie prawdziwe Boże Narodzenie.

Ostatnio rozmawiałam z wieloma osobami o zbliżających się Świętach Bożego Narodzenia. Zadziwiająco dużo osób deklarowało, że nie lubi czasu świątecznego, pojawiały się różne argumenty. Jedni nie lubią zmęczenia przygotowaniami a potem niekończącego się siedzenia przy stole, inni spotkań z nielubianymi członkami rodziny, powodem niechęci do Świąt Bożego Narodzenia były też bezsensowne prezenty, które albo trzeba kupować, albo przyjmować. Mój kolega mówił, że u niego w domu w grudniu panowało powiedzenie: Wigiliją dzieci biją. Okropne zdanie, które powstało pewnie pod presją przygotowań strony materialnej Świąt. Słuchać i służyć z miłością, wydaje się takie proste… a jednak sama wiem, jak trudno z pokojem w sercu zatroszczyć się o materialną otoczkę Świąt Bożego Narodzenia.

Być dobrym jak chleb

Mamy niezwykły czas, który Pan Bóg przygotował dla nas w Kościele. Papież Franciszek zaprosił Kościół Powszechny do Synodu, a w polskim Kościele przeżywamy rok, którego hasłem jest Posłani w pokoju Chrystusa. Ten kontekst nadaje niezwykłe ramy tym konkretnym dniom, które przed nami. Uczestnicząc w parafialnym spotkaniu synodalnym usłyszałam propozycję, aby pytania, które zadaje nam Synod poruszyć w gronie rodzinnym przy okazji świątecznych spotkań, bardziej słuchając niż dyskutując i otwierając się na działanie Ducha Świętego. 

Podczas rorat ksiądz Zbyszek przypomniał nam, że Betlejem, znaczy dom chleba. Wierzę, że Ten, który jest chlebem żywym, pragnie, byśmy stali się Jego rękami i nogami, byśmy stali się dobrzy jak ON, dobrzy jak chleb. Bóg dał przykład tego, że można przyjść do ludzi pokornie, bezbronnie i ubogo i choć świat Go nie poznał, to On zwyciężył grzech. Aniołowie spotkawszy pasterzy w Betlejem zwiastowali ziemi pokój. Teraz jest czas, kiedy ten pokój staje się naszym udziałem. Jesteśmy posłani w Pokoju Chrystusa do rodzin, do naszych lokalnych społeczności, do świata. Słuchając Tego, który jest Dawcą Pokoju, słuchajmy z miłością ludzi wkoło nas.

Marta

Panie, niech Twój Pokój napełni nasze serca, nasze Rodziny, abyśmy mogli nieść go całemu światu.